MagLaw
-
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał żadnej książki, która wyszła spod pióra Autora kryjącego się pod pseudonimem M.M. Perr, powinien szybko nadrobić lekturę z dzisiejszej recenzji. Po przeczytaniu „Szeptów z lasu” muszę przyznać, że to jeden z lepszych kryminałów, jakie w ostatnim czasie przyszło mi czytać, a Autor/Autorka toruje sobie miejsce w czołówce polskich twórców powieści z dreszczykiem.
Wprawdzie jest to trzecia część cyklu o podkomisarzu Robercie Lwie, ale akurat w przypadku „Szeptów” nieznajomość poprzednich części nie będzie aż tak wielkim problemem, gdyż pomimo nawiązań do pełnych tragicznych zwrotów akcji życiowych perypetii podkomisarza, jego rodziny i współpracowników, książka opiera się na zupełnie nowym śledztwie, przed którego rozwiązaniem stoi zarówno sam Lew, jak i aspirant Sonia Czech.
Tym razem kryminalna intryga przenosi się do małej miejscowości Buków, gdzie w gęstwinie lasów, na jednym z drzew zostaje odnalezione ciało dziewiętnastoletniej Jagody Wawrzyniak. Obrażenia dziewczyny wskazują na to, że nie targnęła się ona na swoje życie, lecz doszło do zbrodni. Co więcej, okazuje się, że Jagoda przed śmiercią najpewniej została zgwałcona. I tu zaczyna się pole do popisu dla podkomisarza Lwa i aspirant Czech, którzy zostają oddelegowani do prowadzenia niniejszej sprawy. To także z nimi chce współpracować matka denatki – lokalna znachorka, do której przylgnęła łatka miejscowej dziwaczki, która słyszy i widzi więcej niż pozwala na to ludzkie ucho oraz oko. Niechęć staruszki do miejscowych stróży prawa sprawia, że przysłane z Warszawy posiłki mają zająć się rozwikłaniem śmierci dziewczyny. Szybko się jednak okazuje, że na tym nie kończy się fala zbrodni, a kolejne trupy już czają się za rogiem. Dodatkowo podejrzanych jest co najmniej kilka osób, a każda z nich mogła mieć swój własny motyw.
Książka napisana jest w niezwykle dynamiczny sposób, akcja jest wartka, a wątki świetnie się ze sobą splatają. Mam wręcz wrażenie, że ze wszystkich dotychczasowych części cyklu ta jest najbardziej spójna i doprecyzowana. Główny nacisk kładzie się na prowadzenie obecnego śledztwa, więc sporadycznie pojawiają się odniesienia czy to do sprawy Brunona Kani, czy też traumatycznych losów rodziny Lwa. To sprawia, że kluczowe jest przede wszystkim wyjaśnienie zbrodni i jej motywów, niż na drążenie dramatów znanych bohaterów z poprzednich części. Tu warto jedynie wskazać, że wątek radzenia sobie z wyjściem z traumy w służbach mundurowych zobrazowany został przez konstrukcję losów Sonii, która w poprzedniej części została zmuszona do podjęcia kilku niezwykle trudnych decyzji. Kobieta z ich skutkami zmaga się cały czas, pokazując, że nawet najbardziej odporne jednostki łatwo jest jednak psychicznie złamać.
Co do samej kryminalnej historii, to muszę przyznać, że Autor w sposób przemyślany poukładał kryminalne puzzle i zmusza czytelników do ruszenia głową w rozwikłaniu okoliczności oraz przyczyn zabójstwa Jagody. Jednakże nic nie jest tak oczywiste, jak na pierwszy rzut oka się wydawało, a nie jeden trup kryje się jeszcze w szafie. Podoba mi się również to, że w przeciwieństwie do poprzednich części, mamy z góry zamkniętą całość, z zaskakującym zakończeniem, ale jednak końcem. Tym razem nie trzeba zachodzić w głowę, co też się stało. Pozostając pod urokiem „Szeptów”, pozostaje mi tylko czekać na kolejną część, mając nadzieję, że być może i do mnie przemówi lasu.
PS Jeśli lubicie audiobooki, to książka jest również w wersji audio – fenomenalnie czytana przez Filipa Kosiora.