Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ostrze Ironii

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Ostrze Ironii | Autor: Marjorie Perloff

Wybierz opinię:

Doris

Marjorie Perloff w książce „Ostrze ironii” przybliża nam twórców literatury epoki modernizmu, schyłku dualistycznej monarchii austro-węgierskiej. Przy czym skupia się na tych mało znanych, zamieszkujących „pogranicza, krawędzie, rubieże” cesarstwa: Galicję (Joseph Roth), Bukowinę (Celan, Rezzori), Bułgarię (Canetti), Brno (Musil), czeski Jicin (Kraft). Pragnie wskrzesić i zachęcić do sięgnięcia po tę twórczość, którą uważa za ważną, błyskotliwą i w pewien ulotny, intuicyjny sposób potrafiącą przewidzieć zawczasu smutek i mrok nadchodzących czasów.

 

Autorka udowadnia, że Austria to nie tylko i nie głównie, jak by się zdawało, Wiedeń. To kawałki Austrii wcielone do różnych innych państw po rozpadzie wielkiej monarchii, a postaci świata ówczesnej austromodernistycznej kultury, to w dużej mierze dawni austrowęgierscy Żydzi, zamieszkujący peryferyjne, ościenne rejony, położone wieleset kilometrów od tegoż Wiednia. Tak ogromne rozbicie, podział, a w zasadzie poszatkowanie, jakie dotknęło kulturę austriacką, musiało znaleźć odbicie w jej dziełach. Wszak zaburzona tu została cała tożsamość narodowa, wyrwano ją z korzeniami i przeszczepiono na obcy grunt. Odtąd obowiązywał inny język, inny paszport, inna stolica. Dla ludzi oznaczało to trudny czas i zmiany często nie do przyjęcia. Autorów zwanych przez Perloff austromodernistami łączy z pewnością dystans do deklaracji politycznych, do akceptacji Niemiec z ich dążeniami do Anschlussu, a przede wszystkim żałoba po wspominanym z dużym sentymentem dziedzictwie austrowęgierskiej kultury i jej wielkości. Od czasu jej rozpadu żyją na pozycji outsiderów, tak naprawdę nie przynależących w pełni ani tu, ani tam, rozdartych i niepewnych przyszłości. Żal za zmierzchem pewnej znaczącej epoki, za jej barwną wielokulturowością, tolerancją na inność, która miast drażnić, wzbogaca, można wyczuć w literaturze. Mówi się: „w dziedzinie literatury najbardziej złożoną i sugestywną analizę rozpadu imperium stworzyli właśnie Austriacy”.

 

Marjorie Perloff, sama będąca dziedziczką austromodernistycznej tradycji, przybliża nam rys historyczny, genezę i skutki polityczno-społeczne tego mocnego tąpnięcia, które zachwiało wieloma europejskimi państwami. Przede wszystkim jednak w swoich erudycyjnych i arcyciekawych esejach skupia się na wpływie tych wydarzeń na kulturę i literaturę, a także postawach konkretnych twórców. Pisze też o antysemickiej ideologii, coraz bardziej rozpychającej się w kraju, w którym kultura żydowska była dotychczas bardzo obecna.

 

Pierwsze ostrze ironii to zapewne fakt, że ci wszyscy Żydzi, a były ich dziesiątki tysięcy, którzy podążali do Wiednia niczym do Ziemi Obiecanej, nagle, nie wiadomo kiedy i jak, znaleźli się w pułapce. Inną kuriozalną sytuację stanowił fakt, że część z nich, która od judaizmu odeszła, jak choćby Karl Kraus, sama zaczęła ów niebezpieczny antysemityzm prezentować. Kraj, który miał stać się ich ostoją, znów pchnął ich, przy użyciu nienawistnej krucjaty, do kolejnej emigracji. Język niemiecki, który łączył tych wszystkich austromodernistów,  mówiących po czesku, bułgarsku, węgiersku, rosyjsku czy w jidysz, lecz tworzących tylko w mowie Goethego, teraz wypluwał w ich stronę agresywne, wykluczające treści, niczym pociski z armatniej lufy. Jak to ironicznie i bezradnie zarazem przyznaje Wittgenstein, po Anschlussie znalazł się „we władzy potęgi, której w żadnym sensie nie uznaję”. Wielu, podobnie jak on i Canetti, poczuli się znów wyobcowani.

 

 Przyjmując więc jako cechę wspólną owo wyzucie z tożsamości i konieczność określenia się na nowo, a także nostalgię za dawnym cesarsko-habsburskim światem, wzmacnianą jeszcze obawami przed zbliżającą się wielkimi krokami wojną, Marjorie Perloff skupia się na każdym z pisarzy oddzielnie, pochyla się nad jego życiem i twórczością. I czyni to w sposób niezwykle przenikliwy, błyskotliwy i zajmujący, językiem zrozumiałym dla każdego, nie tylko teoretyka literatury.  Przypuszczam, że duża w tym również zasługa tłumacza, Macieja Płazy, którego dotychczas znałam z doskonałych, zarówno pod względem klimatu, jak i pięknego stylu, opowiadań i powieści.

 

Marjorie Perloff powiedziała: „Kiedy piszę książkę, zajmuję się tylko autorami, którzy mnie ciekawią”. I to właśnie czujemy, wczytując się w błyskotliwe eseje o Josephie Rocie, Eliasie Canettim, Celanie czy Musilu. Ci poeci, pisarze, dramaturdzy i filozofowie, przechadzający się po kartach „Ostrza ironii” są autorce bliscy, pisze o nich z zaangażowaniem, jakby wiodła z nimi przyjacielski dyskurs. Wiele o nich wie, zna dogłębnie ich twórczość, którą hojnie przytacza w obszernych fragmentach w książce. Szuka różnic i podobieństw, pragnąc przybliżyć nam twórczość niesłusznie zapomnianą, zepchniętą na margines, przytłoczoną niemal zupełnie przez literaturę niemiecką. Trzeba przyznać, że te eseje budzą ciekawość i chęć sięgnięcia głębiej, wypełnienia białych plam treścią.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial