Wanda Rajska
-
Na podstawie tej książki powstał popularny serial Netflixa pod tytułem „Ty". Nie zorientowałam się w porę, lecz dopiero wtedy, gdy zaczęłam czytać Ty kochasz mnie, że to trzeci tom serii. Szybko jednak wciągnęłam się w historię, która zainteresowała mnie na tyle, że równocześnie z lekturą zaczęłam oglądać serial od pierwszego sezonu i w ten sposób nadrobiłam szybko zaległości w fabule. Od razu mogę stwierdzić, że zarówno książka, jak i ekranizacja warte są uwagi.
Skupmy się jednak konkretnie na Ty kochasz mnie. Oto mamy Joe – słodkiego i uroczego psychopatę, którego lubimy, rozumiemy i nawet mu kibicujemy, jakkolwiek makabrycznie to brzmi… Joe po serii dramatycznych wydarzeń i z całym bagażem poważnych przewinień na sumieniu zostaje zmuszony do opuszczenia Los Angeles i szukania azylu z dala od zgiełku wielkich miast, na prowincjonalnej wyspie w północno–zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Jako niezmienny miłośnik książek zatrudnia się w miejscowej bibliotece jako wolontariusz i planuje spokojne, bezpieczne życie. Plany szybko jednak spalają na panewce, ponieważ serce nie sługa, a Amor nigdy nie pyta o pozwolenie na celny strzał. Joe poznaje uroczą bibliotekarkę Mary Kay DiMarco i szybko zdaje sobie sprawę, że dopiero teraz spotkał kobietę swojego życia. Nauczony doświadczeniem postanawia inaczej niż zwykle zbliżyć się do ukochanej. Zdobywa się na wielką wstrzemięźliwość i nadzwyczajną cierpliwość. Chce, by wszystko rozegrało się w klasyczny sposób. Zatem okazuje Mary Kay wielką sympatię, zrozumienie i wsparcie. Pomaga w pracy i z uwagą słucha jej zwierzeń. Udaje spokojnego i zdystansowanego, choć emocje w nim buzują, bo przecież nadal jest sobą. Joe z pasją snuje wizje wspólnego, idealnego życia, nie biorąc pod uwagę, że dojrzała kobieta, co oczywiste, ma swoje sprawy, swoje problemy i zobowiązania. Ma dorastającą córkę, grono oryginalnych przyjaciół i nie tylko. Nasz bohater postanawia pokonać wszelkie przeszkody, choć nie jest łatwo, tym bardziej, że daje też znać o sobie przeszłość, nie pozwalając zapomnieć mu o tym, co miał zamiar pozostawić za sobą.
Książka, podobnie jak serial, prowadzona jest w narracji pierwszoosobowej, co pozwala czytelnikowi dokładnie i ze szczegółami zagłębić się w zawiłości umysłu Joe. Trzeba przyznać, że jest to umysł niezwykle błyskotliwy, a do tego wyjątkowo dowcipny. Jak każdy psychopata świetnie odczytuje emocje innych ludzi i potrafi nimi sprawnie manipulować, by osiągnąć swój cel. Do tego nasz bohater jest tak koszmarnie nieobiektywny i zadufany w sobie, że chwilami pozostaje nam już tylko szczery śmiech nad snutymi przez niego fantazjami i jego wewnętrzną wizją świata. Mimo to, i jest to chyba największa niespodzianka i urok tej książki, szczerze lubimy Joe, dajemy się zwieść jego manipulacjom, w jakiś dziwny sposób kibicujemy jego zamiarom i chcemy, by mu się udało. Nabieramy się na jego pokrętne tłumaczenia i dziwiąc się samym sobie – przyznajemy mu rację. Lub może tylko ja miałam takie odczucia i powinnam poważnie się nad sobą zastanowić…
Książka jest naprawdę niezłą rozrywką, oczywiście jeśli potrafimy odpowiednio – niezbyt na serio – podejść do tematu i odpuścić sobie sztywny podział na dobro i zło, za to otworzyć się na naprawdę dobry, ale zdecydowanie czarny humor! Akcja powieści toczy się szybko i nie pozwala nawet na chwilę nudy, a Joe od pierwszej do ostatniej strony niezmiennie nas bawi, zaskakuje, trochę gorszy, a czasami nawet wzrusza, bo przecież romantyzmu i wiary w prawdziwą miłość (do grobowej deski!) absolutnie nie możemy mu odmówić. Wśród thrillerów to naprawdę coś świeżego i oryginalnego. Szczerze polecam!