Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Technowiking Ostatni Wyznawcy Thora

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Technowiking Ostatni Wyznawcy Thora | Autor: Stanisław Szwast

Wybierz opinię:

Karolina

Kicz, seksizm i ocean testosteronu

 

Świrad Lasecki na co dzień studiuje kulturoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Bardzo angażuje się w naukę i wydawałoby się, że nie widzi świata poza własnym rozwojem i edukacją. Sumienny student skrywa jednak wiele tajemnic. Świrad tak naprawdę jest doskonale wyszkolonym komandosem z organizacji o nazwie Wikingowie. Jego ciało zostało poddane modyfikacjom i ulepszeniom za pomocą inżynierii biologicznej. Był prawdziwą maszyną do zabijania, zarezerwowaną na najbardziej niebezpieczne misje. Świrad zapragnął jednak normalnego i mniej stresującego życia. Zaszył się we Wrocławiu, przyjmując tożsamość studenta kulturoznawstwa. Jednak pewnego dnia przeszłość upomina się o Wikinga.

 

Nie wiem co powiedzieć na temat tej powieści. Jest tak zła, że nawet nie wiem od czego zacząć recenzję. Przebrnięcie przez dwieście pięćdziesiąt stron „Technowikinga” sprawiło, że już chyba nic o wiele gorszego nie spotka mnie na ścieżkach literatury.

 

Nie podoba mi się cały świat wykreowany przez autora. Wizja przyszłości jest moim zdaniem niedopracowana. Nic się nie trzyma całości. Do jednej powieści wrzucono bioinżynierię, mafie korporacyjne, sztuczną inteligencję, fanatyków religijnych, wierzenia nordyckie i słowiańskie oraz grupę nieśmiertelnych komandosów. Z takiej mieszanki nie mogło wyniknąć nic dobrego. Wszystkiego jest po trochu i przez to żaden element nie jest dopracowany do końca. Trudno powiedzieć co byłoby cechą charakterystyczną dla tej powieści. Jest w niej wszystko i nic, poplątanie z pomieszaniem.

 

Kolejną kwestią są bohaterowie i sposób w jaki oni postrzegają otaczający ich świat. Od razu trzeba powiedzieć, że ta powieść zdominowana jest przez bohaterów męskich. Autor sprawił, że „Technowiking” wręcz ocieka testosteronem i bynajmniej nie jest to komplement. Główny bohater, czyli Świrad oraz jego najlepszy przyjaciel i towarzysz broni, Olaf,  są tak męscy, że chyba nawet ich muskuły mają dodatkowe muskuły (Świrad jest wprawdzie przedstawiony jako chudzielec, ale  braki ciała nadrabia swoją mentalnością). Dla bohaterów największą zabawę stanowi: niekontrolowana przemoc, zabawa bronią wszelkiego rodzaju, picie alkoholu oraz przygodny seks z równie przygodnymi kobietami. Całe dnie spędzają na mordobiciach, które tak naprawdę nie mają większego sensu. W trakcie powieści zdałam sobie sprawę, że gdzieś zagubiła się jakakolwiek oś fabularna. Nie wiadomo dokąd dążą bohaterowie, co jest ich celem i o czym w ogóle jest ta historia. Autor po prostu przechodzi od jednej sceny przemocy do kolejnej i tak w kółko, aż zostają wymordowani wszyscy antagoniści, a protagoniści odchodzą w blasku chwały i w rytm „Cwału Walkirii” Wagnera (i to nie złośliwość, to się naprawdę wydarzyło w powieści). Im więcej było tego typu scen, tym bardziej rósł poziom kiczu w wykreowanym świecie. Autor zbudował tak podniosłą i patetyczną atmosferę, że stawała się ona wręcz śmieszna. Bohaterowie to macho do granic możliwości i dla mnie było to po prostu nie do zniesienia.

 

Jeszcze innym tematem, który mnie wyjątkowo poruszył jest to, w jaki sposób w „Technowikingu” zostały przedstawione kobiety. Nawet nie wiem czy te postacie w ogóle można nazwać kobietami. W „Technowikingu” kobiety są sprowadzone do roli obiektów seksualnych. W znacznej większości są głupiutkie, rozemocjonowane i gadatliwe, a męskim bohaterom kojarzą się jedynie ze sferą seksualności. Nawet jeśli jakaś bohaterka łaskawie została obdarzona czymś na kształt inteligencji lub umiejętności, to i tak musi pojawić się nacisk na to jak wygląda (oczywiście wszystkie bohaterki to wielkookie ślicznotki w obcisłych strojach) oraz na to, że w mniejszym lub większym stopniu żądzą nią popędy seksualne (skierowane w stronę głównego bohatera oczywiście). Na deser mamy jeszcze szereg krzywdzących stereotypów na temat kobiet zawartych w tekście. Kilka sparafrazowanych przykładów: 1. nie bądź zmienny jak chorągiewka na wietrze, albo jak kobieta przed okresem, 2. koniec tego babskiego paplania, 3. na tym parkingu są specjalne miejsca parkingowe dla kobiet, 4. kim jest „stara”? „Stara” to matka lub żona, czyli osoba, która pierze brudne skarpetki. Można tak jeszcze długo wymieniać. Wszystko to okraszone jest seksistowskimi żartami, których pointa zazwyczaj koncentruje się wokół seksu lub genitaliów, oraz całą masą wulgaryzmów, które w tej ilości są wręcz odrzucające. Pod względem światopoglądowym i językowym ta książka to tragedia. Jakim cudem jakakolwiek czytelniczka miałaby docenić tę powieść, widząc w niej taki obraz kobiety? Dla mnie jest to niewyobrażalne.

 

Myślę, że zostało już napisane wystarczająco wiele, by zasygnalizować jak bardzo odradzam sięgnięcie po tę książkę. „Technowiking” to papierowa wersja najtańszego i najbardziej kiczowatego filmu akcji, gdzie głównym tematem jest mordobicie i strzelanie ze wszystkiego co się da, we wszystko co się da. Spaczona wizja „męskości”, w której bohater dobrodusznie pragnie normalności, ale mimo to z nonszalanckim uśmiechem i żenującym tekstem rusza do walki o nie wiadomo co. Do tego koszmarny język i fatalna kreacja postaci kobiecych. Szczerze odradzam. Dla mnie jest już za późno, żeby to „odzobaczyć”, ale wy możecie tego uniknąć.

Jeżyk_W_Literatce

Od zawsze twierdzę, że warto poszerzać swoje czytelnicze horyzonty, jednak Technowiking – Ostatni Wyznawcy Thora Stanisława Szwasta to książką, po którą sięgałam z wielką ostrożnością. Opis z jednej strony brzmiał całkiem interesująco, ale tak szczerze, to niewiele mi mówił o samej książce. To spowodowało, że kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Uczucie to potęgował fakt, że opinie, które znalazłam w Internecie, były bardzo mieszane. Dlatego postanowiłam wziąć sprawy w swoje czytelnicze ręce.

 

Już na wstępie muszę napisać, że miałam spore trudności z przebiciem się przez początek książki. Ni stąd, ni zowąd zostałam wrzucona do obcego świata, którego nikt nie próbował mi wyjaśnić. A przynajmniej takie miałam wrażenie. Byłam zdezorientowana, ponieważ akcja została osadzona w miejscu, które znam, ale zasady w nim panujące zostały całkowicie zmienione. Wrocław – miejsce trochę mi znane, nagle stało się całkiem obce, zimne i nieprzystępne. Do tego stopnia mi się to nie podobało, że miałam ochotę rzucić książkę w kąt już po kilkunastu stronach. Na szczęście tego nie zrobiłam.

 

Głównych bohaterem książki jest Świrad – student Uniwersytetu Wrocławskiego. Od samego początku wiemy, że chłopak różni się od znajomych z roku, jednak jego postać ciągle owiana jest nutką tajemnicy. Za każdym razem, gdy się o nim czegoś dowiadywałam, uświadamiałam sobie, że jest jeszcze sporo rzeczy, których nie wiem. W książce jest kilka postaci, na które warto zwrócić uwagę, jednak o wszystkich dostajemy bardzo mało informacji. Świrad nie jest tutaj wyjątkiem. Z jednej strony budowało to atmosferę tajemniczości i czułam się dzięki temu jak świadek, postronny obserwator wydarzeń, które wychodzą daleko poza mój poziom pojmowania świata. Było to ciekawe doświadczenie, jednak podawanie tak niewielkiej ilości informacji o bohaterach sprawiło, że do nikogo nie mogłam się przywiązać. Niby kibicowałam głównemu bohaterowi, ale jakby mu się coś nie udało, to nie byłabym z tego powodu bardzo zawiedziona. Pomyślałabym, że Świrad był po prostu trybikiem w maszynie czyjegoś większego planu.

 

Co do świata stworzonego przez Stanisława Szwasta, to muszę przyznać, że był on fascynujący. Jeszcze się nie spotkałam z takim przedstawieniem spraw związanych z wierzeniami i religią. Mimo że chwilami wydawało mi się, że jest to trochę pomieszanie z poplątaniem to, gdyby autor powiedział, że to wszystko zostało dokładnie przemyślane, byłabym skłonna mu uwierzyć. Jednak na pierwszy rzut oka świat przedstawiony w Technowikingu jest pełen dziur i niedomówień. W powieści są wspominane różne wydarzenia, stronnictwa, ludzie… Jednak to wszystko nie połączyło się w moich oczach w jeden spójnie i logicznie stworzony świat. Może autor powinien poświęcić więcej czasu na opis stworzonego przez siebie świata, dać czytelnikom więcej informacji i sprawić, że byłabym w stanie w ten świat uwierzyć. Według mnie pomysł Stanisława Szwasta jest bardzo dobry, ale niedoszlifowany.

 

Jestem ciekawa, czy powstanie kontynuacja Technowikinga. Pierwszą część pochłonęłam w jeden wieczór. Akcja tej powieści jest tak wartka, że trudno się od niej oderwać. Ciągle coś się dzieje, pojawiają się nowe czynniki, mogące zmienić sytuację – właśnie to sprawiło, że przez kilka godzin nie mogłam się oderwać od tej książki. Tak więc Technowikinga polecam, jednak z zastrzeżeniem, że jest on pełen wad i niedociągnięć, których wartka akcja i ciekawy pomysł nie maskują.

Agnieszka Nowak

Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora.

 

Po książkę sięgnęłam przez moje ogromne zainteresowanie mitologią – zarówno grecką i rzymską, jak i słowiańską oraz nordycką. Zaintrygowało mnie połączenie tematyki wikingów, wierzeń z industrialną przyszłością i bioinżynierii. Niestety, treść książki okazała się chaotyczna, a poszczególne wątki sprawiały wrażenie wciśniętych w fabułę na siłę. Nic nie trzyma się całości i wydaje się, że żaden z wątków nie został do końca dopracowany.

 

Zacząć należy jednak od samych bohaterów. Wymyślone przez autora imiona większości z nich są tak udziwnione i irytujące, że po prostu zniechęcają do czytania o ich przygodach. Aby jednak nie być powierzchowną, muszę ocenić ich całokształt, który... jeszcze bardziej zniechęca. Delikatnie mówiąc, „Technowiking" jest bardzo męską opowieścią. Główny bohater Świrad i jego towarzysz Olaf nie stronią od imprez, seksistowskich żartów i przygód na jedną noc z przypadkowymi kobietami. Wszystko to jest opisane w tak nieprzyzwoity sposób, że czuć niesmak. W kolejnych bójkach i wypijanych butelkach alkoholu ginie gdzieś fabuła książki. Dochodząc do setnej strony lektury wiedziałam niewiele więcej niż na początku i czułam jak powoli rozwija się akcja książki. Kobiety, które pojawiają się w książce, rzadko są natomiast obdarzone czymś więcej niż seksownym wyglądem. Choć niektóre otrzymały od autora kapkę inteligencji i tak ich postać w głównej mierze skupia się wokół Świrada, którym są zafascynowane.

 

Mnie jednak daleko do owej fascynacji głównym bohaterem, tym bardziej że naprawdę sporo mu brakuje do tytułowego wikinga – zarówno pod względem wyglądu, jak i charakteru. Blady chudzielec niczym wikinga nie przypomina (może oprócz ilości alkoholu jaką wypija). Świrad nie da się lubić. Jest to jeden z tych bohaterów, których najchętniej usunęlibyśmy z książki lub serialu.

 

Nadzieję, że polubię jakiegokolwiek bohatera „Technowikinga" pojawiła się wraz z Sambojką. Od razu pomyślałam, że bohaterka ta choć trochę odmieni myślenie Świrada, skieruje go na odpowiednie tory. Nic bardziej mylnego. Zafascynowana głównym bohaterem brnęła w znajomość bez przyszłości, znosiła ohydne dowcipy i zgadzała się na jego zachcianki. Okazała się kobietą pasującą do najgorszych stereotypów, uległą i płytką. Niestety dołączyła do reszty bohaterów, których nie polubiłam, a nawet nie tolerowałam.

 

„Technowikinga" trzeba czytać z dużym skupieniem, aby nadążyć za wartką fabułą. Jest to jednak zadanie karkołomne. Książka choć dość cienka, pisana lekkim językiem i z mnóstwem, sprawia, że po odłożeniu jej na półkę po prostu nie chce się do niej wracać. A gdy już się wróci, niestety połowa z jakże nieistotnych szczegółów ulatuje. Dla mnie nie jest to jednak duża strata – niektórych fragmentów wolę nie pamiętać!

 

W książce brakuje mi przede wszystkim... mitologii! Co z tego, że w tytule występują wiking i Thor, skoro jedyne na co było stać autora w kontekście wierzeń to historie fanatyków religijnych? Autor mógł całkowicie porzucić pomysł podobnego wątku i skupić się jedynie na elementach science-fiction. Wtedy opowieść byłaby bardziej spójna i z pewnością zyskałaby na wartości. Łączenie dwóch światów przez Stanisława Szwasta wydaje się tak przerysowane i chaotyczne, że mam wrażenie, że autor po prostu nie miał pomysłu na realizację fabuły.

 

Książka Stanisława Szwasta „Technowiking. Ostatni wyznawcy Thora” jest jedną z najgorszych pozycji, jakie czytałam. Zawiera tyle różnych, źle opowiedzianych wątków, że czytelnik nie wie o czym tak naprawdę ta książka jest. Nie polecam ani miłośnikom mitologii ani osobom zafascynowanym science-fiction.

Uleczkaa38

 Nakładem Wydawnictwa Alternatywne ukazała się właśnie niezwykle odważna, zaskakująca swoim konceptem i klimatyczna powieść science fiction „Technowiking - Ostatni Wyznawcy Thora”. Powieść wyróżniająca się z szeregu innych pozycji tym, iż łączy w sobie elementy skandynawskiej mitologii z nowoczesną wizją bio i nanotechnologii. Zapraszam do poznania recenzji tej książki, którą otrzymałam od portalu Sztukater.pl.

 

 Głównym bohaterem opowieści jest przykładny, inteligentny i popularny wrocławski student - Świrad Lasecki. Jego codzienność wypełnia nauka, jak i stricte studencki, rozrywkowy tryb życia. To właśnie na jednej z imprez poznaje on intrygującą dziewczynę - Sambojkę. Z czasem i rozwojem relacji odkrywa ona prawdę o Laseckim, który okazuje się być super wyszkolonym i genetycznie zmodyfikowanym wojownikiem z tajnej organizacji Wikingów, którą to porzucił na rzecz chęci wiedzenia spokojnego życia. Ta jednak wkrótce się po niego upomni...

 

 Stanisław Szwast - autor tej powieści, oddał w nasze ręce bardzo złożoną, skomplikowaną i odważną opowieść o alternatywnym świecie, walce dobra ze złem i poszukiwaniu swojej własnej tożsamości. I to wszystko samo w sobie nie  byłoby złe, gdyby nie jedna drobna uwaga - przerost formy nad treścią. Otóż nie sposób nie odnieść wrażenia, iż autor chciał umieścić w swej historii zbyt wiele, jak na jedną książką - technologia, mitologia, magia, przygoda, sensacja z mafią w tle i romans. To wszystko może być ciekawe, ale w odpowiednich proporcjach, nie zaś w tak skondensowanej dawce, która wywołuje poczucie chaosu i zagubienia.

 

 Można powiedzieć, że w tej opowieści po prostu jest wszystkiego za dużo - bohaterów, pobocznych wątków oraz opisów przedziwnego, alternatywnego świata bez znanych nam religii, za to z dominującą rolą nowoczesnych technologii. Za dużo jest też scen nie do końca uzasadnionej (nie wiele wnoszącej do fabuły) przemocy oraz erotyki, która przyjmuje bardzo szowinistyczną, męską postać. To oczywiście wybór autora, aczkolwiek w mej ocenie ze szkodą dla książki.

 

 Postacie są... - to fakt, barwne, pomysłowe, ale też i chyba nazbyt przerysowane, co idealnie przedstawia osoba głównego bohatera - Świrada. I o ile jeszcze we wcieleniu zwykłego studenta wypada on przekonująco i w miarę naturalnie, to jednak już jako wspaniały wojownik Wikingów- nie koniecznie. Nie koniecznie z uwagi na coś w rodzaju nazbyt widocznej nieomylności i niezniszczalności, co nie pozwala nam w nią uwierzyć. Podobne wrażenia budzi w nas obraz tego dziwnego, alternatywnego świata, który początkowo wydaje się ciekawym, ale z czasem zaczyna nas przytłaczać swoją złożonością i brakiem realizmu.

 

Lektura tej książki wywołała u mnie swoisty dysonans – z jednej strony było ciekawie (zwłaszcza na początku), ale z drugiej przytłaczająco, męcząco i z każdą stroną coraz mniej przekonująco, by uwierzyć w ten świat i tych bohaterów oraz by chcieć poznawać ich dalsze losy. I chyba można w tym przypadku odwołać się do tego nieco wyświechtanego pojęcia, że potencjał był, aczkolwiek chyba nie został należycie wykorzystany. Prawdą jest to, że opowieść ta ma ciekawy pomysł, ale gorzej było z jego przełożeniem na karty literatury.

 

Nie powiem, że powieść „Technowiking - Ostatni Wyznawcy Thora”, to rzecz zła… Raczej określiłabym ją mianem trudnej, skomplikowanej i nieco rozczarowującej, co bynajmniej nie oznacza tego, że nie warto jej poznać. Sięgnijcie po ten tytuł, wyróbcie sobie własną opinię na jego temat i najlepiej wtedy podzielcie się nią w jakiejś publicznej recenzji.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial