Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Trzecia Miłość Marianny Orańskiej

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Trzecia Miłość Marianny Orańskiej | Autor: Gabriela Anna KAńtor

Wybierz opinię:

Bacha85

To moje kolejne spotkanie z twórczością Gabrieli Anny Kańtor i podobnie jak w poprzednich, tak również tutaj, autorka wzięła pod lupę nietuzinkową postać historyczną i dopisała jej historię mocno bazując na biografii. Tym razem swą bohaterką uczyniła Mariannę Orańską, córkę króla niderlandzkiego Wilhelma I Orańskiego oraz jego pierwszej żony Fryderyki Luizy Pruskiej. Żyjąca w pierwszej połowie XIX wieku królewna była też właścicielką licznych posiadłości na ziemi kłodzkiej.

 

Jak wnioskować można już po samym tytule, w książce jest mowa o miłości. Jednak jak zawsze w przypadku powieści Anny Gabrieli Kańtor miłość ma znaczenie, często nawet jest stawiana na pierwszym planie, ale nie dominuje opowieści. Mamy tu przede wszystkim niebanalną kobietę, inteligentną, silną i odważną, która nie boi się nie tylko stawiać czoła zaplanowanemu małżeństwu, ale i walczyć o odrobinę swojego szczęścia, gdy już wypełni powinności. W równej mierze co opowieść o Mariannie, jest to historia czasów, w jakich żyła, w tym zawirowań jakie wprowadziły dynastię orańską na niderlandzki tron.

 

Sama Marianna jawi nam się jako postać zdecydowanie oryginalna. Świadoma własnych pragnień, zaskakująco wręcz wyemancypowana, początkowo biernie poddaje się losowi, jaki przyszykowała jej rodzina i najbliżsi, by z czasem zawalczyć o swoje i o prawo do indywidualnego szczęścia. Dysponując pokaźnym majątkiem, nie boi się zerwać relacji nie tylko z wiarołomnym mężem, ale również z jego potężną rodziną, na zawsze skazując się na banicję z ziem pruskich. Trudno nie podziwiać jej odwagi i zdecydowania, by żyć po swojemu, w zgodzie z własnym sumieniem i zasadami, jakim pozostała wierna. Niderlandzka królewna pokazana jest nie tylko przez pryzmat uczuć, jakie nią rządzą, poznajemy również jej inne, nieco bardziej publiczne oblicze. Przez jej współczesnych zapamiętana została dzięki sporemu wkładowi w polepszenie losów najbiedniejszych oraz z umiejętności zarządzania ziemiami, jakim panowała.

 

Książkę „Gabrieli Anny Kańtor” czyta się, jak zawsze, bardzo przyjemnie. Znajdziemy tu mocno biograficzną opowieść, pozbawioną nudy kronikarskiego stylu. Marianna oraz inne postacie spotkane na stronach tej powieści, to osoby z krwi i kości, mające własne uczucia i pragnienia. Na próżno jednak szukać tu afektowanych fraz i płomiennych wyzwań, gdyż ta książka zdecydowanie nie jest romansem historycznym. Barwny język oraz bogactwo wstawek lepiej osadzających opowieść o królewnie w czasach, w jakich żyła, sprawiają, że książka staje się nie tylko przyjemną opowieścią o silnej kobiecie, ale też ciekawą wycieczką w inne czasy i miejsca.

 

„Trzecia miłość Marianny Orańskiej” jest książką, jakiej po Gabrieli Annie Kańtor można się było spodziewać. Solidna, beletryzowana biografia niebanalnej kobiecej postaci to dokładnie to, do czego autorka przyzwyczaiła swoich czytelników. Powieść, która odrobinę wzrusza, mocno interesuje i daje świetną okazję do przeniesienia się na holenderski dwór, nieco inny niż znane nam z innych źródeł dwory angielski, francuski, czy nawet, najsilniej związany – dwór pruski. Pisarka po raz kolejny przedstawia wyjątkową postać w sposób pełen sympatii i szacunku, zachęcając do poznania jej prawdziwej historii, która od tej przedstawionej w powieści różni się niewiele, głównie w kontekście tego, o czym źródła pisane milczą – uczucia, myśli i wrażenia. To właśnie dzięki takiemu przedstawieniu autentycznej postaci, staje się ona nieco bliższa czytelnikowi, bardziej ludzka i mniej spiżowa. Jest to wielką zaletą powieści, w której znaleźć można nie tylko sporo ciekawostek, ale też pasjonującą opowieść o prawdziwej kobiecie i jej życiowych rozterkach.

Czytacz1967

 Z powieścią Gabrieli Anny Kańtor „Trzecia miłość Marianny Orańskiej” mam problem. Bohaterką książki jest nietuzinkowa postać - mądra, inteligentna, przedsiębiorcza kobieta. I to jest pierwsza rzecz, która przyciągnęła moją uwagę do tej książki. Lubię czytać o takich kobietach, niezależnie od tego w jakiej epoce urodziły się. Gabriela Anna Kańtor chyba nie bez powodu wybrała Mariannę Orańską za bohaterkę swej opowieści. Wszak mottem życiowym tej ślicznej kobiety było zdanie „Mogę być oddana, ale nigdy nie będę niewolnicą!”

 

Ale jest druga strona medalu. Coś zgrzyta między zębami. Ktokolwiek doprowadził do druku tej książki powinien stracić pracę. Trzeba oddać honor autorce: odwaliła kawał świetnej roboty. Tutaj ukłon w jej stronę, bo kontekst historyczny i polityczny przedstawiła super.
Niestety, edytorsko... masakra. Trzech narratorów, którzy jeszcze są stosowani zamiennie w kolumnie tekstu, tak że czytelnik się gubi, kto właśnie opowiada historię. Niejednolita linia czasowa - tu rozmowa z Marianną, tu historia jej rodziny, tu jej zamążpójście, tu z kolei jej dzieciństwo – miks spraw do załatwienia. Nikt nie podpowiedział pani Kańtor aby przejrzała „maszynopis”. Aby zmieniła formę przekazu.

 

Treść jest w porządku. Inaczej: język, którym posługuje się Kańtor, jest poprawny. Wzięty ze słownika językowego. Widać że Autorka nie tylko pisze, ale przede wszystkim czyta. Tak – aby porządnie pisać, najpierw trzeba porządnie poczytać. Tu chodzi o tysiące woluminów, tak się zdaje. Trzeba wyczuć język, w którym piszemy. Słowo, które podajemy Czytelnikowi. Gabriela Anna Kańtor potrafi robić sztuki prawdziwe z frazą, leksem.

 

Postać Marianny Orańskiej przedstawiona jest w powieści Gabrieli Kańtor z perspektywy relacji z matką. Obie były zdradzane przez swoich mężów. Jednak tylko Marianna okazała się na tyle silna psychicznie, aby rozwieść się z mężem, zamieszkać z kochankiem (swoim lokajem i osobistym sekretarzem) Johanessem van Rossumem ,urodzić mu syna i wspólnie go wychowywać. Zapłaciła za to bardzo wysoką cenę. Zabroniono jej kontaktów z dziećmi, nie mogła być na ich ślubach, a najmłodsza córka Alexandra w ogóle nie chciała utrzymywać kontaktów z matką. Spadły też na nią inne, bardzo dotkliwe konsekwencje tego, że zdecydowała się żyć na własnych warunkach, ale nie będę tego opisywać aby nie psuć czytelnikom radości z czytania.

 

Jeśli mam coś dodać do słów powyżej to kilka uwag co do okładki. Przyciąga uwagę. Nie wiem kto namalował obraz widniejący nań ( a może to ilustracja?), ale jest to tak kuszące, że aż chce się zjeść pomarańcze które widzimy na stole. Przy stole stoi tytułowa bohaterka opowieści. Jasna twarz, ładna figura, seksi sukienka. Co tu trzeba więcej? I to jest druga rzecz, dzięki której powieść znalazła się na mym biurku. Zachowałem się jak prawdziwy facet – sroka. Wszystko co się świeci ...

 

Nie znałem dotąd biografii Marianny Orańskiej, tyle tylko co wyczytałem w Wikipedii. Po przeczytaniu całości mam mieszane uczucia. Rzadko kiedy, gdy czytam biografię, wspomagam się encyklopedią. W tym wypadku jednak tak było. Niezbyt wiele dowiedziałem się o Mariannie od Gabrieli Kańtor. Inaczej: musiałem wszystkie te obrazy, które poprzestawiała Autorka, ułożyć na nowo. Z pomocą wikipedii, niestety. Z drugiej strony spodobał mi się język Gabrieli Anny Kańtor. Już o tym mówiłem. I jak tu ocenić książkę? Odpowiedz zostawiam otwartą.

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial