Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wygrać Z Depresją

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wygrać Z Depresją | Autor: Dominika Tokarz

Wybierz opinię:

Tysia19

Egzystencja potrafi mieć niejedno oblicze. Jest niczym anioł, gdy przybiera białą barwę, dzięki temu jesteś w stanie realizować swoje marzenia, cele. Natomiast poprzez liczne sukcesy zyskujesz pewności siebie, unosisz się na niewidzialnych skrzydłach, masz ochotę wręcz latać, przenosić góry, wznosisz się ku wyżynom swoich możliwości, aby móc za każdym razem więcej i więcej… Innym razem, gdy dominuje czerń, przeobraża się ona w podstępnego diabła, który czeka tylko na twoje niepowodzenia, pali pragnienia, ambicje już w zalążku, nie daje ci się wybić, przeskakiwać poprzeczek, pozwala, abyś cierpiał w odmętach ludzkich słabości. Negatywne oblicze najczęściej występuje pod niepozorną formą, zwaną szarą codziennością, gdy wydźwięk negatywnych wydarzeń od razu nie dochodzi do ciebie, tylko odbija się echem. Napiera i powraca, aby oblepić cię substancją krępującą twoje ruchy… A wszystko po to, aby zmusisz cię do walki o swoje dobro, abyś wiedział, że nigdy, ale to przenigdy nie możesz się poddać.

 

W dzisiejszej recenzji chcę wam przedstawić, powieść Dominiki Tokarz, pod tytułem „Wygrać z depresją” (2021, Wydawnictwo Gajus). Jeśli interesuje cię tematyka chorób psychicznych, koniecznie musisz przeczytać twórczość Dominiki. Jednak zanim to zrobisz, zapraszam do dalszej części recenzji, gdzie postaram się przybliżyć smutny, depresyjny świat.

 

Dominika Tokarz – pochodzi z Krakowa, tam też uczęszcza do liceum o profilu humanistycznym. Uwielbia jeździć konno, jest właścicielką klaczy o imieniu Wenus, posiada również psa rasy Beagle. Zaczęła pisać już w wieku siedmiu lat, jest samoukiem. Zadebiutowała powieścią „Wygrać z depresją”, którą napisała w wieku zaledwie czternastu lat. W planach ma stworzenie kolejnej historii. Poza pisaniem oraz pracą ze zwierzętami jej czas pochłaniają książki, które czyta w ogromnych ilościach.

 

Wiktoria z łaciny oznacza tyle samo, co zwycięstwo. Jednak chyba nie w tym konkretnym przypadku. Wystarczy spojrzeć tylko na piętnastoletnią Wiktorię, której do wygranej daleko. Od sześciu lat jej życie można porównać do ringu, gdzie toczy niezliczone, nierówne batalie z egzystencją. Swój żywot opisuje jako ogólną beznadzieję pozbawioną sensu, nieskończone pasmo zatraconych szans. Każda walka o lepsze życie kończy się zawsze tak samo – porażką. Czy Wiktorii uda się zaznać szczęścia? Jak daleko jest w stanie się posunąć, aby na nowo żyć normalnie?

 

„Wygrać z depresją” autorstwa Dominiki Tokarz, jest powieścią, która porusza coraz częściej spotykaną dolegliwość wśród ludzi, którzy nie są w stanie samoczynnie wyjść z bezlitosnej, nieprzychylnej passy życiowej. Zatracają się w rozmyślaniach nad swoim marnym losem, tym samym potęgując przygnębienie, aż w końcu już nie mają siły aby walczyć dalej, poddają się. Depresja działa bardzo destrukcyjnie na psychikę, co bardzo ciekawie zostało przedstawione w twórczości Pani Dominiki. Autorka pokazuje jak trudy egzystencjalne potrafią wpłynąć na umysł młodej dziewczyny. Czytelnik na podstawie zachowania głównej bohaterki jest w stanie w wielkim uproszczeniu przeanalizować rozwój schorzenia psychicznego oraz jego skutki.

 

Książka nie jest niczym nowym, autorka powieliła już utarte schematy. Powieści o prezentowanym motywie przewodnim jest naprawdę sporo, jedne są lepsze, inne gorsze. W obecnym przypadku nie jest ani źle, ani też dobrze. Nie pojawią się zachwyty, ani też nie będzie krytyki, odebrałam lekturę bez zaskoczenia. Nastrój książki, podobnie jak wydźwięk tytułu, czy motyw przewodni jest głównie niepokojący, smutny, a nawet destrukcyjny. Fabuła ponadto ocieka obezwładniającą samotnością, która psuje dotychczasowy porządek życia, to także paniczna rozpacz, wołanie o pomoc, którego nikt nie słyszy. To próba walki z samym sobą, lecz z marnymi rezultatami.

 

Czytając powieść czułam przygnębienie, współczucie, ale także nadzieję na poprawę stanu głównej bohaterki. Pani Dominika doskonale nakreśliła stan emocjonalny postaci, to też w głębi duszy miałam ochotę pomóc bohaterce, wspierać ją. Całość dopełnia narracja pierwszoosobowa, widziana  oczami osoby chorej, dzięki czemu historia staje się bardziej zrozumiała, prościej pojąć niektóre zachowania, ponieważ znany jest zalążek takiego a nie innego postępowania. Lektura została napisana bardzo przystępnym, lekkim, aczkolwiek zbyt bardzo dojrzałym językiem jak na czternastolatkę. Czytało się bardzo dobrze.

 

Podsumowując: Twórczość opowiada o depresji, czyli stanie, kiedy świat ukazuje się tylko w ciemnych barwach. Pojawia się obezwładniające poczucie braku sensu życia, bierność, czy szeroko pojęta apatia, brak ochoty na cokolwiek. Lektura nie wprowadza niczego nowego, czego nie znano już wcześniej. Nie jest również oryginalna pod względem przekazu, jednak dzięki bohaterom z krwi i kości, czy świetnemu stylu pisania, czyta się naprawdę bardzo dobrze, z zainteresowaniem. Z pewnością jest to książka obok której ciężko przejść obojętnie. Nie mam do czego się przyczepić, moim zdaniem wyszło jak powinno wyjść, bez niespodzianek, standardowo, ciekawie. Czytajcie.

inka

Statystyki podają, że aż dwadzieścia procent nastolatków w wieku 12 – 19 lat cierpi na depresję. Tę stwierdzoną klinicznie. A ile jest przypadków jeszcze (i prawdopodobnie nigdy) niezdiagnozowanych? Tym bardziej, że psychiatria dziecięca w Polsce praktycznie nie istnieje, a nagłówki tabloidów krzyczą o kolejnych samobójstwach młodocianych. Coraz młodszych…

 

Książka Dominiki Tokarz jest zapisem walki z tą chorobą z perspektywy dziewczyny zmagającej się z nią na co dzień. To nie studium z zakresu medycyny, beznamiętny casus, ale prawdziwe emocje, subiektywne spojrzenie na siebie i w głąb siebie. Napisane zadziwiająco dojrzale i wnikliwie, zważywszy na młody wiek autorki, piętnastolatki.

 

Zaczyna się prologiem. Bardzo przypominającym prozę poetycką i balansującym na pograniczu językowego banału (porównania do anioła i diabła, wznoszenie na skrzydłach, złowroga pustka, wszechogarniająca beznadzieja). Ale już w następnym rozdziale książka przybiera formę pamiętnika, którego styl i treść świadczy o wysokiej kulturze słowa, erudycji i wrażliwości. Dalekiej od słynnego swego czasu Dziennika Adriana Mole’a lat 13 i ¾ Sue Towsend z naiwnymi konstrukcjami zdań i przemyśleniami na poziomie przedszkolnym.

 

Na ile relacja Dominiki Tokarz jest autentyczna? Oparta na faktach? Wydaje się to nieistotne w obliczu niebywałej zdolności autorki do skupiania na sobie natychmiastowej uwagi. Duży plus jeśli chodzi o zniecierpliwionego nastoletniego czytelnika, który prawdopodobnie złapany na haczyk, dotrwa do końca lektury, a nawet zdąży się z bohaterką zidentyfikować. Duży plus dla czytelnika dorosłego, by stanąć oko w oko z demonami rządzącymi umysłem (być może) własnego dziecka.

 

Obniżony nastrój, pesymistyczne myśli, brak motywacji do działania, brak apetytu i bezsenność, a w skrajnych przypadkach agresja i próby samobójcze. Tak wygląda schemat choroby, którą Światowa Organizacja Zdrowia umieściła na czwartym miejscu najgroźniejszych (najczęstszych) zaburzeń. Tego nie można ignorować i pomijać milczeniem, a Wygrać z depresją trzeba potraktować jako głos w wołaniu o pomoc i próbę przerwania impasu.

 

 Co zwraca uwagę w tej książce? Jej dokumentalny charakter. Niemal wiwisekcja własnych uczuć i chłodna obserwacja przechodzenia z poszczególnych stanów choroby w następne fazy. Autorka bardzo dokładnie zdaje relację z przebiegu dnia, myśli, zachowań. Zwraca uwagę na detale wystroju wnętrz, wygląd zewnętrzny, ubiór. Posuwa się nawet dalej, wybiegając miejscami w przyszłości i stawiając diagnozę dalszego rozwoju sytuacji. Idealna matka i ojciec za granicą. Śmierć nowo narodzonych sióstr. Kłopoty w szkole. Rozwód rodziców. Tak, Wiktoria to klasyczny przykład osobnika kwalifikującego się do omawianej jednostki chorobowej. W retrospekcjach poznajemy dalszy ciąg, a raczej genezę wszystkich zdarzeń prowadzących do tragedii: „Odkąd sięgam pamięcią (…)” – mówi dziewczyna. Dużo miejsca zajmują monologi wewnętrzne; walka z własnymi myślami i rozdźwięk między tym, co czuje, myśli i komunikuje światu główna bohaterka. A w braku porozumienia właśnie tkwi problem. Bohaterowie wypowiadają swoje kwestie, ale zrozumienia ich muszą się dopiero nauczyć.

 

Wiele uwagi skupionej jest także na opisach rzeczywistości szkolnej, nękaniu przez grupę rówieśniczą, które systematycznie, w miarę rozwoju akcji, obniża poczucie bezpieczeństwa Wiktorii, a co za tym idzie, również własnej wartości. Do tego pogłębiające się dolegliwości psychosomatyczne: ataki paniki na zajęciach z baletu, koszmary senne. Ciekawy punkt widzenia, bo optyka zależy od dziecka. Jej poziomu dojrzałości. I to jest zaletą tej lektury. Pisanej przez nastolatkę dla nastolatków, choć dorośli powinni przeczytać „ku przestrodze”. Zwłaszcza, gdy pogrążeni w błogiej nieświadomości, nie dostrzegają sygnałów wysyłanych przez własną latorośl.

 

Zważywszy na wiek autorki (szlify literackie jeszcze do zdobycia) jedynym mankamentem książki pozostaje denerwująca maniera nazywania rodziców per opiekun/ opiekunka, rozmówca/ rozmówczyni, rodzicielka. Czy ktoś tak w  ogóle mówi?

Mariediak

Bezwładnie

  

Bezwładnie spadam i czekam

Aż uderzę ciałem o ziemię

 

Mikromusic Bezwładnie

Powyższy piękny, choć przygnębiający cytat pochodzi z płyty Matka i żony zespołu Mikromusic. Długo szukałam albumu, który towarzyszyłby mi podczas czytania lektury. W końcu znalazłam. Niech te wymowne słowa będą zatem wstępem.

 

Książka opowiada o piętnastoletniej Wiktorii, która przedstawia historię walki ze swoimi emocjami, natrętnymi myślami i samą sobą. O dziewczynie, która jest niezwykle wrażliwa i która bardzo przeżywa rozstanie rodziców. O dziewczynie, która popada w depresję.

 

Autorka niesamowicie otwarcie i głośno pisze o chorobie. Czytelnik może poczuć dyskomfort, a nawet zawstydzenie, gdyż użyta narracja pierwszoosobowa przekształca niejako powieść w pamiętnik. Główna bohaterka często wraca wspomnieniami do swojego dzieciństwa, opowiada o rodzicach i szkole. Przedstawia także swe najmroczniejsze sny i myśli. Myśli, które zaznaczone są kursywą i przeplatają się między opowieściami, dzięki czemu łatwiej jest zrozumieć postrzeganie osób cierpiących na depresję. Ten zabieg niestety nie sprawdza się zawsze. Nieraz jakby autorka zapomniała opatrzyć je wyróżnieniem i pojawiają się w książce tylko częściowo. Niemniej jednak podoba mi się ten pomysł.

 

Czytelnik już na samym początku zostanie uderzony najgorszymi refleksjami bohaterki. Wiktoria nie owija w bawełnę, mówi co czuje, choć sama nie może sobie z tymi uczuciami poradzić. Izraelska profesor Bracha L. Ettinger w jednym ze swoich esejów stworzyła pojęcie transkryptum, które oznacza proces współ – za – siedlania, inaczej sztukę która ma ucieleśniać pewną przeżytą traumę i poprzez tę sztukę pomóc ją przepracować. Myślę, że i w tej książce mamy pewnego rodzaju transkryptum. Dominika Tokarz ukazuje świat Wiktorii przez pryzmat choroby i bolącej codzienności. Bohaterka mówi o tym, że odgrywa pewne role i stara się sprostać oczekiwaniom społeczeństwa. Jednak kiedy już woła o pomoc – nikt jej w pełni nie słyszy. Mówi także o przeżywanej każdego dnia traumie, niespełnionym marzeniu. Poszukuje i wraca wspomnieniami do tańca, czyli pasji z dzieciństwa, której jednak nie jest w stanie realizować i czuje się niewystarczająco dobra.

 

Zwracając jednak uwagę na aspekt czysto literacki, to mam kilka zastrzeżeń, ale jestem jednocześnie pełna podziwu dla młodej pisarki. Zauważalna jest na pewno miłość i znajomość literatury. Piękny wstęp jest potwierdzeniem. Im dalej tym trochę gorzej – język się nieco gubi, pojawiają się błędy i te uciekające kursywy. Nie uważam tego aczkolwiek za wielką ujmę, a nawet zazdroszczę umiejętności piętnastolatce, z której wierzę że wyrośnie wspaniała pisarka. Podobnych książek na półkach księgarni jest wiele, ale żadna nie wprowadziła mnie w taką zadumę. Nawet słynny Szklany klosz Sylvii Plath, choć językowo świetny nie zadziałał w ten sam sposób co dzieło Dominiki Tokarz. Myślę, że wśród polskich książek dla młodzieży brakowało właśnie takiej lektury.

     

Gdy czytam książki, zawsze staram się mieć przy sobie malutkie, samoprzylepne karteczki, którymi zaznaczam najpiękniejsze dla mnie cytaty. Myśli, które ze mną zostaną. Mam do tego nawet specjalny zeszyt, określony etykietami: samotność, miłość, szczęście, ból. W chwilach  konkretnych emocji mogę do niego zajrzeć i przeczytawszy cytat, utożsamić się z bohaterami, poczuć, że nie tylko ja jestem teraz samotna, że to uczucie nas łączy. Czytając Wygrać z depresją, co chwilę sięgałam po te małe kawałki papieru łapiące uczucia i otwierałam zeszyt, aby mi nie uciekły. Trafiająca w czułe punkty, na wskroś wzruszająca i bardzo mądra. Zachęcam do lektury.

sosnowaigielka

Jak to jest zmagać się z depresją? Nie mieć chęci by wstać, jeść oraz zadbać o podstawowe potrzeby fizjologiczne. Każdej chwili bić się z myślami i o wszystko obwiniać, tocząc w głowie dyskusje z samym sobą. Zazwyczaj o depresji mówi się w kontekście osób dorosłych. Niestety dotyka ona również dzieci i młodzież, będąc przyczyną samobójstw i prób targnięcia się na swoje życie. Depresję przeżywa bohaterka książki Dominiki Tokarz, Wiktoria. Nastolatka po wielu trudnych zdarzeniach odczuwa niedający się opanować ból i cierpienie. Nie widzi celu, sensu, pragnie by wszyscy zostawili ją w spokoju. Czy jest szansa na wyjście z ogarniającej umysł ciemności? Czy bliscy dostrzegą problemy dziewczyny i w końcu wyciągną do niej pomocną dłoń?

 

Pierwsze wrażenie po kontakcie z książką „Wygrać z depresją” Dominiki Tokarz to odkrycie niezwykle dojrzałej i emocjonalnej wrażliwości, jakiej próżno szukać u niektórych dorosłych. Przecież autorka, jak i jej bohaterka, jest nastoletnią dziewczyną, a jej proza plasuje się na bardzo wysokim poziomie. Dominika Tokarz ma ogromny dar metaforycznego, ściskającego serce opisywania stanów emocjonalnych. Poetycko   i w przypominający klasykę sposób  opowiada również o ulotnych chwilach i wydarzeniach. Jej historia wywołuje współczucie, wręcz wewnętrzny ból, czasem wzruszenie. Autorkę charakteryzuje naprawdę dobry styl, ciekawie prowadzona narracja, niesamowicie bogaty zasób słów. Zmagania Wiktorii z życiem, spadającymi na nią kłopotami, własnym ciałem i rodzicami, którzy nie do końca dobrze spełniają swoją rolę ma w sobie sporą dozę dramatyzmu. Jej osamotnienie w tłumie dosłownie rozpaczliwie woła z kart książki. Szalenie ciekawe jest to, jak została zbudowana rozbieżność krytycznego dialogu wewnętrznego, a maski przyjmowanej na rzecz ludzi wokół. Wiktoria jest tak realna, namacalna, jakby faktycznie istniała ona i jej problemy.

 

 Autorka opowiada o traumatycznych wydarzeniach z dzieciństwa swojej bohaterki. O tym, jak w rodzinie wydarza się tragedia, po której ukochany ojciec opuszcza dom, a całe dotychczasowe życie ulega potężnej zmianie, rozbijając się niczym lustro. W końcu mówi o postępującej chorobie nastolatki i jej codzienności: relacjach z matką i rówieśnikami, zwyczajnym funkcjonowaniu. Krok po kroku opisuje różne trudności i towarzyszące im burzliwe emocje, występujące na przemian z apatią. W głowie czytelnika od razu pojawia się mnóstwo pytań. Jak to możliwe, że dziecko nie zostało objęte odpowiednią opieką w momencie kiedy najbardziej tego potrzebowało? Dlaczego przymyka się oczy na okrucieństwo rówieśników i społeczny ostracyzm? W książce znajdziemy również różne postawy dorosłych: biernych, krytycznych, wymagających, nie widzących problemu, charakteryzujących się brakiem chęci zrozumienia, ale też bezsilnych, pragnących dobrze, chociaż nie zawsze potrafiących dobrze postępować.

 

Trudno powiedzieć, czy Dominika Tokarz opowiada w pewien sposób o sobie, czy też jedynie wymyśliła postać Wiktorii, jednak jeśli powieść zawiera wątki biograficzne, to godna podziwu jest odwaga podzielenia się trudnymi doświadczeniami ze światem.

 

„Wygrać z depresją” jest niezwykle ważną pozycją na rynku książki. Po pierwsze dlatego, że nie została napisana przez dorosłego, uznanego pisarza, tylko przez nastoletnią uczennicę i jej spojrzenie na depresję jest niesamowicie istotne. Po drugie, publikacja zwraca uwagę na olbrzymie problemy: nieme wołanie o pomoc, ukrywanie uczuć, by nie przysparzać kłopotów wszystkim wokół, w końcu podjęcie szalenie trudnej decyzji, jaką jest próba targnięcia się na swoje życie. Jest niczym przejmujący głos wielu nastolatków maltretowanych przez kolegów i koleżanki, a także tych, których opiekunowie nie dbają o wzajemne relacje i emocje, lub stawiają siebie nad rodzinę, doprowadzając do wyczerpania emocjonalnego.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial