Ambros
-
„Ty albo żadna” to druga część serii „Tajemnice” Magdaleny Kordel. Na jaw wychodzą skrywane od lat rodzinne tajemnice. Dlaczego trzymano w tajemnicy tak istotne sekrety? Jakimi przesłankami się kierowano? Dlaczego krzywdzono bliskich, pozwalając im żyć w ułudzie?
W czasie rodzinnego obiadu w domu babki Adeli niespodziewanie w drzwiach staje Halina, rzekomo zmarła siostra babki. Zamierza pozostać z nimi na dłużej i wyjawić rodzinne sekrety. Adela czuje się zakłopotana. Czy w końcu będzie musiała być z bliskimi szczera? Nie będzie chyba miała wyjścia. Ewelina zmaga się z zalotami ukochanego. Też zamierza podzielić się swoją tajemnicą, chce sobie w końcu ulżyć i pozbyć się ciążącego na barkach balastu. Pozostali członkowie rodziny zmagają się z codziennością, z bieżącymi rozterkami i kłopotami. Każdy coś ukrywa, coś zataja, czasami w dobrej wierze, czasami dla własnej wygody. Ale miejmy nadzieję, że wkrótce to, co powinno, ujrzy światło dzienne.
Ta powieść to ciekawe połączenie mrocznych sekretów, tajemnic sprzed lat i dobrego nastroju. Klimat, w który przenosi nas autorka, jest intrygujący. Szczypta ironii i ogrom dobrego humoru krążą pomiędzy bohaterami, ale też sprawiają, że ta historia wibruje i żyje w nas. Subtelna i nostalgiczna. Ciekawość nie daje nam chwili wytchnienia, oczywiście od razu chcielibyśmy wszystko wiedzieć. Ale czy się szybko dowiemy, przekonajcie się sami. Autorka trzyma nas w niepewności i napięciu, powoli budując atmosferę przenikliwości i sprawia, że nasze emocje są trudne do utrzymania w ryzach. Bawi się z nami, igrając jak z iskierką ognia...
Jak dla mnie, ta lektura jest lekko przesłodzona, nierealna i przegadana. Tak naprawdę niewiele się dzieje, a my czekamy, aby autorka wyjawiła tajemnice, które skrywają bohaterowie. Czytało się lekko i przyjemnie, ale nie mogę powiedzieć, aby ta historia mnie porwała, abym z wypiekami na twarzy wyczekiwała finału. Niestety, takich powieści już wiele przeżyłam i niestety ta nie zrobiła na mnie większego wrażenia, nie zapada na długo w pamięci. Nic nie sprawiło, aby tak rzeczywiście było.
Jedno jest pewne, osłodzi wam cierpkie chwile, pozwoli chociaż na chwilę oderwać się od codzienności, ciągłej pogoni i pośpiechu. Miła na zimne jesienne wieczory. Rozgrzeje serce, które czeka na miłe wzruszenia.