Sylfana
-
Niecodziennie można spotkać taką publikację, która na warsztat bierze sobie poezję romantyczną, a następnie przekłada ją na gwarę śląską. Zjawisko to jest tak nietypowe i szokujące, że warto przypatrzeć się mu z bliska, zobaczyć, co pokusiło samego tłumacza do takiej kreatorskiej aktywności. Jeszcze dziwniejszym może się jednak okazać fakt, że nie mamy tu do czynienia z polską literaturą romantyczną, a szkocką, która, jakby nie patrzeć, należy do innego kręgu tradycji i kultury. Autor tłumaczenia, Mirosław Syniawa, odnajduje jednak wiele punktów wspólnych między dialektem szkockim i gwarą śląską – przede wszystkim oba te języki spotykają się z marginalnym traktowaniem w większej przestrzeni, tzw. narodowej. Jak wiadomo, nie są to główne narzędzia komunikacji ani dla Polaków, ani Anglików, jednak trzeba zdecydowanie akcentować ich istnienie i zauważać teksty kulturowe z nich korzystające.
We wstępie do swojego tłumaczenia Mirosław Syniawa odnajduje większą liczbę punktów wspólnych między dialektami, podkreślając przy okazji fakt, że zarówno ziemia śląska, jak i szkocka wydała na świat wielu wspaniałych twórców, o których mówi się do dzisiaj. Oba języki komunikacyjne spotykają się także w sferze tematycznej – romantyczny Robert Burns pisze o naturze, trudnym życiu jednostki, biedzie, nie zapomina także o miłości, kwestiach życiowych, filozoficznych i mistycznych. Ślązacy też przejawiają takie cechy – choć powierzchownie kojarzą się z ludźmi twardymi i gruboskórnymi, to w środku są delikatni, wrażliwi i uczuciowi. Tłumacz we wstępie znajduje większą liczbę podobieństw między wspomnianymi społecznościami i tym samym tłumaczy, dlaczego wybrał osobę Roberta Burnsa i jego twórczość do przetłumaczenia. Wszystko to, a także osobiste preferencje tłumacza, zostały zwięźle wytłumaczone we wstępie do tomiku.
Bez wątpienia Syniawa wykonał kawał dobrej roboty. Przetłumaczenie na gwarę śląską to trudne i mozolne zadanie, ale chyba jeszcze trudniejsze staje się dopasowanie semantyczne i leksykalne, co oznacza użycie odpowiednich słów gwarowych, które w pełni oddawałby odczucia, przemyślenia i emocje samego podmiotu lirycznego tekstów oryginalnych. Każdy czytelnik, który zajrzy do tego tomiku, będzie pozytywnie zaskoczony lekkością, swobodą i melodycznością tychże tłumaczeń. Oczywiście warunkiem zrozumienia utworów jest przede wszystkim znajomość gwary – bez tego można uznać, że trudno będzie przyswoić wszystkie znaczenia, treści i refleksje. Z tą uwagą związane jest jeszcze jedno integralne spostrzeżenie, które może okazać się także jedynym minusem tego wydania – autor nie pokusił się o zamieszczenie tekstów w języku polskim, mamy jedynie oryginalny tekst angielski i tłumaczenie gwarowe. Wydaje się, że zasadnym byłoby wprowadzenie translacji pośredniej, która dawałaby możliwość zrozumienia treści Polakom z innych regionów. Ten zabieg jawiłby się jednocześnie jako narzędzie do nauki przysposobienia gwary przez potomków Ślązaków, którzy obecnie już nie posługują się tymże językiem, a chcieliby wrócić do swoich korzeni.
Oprócz tego jednego mankamentu wszystko inne jest po prostu perfekcyjne. Ja, jako rodowita Ślązaczka, bardzo dobrze bawię się przy czytaniu tych tłumaczeń, przypominam sobie wiele wyrażeń gwarowych, ćwiczę interpretację posługując się zapisaną semantyką. Mam nadzieję, że Mirosław Syniawa pokusi się o przetłumaczenie wielu innych tekstów poetyckich – byłaby to nie lada gratka i zabawa dla wielu zapalonych czytelników i wielbicieli gwary śląskiej. Wydaje się, że jedynie ten tłumacz może dalej podejmować podobnego typu wyzwania – jego wrażliwość na słowo i zdolność transportowania myśli poetyckiej jest nie do podrobienia. Polecam serdecznie!