Szyszka
-
Kiedy w Stanach Zjednoczonych lat 80-tych jogging uprawiany dla przyjemności i dobrej kondycji był już zjawiskiem popularnym, w Polsce ludzie skupiali się na tym, jak zapewnić rodzinie niezbędny byt. Dziś, kiedy tamten kryzys mamy za sobą, społeczeństwo zaczęło odkrywać, że można robić coś dla siebie, dla przyjemności. I wtedy w przestrzeni publicznej pojawili się biegacze. Początkowo pojedyncze osoby, jakby trochę nieśmiało. Dziś momentami nie da się przejść bez park bez minięcia co najmniej kilku biegaczy, którzy z przyśpieszonym oddechem naładowani endorfinami pomykają przed siebie.
Jedną z takich osób, które najpierw były świadkami tego procesu w Stanach, a następnie na polskich ulicach jest Mariusz Szeiba, autor książki Ósmy Kontynent. Przez 7 kontynentów w głąb umysłu (historie prawdziwe). Co ciekawe, autor nie od razu połknął biegowego bakcyla. Wyjątkowy moment nastał wraz z przeżyciem 50-tej wiosny, ale jak doskonale udowadnia na swoim i innych przykładzie, wiek to żadna przeszkoda.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich zajmująca około 2/3 objętości, to historia pana Mariusza, który opowiada jak to się stało, że bieganie w ogóle zaczęło go interesować? Jako człowiek biznesu nie mógł narzekać na nudę, a tu nagle w życiu pojawia się wątek, który wymaga regularnego podejścia i co by nie było, dość istotnej zmiany trybu życia. Co stoi za tym, że bieganie nie stało się chwilowym kaprysem zakończonym znudzeniem lub (odpukać!) kontuzją? I jak wyglądała jego pełna determinacji wędrówka przez poszczególne kontynenty w zdobywaniu niezwykle ambitnego celu, jaki sobie postawił?
Druga część, to 9 rozdziałów przygotowanych przez inne osoby, dla których bieganie stanowi równie ważny element życia. Jeśli nie teraz, to w przeszłości, ale opowiadanie o tym sporcie z największym uczuciem pozostało do dziś. I tu ciekawostka, bo wśród gości znajdziemy na przykład pana Leszka Balcerowicza, który przede wszystkim kojarzy się ze światem polityki. W tym wypadku autor daje okazję by odkryć, że jaka by nie była – nie samą pracą żyje człowiek. Pozostali goście, to niezwykle ciekawy zbiór pozytywnie zakręconych zapaleńców z całego świata, których wspólną pasją jest bieganie. Ciągłe podążanie przed siebie ze swoją prywatną misją, która staje się motorem napędowym w kryzysowych sytuacjach.
Co istotne, zdecydowanie nie można powiedzieć, że jest to książką, która prawi tylko o bieganiu, co dla osoby zupełnie niezainteresowanej tym rodzajem sportu może być odpychające. Trzeba przyznać, że autor jest doskonałym „mówcą” i obserwatorem świata, przez co jego książka to nieoceniona lekcja geografii i historii, a do tego mnóstwo ciekawostek ze świata biologii, psychologii czy nawet gospodarki. I jeśli zastanawiacie się, jak te wszystkie wątki można połączyć, by uzyskać ciekawą i wciągająca treść, to zapraszam do lektury Ósmy Kontynent. Przez 7 kontynentów w głąb umysł.
Każdy kolejny rozdział, to przeskok na nowy kontynent i wspólne odkrywanie świata. Z lektury dowiemy się, jak do tego doszło, że Wyspa Wielkanocna stała się praktycznie bezdrzewnym terenem? Dlaczego oszczędzanie wody w upalne dni i tym samym doprowadzenie do przegrzania organizmu może być śmiertelne w skutkach mimo zachomikowanego zapasu wody? Oraz jak można zdrowo odreagowywać zawodowy kryzys i tym samym poszukiwać rozwiązań, z jakby się wydawało, beznadziejnej sytuacji?
Ósmy Kontynent autorstwa Mariusza Szeiba, to książka nie tylko o bieganiu, które wydawało by się, że jest wyłącznie wynikiem pracy mięśni. To przede wszystkim dowód na to, że w dążeniu do życiowych celów nie liczy się tylko nasze przygotowanie fizyczne, ale także mocna głowa, która odnotowując potknięcie nie podpowiada - po co nam to?, ale – ok, mamy problem, więc zastanówmy się jak go pokonać? To nie tylko efekt wytrenowanej kondycji fizycznej, ale również poczucie wsparcia ze strony najbliższych, poczucie wspólnoty ze strony innych biegaczy i poczucie spełnienia, które wybuchem endorfin mobilizuje do kolejnych działań i sukcesów.
Podsumowując, książka Ósmy Kontynent dała mi przysłowiowego kopa do działania. I tu wcale nie o to chodzi, że każdy z nas musi biegać, ale by działać. By bez względu na wiek czy sytuację wyznaczać sobie cele, które przyniosą nam spełnienie. Oczywiście, w wielu przypadkach kosztowność projektów może przewyższać możliwości, ale nikt nie mówi, żeby się porywać z motyką na słońce. Metodą małych kroczków posuwać się do przodu, stawiać je coraz śmielej, coraz dłuższe, by wreszcie osiągnąć to, o czym się marzy. W końcu życie mamy tylko jedno.
Inspirująca i pełna pasji pozycja!