MagLaw
-
Artur Nowak i Marek Sekielski to duet, o którym niedawno bardzo głośno było w mediach za sprawą filmu dokumentalnego braci Sekielskich (współtwórcą dokumentu był Tomasz Sekielski) „Tylko nie mów nikomu”, który ujawnia kulisy pedofilii w kościele. To właśnie ta produkcja połączyła losy Artura i Marka, gdyż ten pierwszy, będąc jedną z najbardziej rozpoznawalnych obecnie ofiar polskiej pedofilii kościelnej, stał się bohaterem reportażu popełnionego przez braci Sekielskich.
To jednak nie wątek pedofilny stał się kanwą rozmowy prowadzonej na kartach książki. Okazuje się bowiem, że obu panów połączyło coś równie mrocznego – szpony nałogu i uzależnienia, z którego każdy z nich z godnością stara się wyjść. To, że droga do trzeźwości nie jest łatwa nie budzi wątpliwości, tym bardziej jeśli od lat tkwiło się nie tylko w alkoholowych zwidach, ale i w majakach wywołanych wszelkimi substancjami odurzającymi.
Autorzy otwarcie rozkładają wszystkie karty i nie uciekają się do formy koloryzowania, a do bólu szczerej opowieści. Opowiadają więc o tym, w jaki sposób doszło u nich do uzależnienia, jak własne doświadczenia z dzieciństwa przyczyniły się do powielania niegdyś krytykowanych zachowań, w jaki sposób przez lata funkcjonowali w nałogu i jakie skutki wywarł on na ich życie, wreszcie podejmując temat konieczności podjęcia terapii i wychodzenia z nałogu.
Jest to niezwykle ważna książka. W brutalny i odarty ze złudzeń sposób pokazuje ona, że uzależnienia nie są domeną jedynie tzw. marginesu społecznego, życiowych nieudaczników, lumpów spod budki z piwem. Alkoholizm i narkomania są plagami, które dotykają wszystkich grup środowiskowych i zawodowych. Nie dzielą one ze względu na płeć, wiek, wykształcenie, stosunki rodzinne czy majątkowe. Tak samo pije influencerka, jak i znany adwokat, popularny dziennikarz czy prezes dużej spółki. Jedyne, co się zmienia, to dostęp do trunków i innych używek,, gdyż wraz ze statusem społecznym wino marki wino można zastąpić Don Perignon, a polską herę najwyższej jakości kokainą. Dla jednych i drugich w pewnym momencie liczy się tylko jedno – zdobyć zamulacz, który sprawi, że głód promili zostanie zaspokojony, a pożądany haj osiągnięty. Cel ten w pewnym momencie stanie się główną wartością w życiu. Przestają liczyć się rodzina, praca czy zdrowie. Pierwszoplanową rolę odgrywać będzie nałóg, i kosztem utraty siebie oraz szacunku do własnej osoby.
Artur i Marek, prowadząc ze sobą szczerą rozmowę, kładą ogromny nacisk na to, aby w porę zrozumieć swój nałóg i podjąć kroki do wyjścia z niego. To wymaga często konfrontacji z samym sobą, bycia podstawionym pod ścianę, postawionym nad krawędzią przepaści. Decyzja o podjęciu leczenia i woli wyjścia z nałogu nie jest wszak nigdy prosta. Wiąże się to z koniecznością samodyscypliny, podjęcia woli walki i chęci w niej trwania. Wyjście z życiowego bagna to mozolna, codzienna walka, która aby przyniosła oczekiwany efekt, musi nieść ze sobą ból i łzy.
Chociaż nie jest to łatwa lektura, to warto się nad nią pochylić i wyciągnąć z niej własne wnioski. Polecam ku przestrodze, a być może jako impuls do podjęcia działania, na które nigdy nie jest za późno. Jak pokazuje relacja autorów tego autobiograficznego reportażu, na zmianę zawsze jest właściwy czas. Trzymając kciuki za obydwu panów, gratuluję odwagi w chęci podzielenia się z czytelnikami własnymi doświadczeniami i przedstawienia nałogów z własnej perspektywy życia z uzależnieniem oraz wychodzenia z szamba.