MadameGie
-
“Chwyć mnie” to kolejny tom serii “Falling Stars”, autorki A.L. Jackson, okrzykniętej twórczynią bestsellerowych powieści “New York Timesa” i “USA Today”. Rzeczywiście, fani współczesnych romansów o niegrzecznych chłopcach doskonale znają i doceniają dorobek utalentowanej autorki.
Powieść opowiada historię Emily, która jest wokalistką świetnie zapowiadającego się zespołu Carolina George. Życie dziewczyny i członków zespołu jest nieustającą trasą koncertową, gdzie zdolni muzycy rozkochują w swojej muzyce kolejnych fanów. Pewnego wieczoru Emily zmęczona podróżami i koncertami, po kilku głębszych kieliszkach tequili poznaje przystojnego mężczyznę. Jego urok osobisty, znudzenie dziewczyny dotychczasowym życiem i chęć wniesienia do niego trochę koloru i szaleństwa, sprawią, że między tą dwójką wybuchnie prawdziwy pożar. Ogień pożądania, ekscytujące, niezapomniane chwile przyniosą wkrótce jednak wiele problemów, a historia miłości Emily i Royce'a będzie pełna wybojów, zakrętów, intryg i łez.
Emily, jeśli chodzi o odbiór postaci, jest bardzo sprzeczna. Z jednej strony wydaje się niezwykle prawdziwa. Jej decyzje wielokrotnie podejmowane są pod wpływem własnych wewnętrznych odczuć i emocji. Jest wrażliwa, co w połączeniu z muzycznym talentem, jaki przejawia, daje obraz klasycznej artystki, której efekty pracy zależne są od stanu ducha, samopoczucia, i tego wszystkiego, co dzieje się w jej sercu. Z drugiej zaś strony, czasem jej chwiejność, nadmierny dramatyzm czy ciągłe wracanie do przeszłości, skutkujące brakiem postawienia kolejnego kroku
w swojej karierze i życiu prywatnym; po pewnym czasie mogą wzbudzić w czytelniku irytację.
Męski bohater jest bardzo solidnie zbudowaną postacią. Od samego początku Royce'a przyciąga zarówno główną bohaterkę, jak i czytelnika. Jego osobowość, sposób bycia jest oryginalny, bardzo temperamentny i stanowczy. Sprawia wrażenie “złego chłopca”, a rozdziały, które zostały napisane z jego perspektywy, potwierdzają, że posiada on mroczną, być może tragiczną przeszłość, która zmieniła go w człowieka, którego mamy okazję poznawać z każdą kolejną kartką “Chwyć mnie”.
Zarówno Emily, jak i Royce'a doświadczyli w życiu wiele zła. Każdy z nich pragnie rozliczyć się ze swoją przeszłością zarówno wewnątrz siebie, jak i zupełnie prawdziwie i fizycznie.
Ich spotkanie to nie tylko rosnące pożądanie i rodzące się uczucie, ale także możliwość połączenia sił, by w duecie odebrać to, co im zabrano.
Powieść od samego początku pachnie tajemnicą. I to nie tylko jedną, ale wieloma.
Autorka ma zdolność do bezbłędnego budowania napięcia, tworzenia fabuły z wartką i naprawdę obfitą w dynamizm akcję. Przy lekturze “Chwyć mnie” szkoda czasu, choćby na mruganie, albowiem każde zdanie skonstruowane jest w sposób, by czytelnika zaintrygować, przybliżyć do odkrycia tajemnic, które skrywają główni bohaterowie, by za chwilę kolejnym zdaniem czy akapitem wprowadzić zaskakujący plot twist, który jeszcze bardziej komplikuje życie Emily i Royce'a.
Styl A.L Jackson jest bardzo lekki, pełny świetnych metafor i opisów zarówno rzeczywistości, jak i wewnętrznych dylematów, przemyśleń czy odczuć postaci. Narracja pierwszoosobowa, dzięki której naprzemiennie mamy okazję poznawać historię zarówno z perspektywy Emily, jak i Royca; w doskonały sposób ukazała zdolność autorki do przelewania mnogości emocji w barwny i realistyczny sposób.
Najmniej z całej powieści podobały mi się dialogi, szczególnie te pod koniec książki. Przesycone ogromną ilością słodkich wyznań, mocno nienaturalne i ciężkie do wyobrażenia sobie w normalnym życiu; wypowiedzi, powodowały, że niejednokrotnie poczułam lekkie zażenowanie. Mam wrażenie, że etap fabuły, gdzie następuje happy end, nieco przerósł autorkę, która szczególnie z głównego bohatera zrobiła zupełnie niepotrzebnie ogromnego romantyka. Bardzo to “gryzło się” z mentalnością i osobowością Royca, nawet jeśli jego postać przeszła małą metamorfozę. Cała ta sytuacja spowodowała, że sam koniec powieści, który swoją drogą był całkiem przyjemną “wisienką na torcie”, poprzez tę nadmierną wylewność w dialogach, sprawił, że odbiór głównie ostatniego z rozdziałów, był mdły i nieco żenujący.
Nie miałam okazji przeczytać pierwszego tomu serii, który według licznych opinii i recenzji publikowanych w internecie, był łudząco podobny do drugiego, który stanowi przedmiot tej recenzji. Wielu czytelników zarzucało w swoich opiniach autorce, że nie zaskoczyła niczym nowym, a niektóre wątki opowieści pokrywały się, wskazując, że być może A.L Jackson nie miała pomysłu na kolejną część romansu z wątkiem muzycznym. Dla czytelnika, który tak jak i ja, nie miał do czynienia z częścią pierwszą, część druga wydawała się naprawdę ekscytującą lekturą. Powieść cała przesiąknięta jest dramatem i akcją, nie ma w tekście chwili na dłuższe wytchnienie, ale nie jest to w żaden sposób męczące, czy wywołujące jakieś inne negatywne odczucia. Jestem pewna, że wielbiciele romansów, szczególnie ci, którzy doceniają wątek muzyczny, będą zachwyceni, a lektura “Chwyć mnie” będzie dla nich ciekawym doświadczeniem.