Ja I Moje Mikroby | Autor: Philip Bunting

Chociaż obecnie nie ma co narzekać na niedobór wydawanych książek, przesianie ich w celu znalezienia czegoś naprawdę wartościowego potrafi stanowić trudność. Uwidacznia się ona tym bardziej w segmencie książek dla dzieci, gdzie można wydać z zyskiem w zasadzie cokolwiek, o ile posiada to odpowiednio kolorową oprawę graficzną. Tym bardziej cieszy, że „Ja i moje mikroby” to publikacja należąca do chlubnych wyjątków.

Została ona wydana w ramach serii Harperkids „Akademia Mądrego Dziecka”, która ma dość imponujący zasięg. Skierowana jest jednak sprzede wszystkim do najmłodszych. Część książek z serii nadaje się jednak również dla przedszkolaków lub dzieci uczęszczających do młodszych klas szkoły podstawowych, choćby ze względu na objętość i złożoność zawartych informacji. Mają bowiem niebagatelny walor edukacyjny przy zachowaniu lekkiej, delikatnie humorystycznej formy – można powiedzieć, że to „Sekretne życie drzew” skrojone na miarę literatury dziecięcej.

Jak sam tytuł wskazuje, „Ja i moje mikroby” pod szkiełko mikroskopu bierze najróżniejsze drobnoustroje i próbuje zapoznać czytelnika z nimi . Szczerze mówiąc, jestem wielką fanką już samego konceptu, który burzy powszechne parcie na sterylność i udawanie, że tych stworzonek nie ma. Zamiast tego pokazuje, że chociaż drobnoustroje bywają groźne, są również bardzo potrzebne. Książka zaczyna się od bardzo ogólnego zapoznania małego czytelnika z tym, czym mikroby są, jaki jest ich cykl życia oraz funkcja. Kolejnym segmentem jest zbiór plansz na temat kolejnych grup drobnoustrojów: bakterii, wirusów, grzybów, archeonów i pierwotniaków. Już wcześniej są też zasygnalizowane kwestie takie jak przebieg infekcji, ale dopiero na końcu książki kładziony jest nacisk na układ odpornościowy.

Kluczową zaletą tej publikacji jest naprawdę dobre wyważenie treści – podstawowy przekaz napisany jest w sposób zrozumiały również dla młodszych dzieci, natomiast starsze, które już chciałyby więcej wiedzieć, dostają także ciekawostki na nieco wyższym poziomie. Warstwa informacyjna z kolei jest uzupełniana przez warstwę wizualną, która poza zwyczajną estetyką ma do zaoferowania również sporo graficznych, niezwykle zabawnych żartów - widok „złego” wirusa i bakteriofaga walczących na miecze świetlne albo innych drobnoustrojów wymieniających ze sobą żarciki w niemal komiksowym stylu to, coś czego każdy potrzebował, ale nie był tego świadomy. Dodatkowym aspektem humorystycznym jest samoświadomość autora, u którego nie ma ani krzty zadęcia. Często za to pojawiają się wypowiedzi z przymrużeniem oka do czytelnika.

Wracając jeszcze do kwestii oprawy graficznej oraz samego wydania - nie ma tu się do czego przyczepić, a nawet jest za co pochwalić. Ilustrowane mikroby są przeurocze i aż ma się ochotę je przytulić, a zastosowanie intensywnych plam barwnych na występujących niemal naprzemiennie białych i czarnych tłach bardzo stymuluje wzrok, co dodatkowo jest w stanie przyciągnąć i utrzymać uwagę maluchów (sprawdzone na własnym rodzeństwie). Twarda oprawa powleczona bardzo „miziastą” warstwą lakieru i wyklejka z wzorem w drobnoustroje bardzo dobrze kompletuje faktyczną zawartość książki. Da się również zauważyć, że nie oszczędzano na jakości druku oraz papieru.

Krótko mówiąc, „Ja i moje mikroby” to jedna z najlepszych edukacyjnych książek dla dzieci, jakie widziałam, zachowująca idealny balans między informatywnością a atrakcyjnością dla młodszych odbiorców, do tego charakteryzująca się świetnym wydaniem i tłumaczeniem. Przyznam szczerze, że autor wywarł tak dobre wrażenie, że mogłabym po tej jednej lekturze w ciemno polecić jego inne książki, które również plasują się w rejonie popularnonaukowej literatury dziecięcej.