Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Crimen Opowieść Sensacyjna Z XVII Wieku

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Józef Hen
  • Tytuł Oryginału: Crimen Opowieść Sensacyjna Z XVII Wieku
  • Gatunek: Powieść Historyczna
  • Liczba Stron: 560
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788377797709
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    6/6

    6/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Crimen Opowieść Sensacyjna Z XVII Wieku | Autor: Józef Hen

Wybierz opinię:

Doris

W „Crimenie” Józefa Hena splata się zawadiacka, nieprzewidywalna powieść przygodowa, rozpisana na barwnym XVII wiecznym gobelinie polskiej, sarmackiej historii, z rasowym wątkiem kryminalnym, toczącym się niespiesznie, stopniowo odkrywającym kolejne tajemnice, gmatwające, już wydawałoby się, bliskie rozwiązanie.

 

Moda na kryminały historyczne trwa obecnie w najlepsze. Ukazują się całe serie, w których jeden detektyw rozwiązuje następujące po sobie zagadki. Akcja tych powieści rozgrywa się w różnym miejscu i czasie, niekiedy tak odległym, jak starożytny Rzym, czy Egipt sprzed tysięcy lat.  Na ich tle „Crimen” prezentuje się znakomicie. Duża przy tym zasługa zręcznej archaizacji języka, która płynnie wprowadza nas w epokę kontusza i szabli, pozwala się w niej zanurzyć, poczuć klimat politycznych oraz sąsiedzkich potyczek, rodzinnych relacji, kiedy to ojciec był głową rodu i cieszył się niekwestionowanym szacunkiem domowników, włościańskiego przywiązania, ale też niesprawiedliwości w traktowaniu chłopów niczym przedmiotów przynależących do pana.

 

Zagadkę morderstwa rozwikłać tu musi młody Tomasz Błudnicki, powracający po wyprawie moskiewskiej z tureckiej niewoli do domu. To, co tam zastaje nie daje mu spokoju. Macocha nie żyje, ojciec zginął w tajemniczych okolicznościach, o których krążą pieśni, ale nikt nie chce za bardzo mówić. Coraz więcej faktów wskazuje, że ktoś pomógł mu zejść z tego świata. Podejrzanych jest wielu, powodów też nie brakuje. Przed Tomaszem trudne zadanie – odnalezienie mordercy ojca i wymierzenie sprawiedliwości. Jednak najpierw musi on zorientować się w bieżących sprawach domu i uporządkować je. Okazuje się bowiem, że on i jego familia zostali z niczym. Przynależne wsie poszły w obce ręce, a gotowizna jakimś piekielnym trafem wyparowała.

 

Zagadka goni zagadkę, tajemnica tajemnicę, a do tego ktoś co i rusz próbuje pozbawić życia młodego Tomasza Błudnickiego. Komu można zaufać, gdy nawet najbliższy sąsiad zdaje się podejrzany. Zaczyna się więc Tomasz rozglądać, rozpytywać, zastanawiać. Miesza się w coraz większe awantury, zdobywa nowych przyjaciół, ale wrogów też mu przybywa. A na drogach niebezpiecznie, zbrojni się kręcą, infamisi, podróżować strach. Szabla i szybki koń muszą być na podorędziu, a i dobry kompan nie zawadzi. Czasy są niespokojne, nie sprzyjają wiejskiej sielance. Nawet w odwiedziny do sąsiada nikt nie śmie wyruszyć bez paru zbrojnych dla ochrony.

 

Zagadka kryminalna, której rozwiązanie stale się komplikuje i odwleka, stanowi wątek przewodni powieści. Nie sposób jednak nie docenić innego jej waloru, równie ważnego. Otóż „Crimen” to barwna panorama XVII wiecznej Polski z całą jej różnorodnością kulturową, etniczną i wyznaniową. Szlachty, mieszczan i chłopstwa. Żołnierzy i ludności cywilnej, często zmuszonej salwować się ucieczką do lasu przed rodzimym wojskiem  w obawie przed gwałtem i przemocą. Katolicy, bracia polscy, Żydzi, prawosławni, żyją obok siebie we względnym spokoju. Ciekawie została opisana społeczność zboru ariańskiego wraz z jego wierzeniami i obyczajami, niechęcią do przemocy i żarliwą modlitwą. Wielu przyciągali do siebie czystością życia i obietnicami zbawienia, wielu jednak drażnili pozorną bezbronnością, za którą kryła się jednak bezwzględna wierność zasadom, której nie sposób było złamać.

 

Mamy tu też przewijające się wspomnienie moskiewskiej wyprawy Dymitra Samozwańca i Maryny Mniszchówny i owo 2-letnie straszne oblężenie, okupione śmiercią wielu, kiedy to głód był taki, że dochodziło do aktów kanibalizmu. Wszystko to obrosło legendą i stało się tematem licznych powieści i filmów.

 

Portrety kobiece są tu, o dziwo, o wiele ciekawsze niż męskie. Z jednej strony pani Wiktoria, dojrzała, świadoma swych wdzięków niewiasta. Umie odpowiednio je wyeksponować i wykorzystać. Dama wielce romansowa, choć nie do końca wiadomo, ile jest prawdy w jej opowieściach o romantycznych koneksjach na dworze samego Zygmunta III Wazy, ile zaś pobożnych życzeń i konfabulacji.

 

Jest też panna Urszula Bełzecka, rozgarnięta chorążanka, która naczytawszy się tomów z ojcowej biblioteki, czuje się osamotniona i skarży się: „Do przędzenia, do uprawiania wirydarzyka żadnej z tych ksiąg nie trzeba. Pary dla siebie nie mam w okolicy! Przyjaciółki głupie mi się wydają, a i pewnie są takie. Powiem im o czymś ciekawszym, to one oczy w słup, buźki rozewrą i cudują się: Ulka, nie breszysz? Nie żarty to?  Oj, Ulka, ile ty tego wiesz! Jeszcze ci się co złego stanie(…)”. I zaraz potem dodaje: „Ja nie dzięki nazwisku chcę się czuć wyróżniona, ale dzięki zaletom własnym”. Panna Urszula jakoś dziwnie zmieszała się w mojej wyobraźni z postacią wdzięcznej Baśki Wołodyjowskiej.  Tyle samo w niej ognia, przekory, odwagi i zawadiackiego poczucia humoru. Tyle samo lojalnej, mądrej miłości, wdzięku, lekkości i tej wewnętrznej iskry, jaka ją wyróżnia spośród wielu innych. Oj, zaprzyjaźniłyby się obie panny, gdyby żyły w tych samych czasach i miały okazję się poznać.

 

Autor ustami swoich bohaterów  stawia też ważne pytania i porusza ponadczasowe kwestie. Jak choćby za pośrednictwem Tomasza Błudnickiego zastanawia się nad etyczną stroną słuszności najazdów (to przy okazji wyprawy Polaków na Moskwę) i pyta, czy wówczas wypada mówić i myśleć o sobie, jak o bohaterze. Zaś wieszcze słowa starego Bełzeckiego świadczą o jego tęgiej głowie i niepospolitym rozumie: „Póki im, chłopom naszym, samym na rozum nie przyjdzie, że są ludźmi jako i my, możem w zamkach naszych mieszkać, do roboty pędzić, kijami ćwiczyć. Ale niech przejrzą, Chryste Panie, co to będzie. Żyjemy na beczce z prochem (…)”.

 

Jeśli ktoś lubi historię, z pewnością doceni znakomite odtworzenie realiów epoki, począwszy od języka, a na kostiumie i obyczajowości kończąc. Niewiele teraz ukazuje się takich książek, właściwie chyba już w ten sposób się nie pisze. A szkoda, bo jakże się to znakomicie czyta! Pojedynki, porwania, pogonie, zaloty i czarne polewki, oręż i porywy serca, szczęk szabel i poezja Kochanowskiego. Nie sposób się nudzić i wprost nie chce się wracać do naszej, jakże bezbarwnej w porównaniu z sarmacką, rzeczywistości.

Bnioff

 „Crimen” Józefa Hena, ma w podtytule dość wyraźny trop gatunkowy, jest bowiem jednocześnie powieścią sensacyjną z klasycznym wątkiem detektywistycznym osadzoną przy tym w dość odległych czasach XVII-to wiecznej Polski szlacheckiej oraz typową henowską powieścią obyczajową z w wyraźnie romantyczną nutą. Zabieg to nie nowy, by o czasach sobie współczesnych opowiadać poprzez historyczny kostium. Nie powinno to dziwić, jeśli uświadomimy sobie, że pierwsze wydanie tej powieści miało miejsce w czasach głębokiego PRL-u, dokładnie w 1975 roku. Wielu autorów sięgało wtedy po powieść historyczną, licząc, że wnikliwe oko cenzury nie dopatrzy się nawiązań do współczesności, a inteligentny czytelnik bez problemu wyłapie momenty, w których autor puszcza do niego oko. Książka Hena okazała się być czymś więcej niż tylko doraźną walką z cenzurą, czytana dzisiaj, ponad cztery dekady od powstania, nic nie traci ze swojego blasku, nie trąci przysłowiową ramotą, okazuje się być zwyczajnie dziełem ponadczasowym, uniwersalnym.

 

Nieco słabiej próbę czasu zniósł serial z brawurową główną rolą Bogusława Lindy, który zrealizowany został w samej końcówce przysłowiowej komuny. Udowodnił jednak, że Autor ma wyjątkową łatwość w tworzeniu pełnokrwistych postaci i wciągających barwnych opowieści, praktycznie gotowych scenariuszy filmowych.

 

Tytułowa „crimen” to z łacińskiego zbrodnia i wokół niej toczyć się będzie akcja tej pasjonującej powieści. Choć bohaterami są panowie szlachta, chłopi pańszczyźniani i członkowie jednej z wielu sekt, jakich w tamtych czasach namnożyło się na polskich ziemiach, wątek kryminalny okaże się być równie pasjonujący jak we współczesnych powieściach sensacyjnych. W rolę nieoficjalnego detektywa wcieli się młody szlachcic, który powróciwszy z powojennej niewoli w rodzinne strony, będzie szukał mordercy swojego ojca.

 

Śledztwo, za którym będziemy podążać, poprowadzone jest w bardzo klasyczny sposób, po drodze pojawi się wielu podejrzanych, ojciec bohatera był bowiem dość skomplikowaną osobistością i wielu mogło być zainteresowanych w tym, bo odszedł z tego świata. Postawił więc Hen niełatwe zadanie przed swoim bohaterem, które dziś, pewnie pomogły rozwiązać testy DNA. Podąża więc młody dziedzic Brudnicki od poszlaki do poszlaki, od dworu do wsi, nie raz ryzykując utratą głowy prze twardo do celu, jakim jest rozwiązanie nurtującej go zagadki. Nie zniechęcają go przeciwności stale rzucane pod nogi przez los i zawistnych sąsiadów, nie zatrzyma nawet miłość, która jak to bywa u Hena pojawia się znienacka i swoją intensywnością wprowadza mnóstwo zamieszania. Miłość, którą zresztą podszyte jest rozwiązanie zagadki. Rozwiązanie, który prócz satysfakcji przy tego typu lekturach, przyniesie też refleksję na temat prawdziwych skutków sztucznego i często zwyczajnie niesprawiedliwego rozwarstwienia społecznego tamtych czasów.

 

„Crimen” to także wspaniała barwna narracja, która sprawia, że lektura może przynieść tyle przyjemności, ile przynosiła kiedyś lektura sienkiewiczowskiej Trylogii, której w niczym przecież nie ustępuje. Bo choć zawężono miejsce akcji do Pogórza Sanockiego, dzisiejszego pogranicza Polski i Ukrainy, krąg postaci też wydaje się dość ograniczony, to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że podczas lektury znajdujemy się w czasach Zygmunta III Wazy i że napotkane postacie szlachciców i szlachetków, bandytów i infamisów, pobożnych arian, muzułmanów i żydów oraz zwykłych chłopów i wieśniaczek wydają nam się osobliwie znajome.

 

Pozycja ta znakomicie uzupełnia się i rymuje z inną historyczną książką Józefa Hena „Przeciw diabłom i infamisom” i naprawdę żal, że żadna z nich nie trafiła do kanonu lektur szkolnych, byłaby znakomitym materiałem do dyskusji na lekcjach języka polskiego, historii oraz wiedzy o społeczeństwie. Nic nie szkodzi więc na przeszkodzie, by zarekomendować ja młodemu czytelnikowi, żądnemu wiedzy o dziejach Polski podanej w szalenie atrakcyjnej formie.

GrzechuCzyta

Niektóre sprawy, które nie zostały wyjaśnione do końca, a wręcz istnieją domysły o innych ich przebiegu, niż oficjalna wieść głosi, należy raz na zawsze rozwikłać. Dopóki tak się nie stanie, to wersji tych zdarzeń będzie tak wiele, że mogą z tego powstać również inne problemy. Niestety czasem dojście do prawdy może okazać się rzeczą trudną i dość kłopotliwą, dlatego warto mieć pomoc od zaprzyjaźnionych i wiarygodnych ludzi.

 

Zarys fabuły

 

Powieść sensacyjna rozgrywa się w XVII wieku. W książce tej spotykamy Tomasza Błudnickiego, który wrócił w swoje rodzinne strony po ośmiu latach niebytności. Szlachcic ten po drodze napotyka na różne problemy, które zagrażają jego życiu i zdrowiu. Po drodze przyłączają się do niego trzej mężczyźni różnego pochodzenia. W czasie tej wędrówki bohater dowiaduje się, że ludzie twierdzą, iż jego ojciec nie zmarł śmiercią naturalną, tylko ktoś go życia w jakimś celu sam pozbawił. Tomasz postanowił przyjrzeć się sprawie i ją rozwikłać, choć podejrzeń przez ten czas się namnożyło i sprawa nie wydaje się zbyt łatwa. Jego dość ognista natura nie ułatwia sprawy i prowadzi do różnych starć, chociażby słownych, tak jak było z panem Ligęzą. Jak naprawdę wyglądała śmierć ojca pana Tomasza? Kto stanie na drodze bohatera? Co jeszcze się wydarzy? O tym w książce „Crimen” autorstwa Józefa Hena.

 

Trudna sprawa

 

W tamtych czasach, jeżeli istniało jakieś przypuszczenie, że ktoś bliski został zamordowany, to najczęściej syn, brat lub ojciec musiał sprawę rozwikłać i w razie odkrycia czyjejś winy pomścić zabitego. Nie istniały wtedy żadne techniki śledcze, a trzeba było zdać się na świadków oraz inne podejrzenia. Niestety, jak to wczasach rycerskich bywało na każdym kroku można było natknąć się na jakąś przeszkodę, czego Tomasz doświadczył już podczas samej drogi powrotnej. Ciężko też było odgadnąć zamiary konkretnych osób, którzy pod różnymi pozorami skrywali prawdziwe oblicze. Taka sprawa była dość trudna do rozwikłania i narażała bohatera na różne niespodziewane zdarzenia. W obecnych czasach raczej rzadziej spotykamy ludzi honorowych, którzy w razie zaistniałych okoliczności potrafią stawić czoła przeciwnościom, by wyjaśnić jakąś niejasną sytuację, czy niepewne zdarzenie.

 

Odczucia

 

Sięgając po książkę byłem w pewnym dylemacie myślowym, otóż znając pióro autora wiedziałem, że lektura na pewno będzie przyjemna i ciekawa w odbiorze, jednakże położenie historyczne trochę wywoływało u mnie lęk przed tym, czy podołam i zrozumiem zapewne będący tam język, który częściowo będzie nasycony archaizmami. Okazało się, że i owszem pojawiają się takie zwroty albo i sformułowania łacińskie, ale w żadnym wypadku nie jest ich, aż tyle, by męczyć się ciągle zaglądając do słownika i nie rozumiejąc o co w danym fragmencie chodzi. Myślę, że autor zdawał sobie z tego sprawę, że nie każdy odbiorca może mieć znajomość takich słów i użył ich tyle, by rzeczywiście odbiorca poczuł ten XVII wiek, ale też zrozumiał dany tekst. Powieść została wydana pierwszy raz w 1975 roku i nawet jak na tamte lata umiejętność posługiwania się starszym językiem i znajomość dawnych obyczajów na tak wysokim poziomie, by napisać książkę zasługuje na uznanie pracy twórczej autora. Muszę też podkreślić, że pierwszy raz miałem możliwość czytania opowieści sensacyjno-historycznej, raczej to rzadkość na naszym rynku książkowym, co może nadać pozycji miano unikatu, który każdy powinien poznać.

 

Podsumowanie

 

Książkę czytało mi się z dużym zaciekawieniem, dzięki bardzo wciągającej historii opisującej dawne lata w sposób bardzo przystępny i przejrzysty. Pozycja ta umożliwia poznanie dawniejszych obyczajów, strojów, grup wyznaniowych, czy innych społeczeństw w sposób dużo lepszy, niż na nudnych lekcjach historii. Okładka pasuje do treści lektury, a za sprawą niecodziennego stroju mężczyzny przedstawionego na niej przykuwa wzrok czytelnika. Gorąco polecam książkę wszystkim czytelnikom, gdyż mogę książkę zaliczyć do kanonu polskiej literatury, który każdy powinien znać, a sama historia zapewne pochłonie niejednego odbiorcę. 

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial