Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tokyo Vice

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Tokyo Vice | Autor: Jake Adelstein

Wybierz opinię:

Doris

 „Tokyo Vice” – to Tokio mafii, prostytucji, narkotyków i prania brudnych, splamionych krwią ofiar yakuzy, pieniędzy. Jake Adelstein oprowadza nas po najciemniejszych zakamarkach dzielnic bezprawia tego miasta-molocha. To Amerykanin z pochodzenia, czy też, jak sam o sobie lubi mówić, „żydowski chłopak z Missouri”, ale Japończyk z wyboru. Ten absolwent tokijskiego Uniwersytetu Mądrości pokusił się o rzecz z pozoru niemożliwą – postanowił zostać dziennikarzem kryminalnym w jednej z najbardziej znanych japońskich gazet, można nawet powiedzieć – w opiniotwórczym koncernie prasowym, dysponującym siecią własnych budynków, samochodów i informatorów, samowystarczalnej korporacji. Jako jedyny gaijin, po zdaniu niełatwych egzaminów, został etatowym dziennikarzem dziennika „Yomiuri”. Przepracował tam szmat czasu, poznał tajniki tej trudnej i wyczerpującej pracy od podszewki, uczestniczył w rozpracowywaniu i opisywał wiele interesujących śledztw, a wszystkim, co najciekawsze, podzielił się z nami w swojej książce o japońskim półświatku. To całe mnóstwo najczęściej szokujących historii, które dostajemy z pierwszej ręki.

 

Praca dziennikarza to marzenie wielu z nas. Kuszą spotkania z ciekawymi i wysoko postawionymi ludźmi, podróże, zero monotonii oraz szansa na sławę i związany z nią splendor. Praca dziennikarza śledczego to już jednak zupełnie inna bajka, a raczej ciężki urobek na przodku. To mozolne grzebanie w archiwach, podążanie za bolesnymi, trudnymi historiami, spotkania z ludźmi złamanymi nieszczęściem, konieczność wejścia z butami w ich prywatność, a także narażanie się na szykany i nieprzyjemności ze strony tych, dla których nasze dociekanie staje się niewygodne. Zaś dziennikarz śledczy dotykający tematu przestępczości, w szczególności tej zorganizowanej, często blisko powiązanej z ludźmi władzy, kładzie na szali bardzo dużo, włącznie z bezpieczeństwem swoim i swoich bliskich. To właśnie przytrafiło się Jake’owi Adelsteinowi. Swoim działaniem, publikacją, która miała ukazać się drukiem, naraził się śmiertelnie samemu bossowi tokijskiej yakuzy – przywódcy gangu Yamaguchigumi.

 

 Do tej pory japońska yakuza kojarzyła mi się z bandziorami wymachującymi japońskim mieczem, wydającymi bliżej nieartykułowane, gardłowe okrzyki. Z „Tokyo Vice” wyłania się obraz całkiem odmienny. „Współczesny yakuza to rzutki przedsiębiorca” w garniturze, z platynowym wizytownikiem w dłoni, zarządzający mafią niczym korporacją. Ona sama zaś jest tak silnie zblatowana z władzą, że nie sposób jej ruszyć, ani naprawdę poważnie jej zaszkodzić. To, co się robi, jakieś drobne aresztowania, nieudolne śledztwa, to działania kosmetyczne zaledwie, „łaskoczące” po wierzchu tę nienaruszalną, granitową skałę. Policja nie posiada żadnych skutecznych narzędzi do walki z mafią. Nie można zakładać podsłuchów, nie istnieje program ochrony świadków. Wszystko, co można zrobić, to działanie po omacku, chaotyczne i mało efektywne. Yakuza nie tylko nie jest organizacją penalizowaną, nielegalną, ale traktowana jest niemalże jak stowarzyszenie biznesowe, jak Rotary Club, posiadające pełnię praw i mogące inwestować środki, niewątpliwie pochodzące z przestępstw, w legalne, opłacalne operacje. Sytuacje opisywane w książce wydają się czasami wręcz nieprawdopodobne, nie mieszczą się w głowie.

 

Niesamowity fart autora sprawił, że o metodach działania yakuzy miał okazję usłyszeć między innymi od drugiego po Bogu człowieka w tej organizacji. Nastąpiło to po uściśnięciu sobie rąk i kulturalnej, pełnej uszanowania wymianie wizytówek.  Oczywiście była to przysługa za przysługę. Poznajemy nie tylko strukturę i hierarchię yakuzy, ale też sposób funkcjonowania i tajniki działania japońskiej policji, a także pracę reportera.      

                  

Dziennikarzami zostają najtwardsi, ci, którzy zdołają przetrzymać roczne otrzęsiny w redakcji, kiedy ani koledzy, ani przełożeni nie mają nad nimi litości. Później zaś muszą radzić sobie z presją czasu, morderczą gonitwą za tematem i całkowitym oddaniem pracy, która nie pozostawia czasu na hobby czy rodzinę, a nawet na porządny sen. Zbieranie informacji, polowanie na newsy, budowanie sieci informatorów, którym robi się prezenty i uprzejmości z własnej kieszeni, by zależności te utrzymać. To doprawdy nie lada sztuka. Dziennikarz musi być i sprytnym lisem i niezłym aktorem, wcielać się w kogoś, kim nie jest, by wzbudzić zaufanie. Konieczna jest przy tym odwaga, a nawet, jak możemy się przekonać, umiejętność sztuki walki. No i do tego mocna głowa, by nie odpaść po kilku kieliszkach „bratania się”.

 

Ale ta książka to nie tylko zapiski ze śledztw i ciekawostki  z pracy dziennikarskiej. To cała, nieznana nam Japonia. Społeczeństwo wierzące, że na wszystko istnieje dokładny przepis, zarówno na zupę miso, jak na udane życie seksualne i skuteczne, czyściutkie samobójstwo. Poradniki wprost zalewają japoński rynek, dotyczą dokładnie każdej dziedziny życia. Czy nie ogranicza to jednak zdolności człowieka do samodzielnego myślenia i wysnuwania własnych wniosków, które przecież mogą być zupełnie odmienne od tych zakładanych przez autorów podręczników, statystycznie typowych.

 

Ciekawą osobowością okazuje się sam autor, który opisuje nam japońską rzeczywistość niezwykle zajmująco, ze swadą i dużą znajomością tematu. Mamy szczęście, że to człowiek sympatyczny, otwarty i obdarzony dużą dozą poczucia humoru. Dzięki temu łatwiej przychodzi nam wejść w ten doprawdy brudny świat, przy którym legendarna mafia amerykańska, znana nam z wielu kultowych już filmów, nawet w okresie największej swej prosperity, zdaje się być dziecinnie naiwna.

 

Nici łączące dziennikarzy kryminalnych z policją, ale także z członkami yakuzy, nici łączące policję z mafią, z rodzinami gangsterów, wzajemne przysługi i szereg zależności obwarowanych zwyczajowo i przyklepanych słowem honoru, które w Japonii znaczy wszystko, ale też wymiernymi korzyściami – to całkiem inny, nowy dla nas świat, trudny do ogarnięcia zmysłami. Pamiętajmy jednak, że Japonia to całe wieki zupełnie odmiennej kultury, obyczajów, najczęściej sztywnych i ceremonialnych. To wszystko mamy w tej znakomitej książce; literaturze faktu, reportażu – wspomnieniu, który czyta się niczym najlepszą, wciągającą powieść sensacyjną, pachnącą przelaną krwią i japońską zieloną herbatą.

Ambros

 Japonia. Kraj rozwinięty technologicznie, jedna ze znaczących gospodarek światowych, o bardzo niskim wskaźniku przestępczości. Japończyków cechuje uczciwość i szacunek do prawa. Miasta Japonii należą do najbezpieczniejszych na świecie, jednak od pewnego czasu nastąpił rozkwit czynów popełnianych przez młodocianych. W ten trend wpisuje się też yakuza, liczne, bardzo sformalizowane i zhierarchizowane grupy przestępcze. Nie ma czym się raczej chwalić, ale yakuza wiedzie prym na świecie pośród przestępczości zorganizowanej. Czy zajmują się członkowie yakuzy? Nie ma chyba dzisiaj dziedziny, w której nie działają jej członkowie. Trzon ich zajęć to nielegalny hazard, wymuszenia rozbójnicze, porwania, oszustwa, handel narkotykami, przemyt broni, prowadzenie klubów nocnych, handel żywym towarem, prostytucja. Można by wymieniać bez końca ...

 

Autor reportażu Tokyo Vice, amerykański dziennikarz, w latach 90 – tych ubiegłego stulecia, po skończeniu studiów w Japonii, postanowił zostać dziennikarzem. Przez wiele lat pracował w dużym japońskim dzienniku Yomiuri. Praca w tej korporacji to prestiż dla dziennikarza, tym bardziej obcego pochodzenia.

 

Ta lektura to bardziej biografia Jake Adelsteina, niż typowy reportaż. Towarzyszymy autorowi w poszczególnych etapach jego życia, na naszych oczach się rozwija, stara się zdobyć uznanie w firmie, chce być lepszy niż inni. Nie jest to łatwe w obcym kraju, musi się starać podwójnie, aby przetrwać musi w pełni zrozumieć i poznać mentalność Japończyków. I wtopić się w obce tło. Postawił też sobie zadanie i cel, który realizuje wszelkimi siłami i sposobami. Chciał wniknąć w otchłań yakuzy i poznać ją od środka. Starał się otwarcie pokazywać jej oblicze, brutalne i niebezpieczne. Zadanie wymagające i absorbujące, nie mówiąc o grożącym z każdej strony niebezpieczeństwie.

 

Autor odsłania kulisy działania japońskich grup przestępczych, stara się przestrzec przed nimi i ich ogromnymi wpływami. Nie ma chyba dziedziny, gdzie wpływy yakuzy by nie sięgały. Oczywiste jest, że japońscy policjanci byli na jej usługach, co sprawiało, że przestępcy czuli się bezkarni i bezwzględni. Nie liczyli się z konsekwencjami swoich czynów. To oni byli postrachem kraju.

 

Bohater w swojej pracy dziennikarza zawsze chciał być pierwszy w przekazywaniu informacji, liczył się czas i refleks. Nie można było dopuścić, aby dzienniki konkurencyjne były pierwsze w przekazywaniu sensacyjnych informacji. Ta nieustanna czujność i gotowość do działania sprawiła, że Jake żył pracą i obowiązkami zawodowymi. Oczywistym jest że cierpiało na tym jego życie osobiste i rodzinne, rodzina była z boku, niewidoczna i zaniedbywana. Co musiało w końcu mieć swoje przykre konsekwencje.

 

Tę opowieść o licznych przestępstwach, ich ofiarach i katach, czyta się jednym tchem. W bardzo ciekawy i zrozumiały sposób autor do nas przemawia, stara się nas zaciekawić swoimi spostrzeżeniami i spojrzeniem na każdą sprawę. Na każdej stronie odczuwa się jego podejście reporterskie do wyjaśnienia danej kwestii, upór i podejmowanie bardzo ryzykownych zachowań. W wielu sytuacjach jego zacięcie śledcze mogło go doprowadzić do utraty życia, ale na szczęście z każdej opresji wychodził cały.

 

Nocna podróż po niebezpiecznych dzielnicach i ulicach Tokio, nocnych klubach i lokalach sprawiła, że dzisiaj moja wiedza na temat yakuzy jest większa. Zobaczyłam też po części jej prawdziwe oblicze, obdarte ze złudzeń. Nie spodziewałam się takiego obrazu, moje dotychczasowa znajomość tematu była bardzo okrojona i uboga. Poznałam jej morderczą i okrutną twarz, czasami ubraną w drogi i elegancki garnitur i pachnącą ekskluzywnymi perfumami. Ale to jest drugie, pozorne i nieprawdziwe oblicze. Wiem jedno, że yakuzy się nie prowokuje, ani nie wchodzi jej w drogę. Kto zmuszony sytuacją z nimi nie współpracuje, może stracić wszystko, łącznie z życiem.

 

Adelstein z odwagą wkracza w japoński półświatek. Zła przytłacza! Jest wszechobecne! Gęsta i przenikliwa atmosfera. Tokio Vice to mroczna opowieść z duszącą atmosferą, wciąga od pierwszej strony! Trudno się od niej oderwać!

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial