Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jednooki Kruk

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Jednooki Kruk | Autor: Sven Georgson

Wybierz opinię:

Jeżyk_w_literatce

Nie wiem, jak to się stało, ale chyba jeszcze nie miałam okazji czytać książki o wikingach. Gdy tylko sobie ten fakt uświadomiłam, postanowiłam sięgnąć po książkę Svena Georgsona pt. Jednooki kruk. Miało to być moje pierwsze spotkanie z tą tematyką, więc do książki podeszłam z ogromną ciekawością i ostrożnością. Nie wiedziałam, czego się spodziewać i zastanawiałam się, czy autor zdoła oddać klimat tamtych czasów.

 

Jednooki kruk to zbiór czterech opowiadań, których głównym bohaterem jest Halfdan Ivarsson. Jest to wojownik, który odznacza się nie tylko dużą siłą, lecz także niezwykłą mądrością i przebiegłością. Właśnie dzięki tym cechom zdobył sławę, która zapewniła mu uznanie w oczach Skandynawskich królów i jarlów oraz przydomek „Mądry”.

 

Tym, co szczególnie spodobało mi się w Jednookim kruku, jest fakt, że wszystkie opowiadania są ze sobą połączone. W kolejnych tekstach znajdowałam nawiązania do poprzednich historii, a nawet mogłam spotkać postacie, które zostały wprowadzone we wcześniejszych opowiadaniach. Dzięki temu, mimo iż jest to zbiór opowiadań, całość składała się na spójną historię, w której gładko przechodzimy od jednych wydarzeń do drugich.

 

Trudno mi zdecydować, które opowiadanie spodobało mi się najbardziej. Pierwszy tekst ze zbioru, czyli Wskazówkę bogów pochłonęłam chyba najszybciej, ale wydaje mi się, że mogło to być spowodowane tym, że  dopiero wchodziłam w ten świat, a sama historia potoczyła się niesamowicie szybko. Nie będę zdradzać szczegółów, ale… czytając o sprawie rozwiązywanej przez Ivarssona, poczułam się tak jak wtedy, gdy pierwszy raz czytałam kryminał Agathy Christie.

 

Najdłuższym opowiadaniem w całym zbiorze jest Jednooki kruk. Dostałam w nim właściwie wszystko, o czym mogłabym pomyśleć, sięgając po książkę o wikingach. Ciekawe przedstawienie życia w Londynie, będącym pod panowaniem króla Kanuta, opis panujących tam realiów, walki o przetrwanie i godne życia, wyprawy wikingów, pojedynki… Dosłownie wszystko.

 

Tym, na co zwróciłam szczególną uwagę, jest sposób mówienia postaci. Autor wkłada w usta bohaterów wiele nawiązań do mitologii nordyckiej, dzięki czemu ani na chwilę nie zapomniałam, gdzie znajduje się świat, który właśnie poznaję. Podobało mi się także to, że Sven Georgson nie bał się używać w Jednookim kruku mocnych wyrażeń i przekleństw. W końcu chyba nikt nie uwierzyłby w historię, w której wikingowie są wzorem wszelkich cnót i posługują się językiem pozbawionym jakichkolwiek wulgaryzmów.

 

Chyba jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadzała w tej książce, jest jakaś dziwna troska i tkliwość pojawiająca się chwilami między bohaterami. Jakoś nie pasowało mi to do walecznych, groźnych wikingów. Nie przeszkadzało to w czytaniu, jednak… coś mi w tym nie pasowało. Pewnie odkryję, co to było, gdy sięgnę po kolejną książkę o wikingach i będę miała jakieś porównanie.

 

Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że w książce znajdowały się przypisy, wyjaśniające niektóre terminy i przybliżające nam postaci historyczne, do których nawiązywał autor. Według mnie to świetny pomysł, gdyż wiele osób może nie znać na tyle dobrze historii Skandynawii i mitologii nordyckiej, żeby zrozumieć, o czym bohaterowie rozmawiają. Na pochwałę zasługuje również notka historyczna, umieszczona na końcu.

 

Czy polecam tę książkę? Sądzę, że tak. Ja spędziłam z nią kilka wieczorów i zdecydowanie nie żałuję. Jednooki kruk wciągnął mnie i sprawił, że chciałam wiedzieć, co będzie dalej, jak zakończy się to opowiadanie i o czym będzie następne.

Pani M

T

Śnieg za oknem jest, przynajmniej u mnie, więc korzystając z klimatu, przeniosę się z wami do średniowiecznej Skandynawii. Mamy XI wiek. Czasy, w których wikingowie siali postrach w Europie. Poznajemy Halfdana Ivarssona. To silny i odważny wojownik, który swoim intelektem niejednego uczonego mógłby zagiąć. Nie bez powodu nadano mu przydomek „Mądry”. Jarl Eryk, królewski doradca, dowiaduje się o spisku na życie władcy. Nie ma zaufania do najbliższych dworzan, więc postanawia skorzystać z pomocy Halfdana Mądrego. To wydarzenie będzie stanowiło furtkę do sławy Halfdana, który stanie się specem od rozwiązywania zagadek, z którymi inni nie potrafili sobie poradzić.

 

Mam bzika na punkcie książek, w których pojawiają się wikingowie. Pochłaniam je w zastraszających ilościach i ciągle mi mało. Dlatego też zdecydowałam się na lekturę tej książki. Nie miałam właściwie żadnych oczekiwań w stosunku do niej. Powiem więcej, nawet się jej nieco obawiałam. Czytałam już parę kryminałów, których akcja miała miejsce w średniowieczu i przyznam, że dość mocno kręciłam przy nich nosem. Bo o ile miejsce akcji, jego realia, były oddane całkiem nieźle, o tyle siadała kreacja bohaterów. Innymi słowy – było dobrze, dopóki nie zaczynali mówić. Jak było w tym przypadku?

 

Nie mam zastrzeżeń co do tego, w jaki sposób przedstawiono świat, do którego jako czytelnicy się przenosimy. To kupiłam z całym dobrem inwentarza. Faktycznie miałam wrażenie, że przeniosłam się w czasie. Plus za znajdujące się w książce przypisy. Jako wikingowy wyjadacz doskonale wiedziałam, o czym była mowa, ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy siedzi w tym temacie i to będzie dla nieobeznanych z nim osób pomocne. Niektóre nazwy jest ciężko wymówić, a co dopiero zrozumieć, czym były kiedyś. Nie brakuje tutaj „soczystych” opisów, także lepiej nie jedzcie w trakcie lektury, bo jedzenie może wam w gardle stanąć.

 

Mam za to ogromny problem z dialogami. Nie umiałam opędzić się od myśli, że w niektórych momentach one są zbyt nowoczesne. Miałam wrażenie, że słucham panów spod współczesnego sklepu niż średniowiecznych wikingów, ale to tylko moje zdanie, z którym nie musicie się zgadzać. Jeśli czytaliście książkę i inaczej się na to zapatrujecie – cieszę się, że wam się podobało.

 

Polubiłam mimo wszystko Halfdana. Bywa specyficzny w odbiorze, ale mam do niego sporo sympatii. Trudno jest mi go porównać do jakiegoś literackiego bohatera, z którym miałam wcześniej do czynienia. Moje serce podbił też Wulfric. Był bardziej przystępny i potrafił, przynajmniej według mnie, rozładować napięcie.

 

Książkę czyta się szybko, można spokojnie pochłonąć ją w jedno popołudnie. Autor ma lekkie pióro, potrafi zainteresować opowiadaną przez siebie historią. Co prawda trochę pokręciłam nosem przy dialogach, ale kiedy patrzę na książkę jako całość, to nie uważam, że byłą zła. Pewne rzeczy można było nieco poprawić, ale to debiut literacki, więc jestem w stanie przymknąć na nie oko.

 

Całkiem nieźle bawiłam się w wykreowanym przez autora świecie. Z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i trudno było mi się z nimi rozstać. Jeśli lubicie książki o wikingach, to polecam wam również tę. Ja co prawda się jej obawiałam, ale koniec końców nie było źle. I nie musicie się bać tego, że nie zrozumiecie obyczajów, jakie panowały u wikingów. Tu wszystko jest wyjaśnione w klarowny sposób.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial