Kozel
-
Nazwisko Bruce’a Lee zna chyba każdy. Przypuszczam jednak, że większość osób jednoznacznie kojarzy tę postać ze sztukami walki i kinem, nie zagłębiając się w szczegóły dotyczące biografii aktora. Tymczasem, poza działalnością sportową i filmową, Bruce zajmował się również rozwojem osobistym – nie tylko na własne potrzeby. Jego poglądy i filozofię życia przedstawia szczególny poradnik, jakim jest „Bądź jak woda, przyjacielu”.
Autorką książki „Bądź jak woda, przyjacielu” jest córka Bruce’a Lee – mogłoby się więc wydawać, że całość będzie stanowiła apoteozę głównego charakteru. Na szczęście tak nie jest! Niczym tytułowa woda, treść płynie tu spokojnie i rozważnie, ale zdecydowanie… Zapiski leżące u podstaw poradnika spisał sam Bruce, Shannon Lee natomiast je uporządkowała i nadała im kształt.
„Bądź jak woda, przyjacielu” to esencja życiowej postawy Bruce’a Lee. Z pewnością to fascynująca perspektywa, gdyż i sama postać była niezwykle barwna i wiązało się z nią wiele opowieści. Dość powiedzieć, że to pierwszy aktor pochodzenia chińskiego, który zrobił spektakularną hollywoodzką karierę. Kung-fu zaczął trenować, by bronić się przed ulicznymi gangami. Później sam członkiem takiego gangu został, a jego rodzice motywowani problemami z policją zdecydowali się na emigrację do Stanów Zjednoczonych. Bruce stworzył także własną sztukę walki: jeet kune do, z którą wiązał się pewien system filozoficzny.
Książka, która trafiła w moje ręce, to poradnik, jednak pozbawiony zbędnego moralizowania i suchych regułek. Bruce Lee pokazuje, w jaki sposób sam doszedł do pewnych rzeczy, na przykład wrócił do formy po kontuzji. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu taka formuła będzie odpowiadała, gdyż na życiową postawę Bruce’a Lee ogromny wpływ miała filozofia. Coś dla siebie w tych myślach znajdą natomiast osoby zainteresowane jogą, buddyzmem i – mówiąc ogólnie – kulturą Wschodu. Właściwie wszystkie „złote myśli” i rady sprowadzają się do prostej formuły: „aby osiągnąć cel, trzeba dużo ćwiczyć, poświęcić na to sporo czasu i zdobywać doświadczenie”. Ograniczenie treści książki do tej reguły byłoby jednak zbyt dużym uproszczeniem. Dlaczego?
Przede wszystkim nie ma potrzeby realizowania jakiegokolwiek sztywnego programu i schematu krok po kroku. To raczej pomysły i otwarte ścieżki, które czytelnik może wybrać. Pewnie korzyścią dla książki byłoby, gdyby Shannon nie prowadziła czytelnika za rękę tak niewolniczo i pozwoliła mu samodzielnie dochodzić do różnych wniosków, konfrontując je jedynie z postawą jej ojca. Z drugiej strony dla osób nie zaznajomionych z tematem dokładny przewodnik może być bardzo pomocny. Trzeba także pamiętać, że Shannon nie jest coachem i nie zajmuje się tym tematem profesjonalnie. Podchodzi do niego raczej z pasją, po prostu jako córka słynnego i wyjątkowego ojca.
Przypuszczam, że osoby, które mają już za sobą lekturę przynajmniej jednego podręcznika rozwoju osobistego, stwierdzą, że nauki Bruce’a Lee są im znane i nie ma w nich niczego odkrywczego. Owszem, metody słynnego aktora nie są ściśle autorskie, a „Bądź jak woda, przyjacielu” zawiera w sobie sporo opisowości i dodatkowych sugestii Shannon, ale i tak uważam, że warto przez nie przejść. Tematy takie jak oczyszczanie umysłu, zarządzanie energią czy sztuka koncentracji zostały opowiedziane z nieco innej perspektywy, co pozwala podejść do nich na nowo.
Uogólniając, uważam, że „Bądź jak woda, przyjacielu” to bardzo przyjemna lektura. Ma charakter przede wszystkim motywacyjny, mniej biograficzny, dlatego trudno określić ją pozycją dla fanów samego aktora. Z pewnością stanowi natomiast świetny pomysł na prezent: jest pięknie wydana, czytelna, a wyrazista okładka na pewno przyciąga wzrok.