Renata Andrzejewska
-
Nakładem wydawniczym Wydawnictwa Literackiego ukazała się książka Susany Osorio-Mrożek „Przylepka i Potwór. Nasza historia w listach i wspomnieniach”, przekładu dokonali Marta Szafrańska- Brandt oraz Maciej Świerkocki. Podtytuł sugeruje, że nie jest to zwyczajna biografia ani powieść epistolarna, chociaż listy wypełniają dużą część. Trudno jednoznacznie przyporządkować gatunek literacki, jest to literatura faktu, rodzaj eseju, pamiętnika, wspomnienia. Piękne wydanie w grubej, twardej oprawie ze zdjęciem uśmiechniętej pary na okładce bije niesamowitym ciepłem, i już wiemy, że będzie to niezwykła historia.
Wszystko zaczęło się w Meksyku w 1979 roku, od spojrzenia i uśmiechu. On był wdowcem, miał 49 lat Susana miała wtedy 27 lat, była po rozwodzie i podjęła decyzję, że nigdy więcej nie wyjdzie za mąż. Została tłumaczką i przewodniczką Sławomira. Ostrzegał ją, że jest trudnym człowiekiem, i wtedy też zaczęła nazywać go potworem, ale jak sama wyjaśnia, głównie dlatego że był potwornie inteligentny. Mówiła, że może jest i potworem, ale i tak będzie się go trzymać. Później on zaczął nazywać ją przylepką, stąd przewrotny, może trochę ironiczny tytuł.
"w miłości lepiej brzmią słowa zapisane"
Relacje drugiej żony Sławomira Mrożka, ich listy są kanwą, na której zbudowane są wspomnienia. Listy stały się formą porozumienia mimo oddalenia, bo oto ona w Meksyku, on w Paryżu. Czytelnik ma wrażenie, że poprzez te listy, albo w nietypowej korespondencji buduje się związek. Bardzo osobiste i odważne odkrycie tego, co intymne i prywatne, bo właśnie na to zdecydowała się Susana. Listy wzbogacają piękne fotografie, które wypełniają całe strony, są duże i wyraźne. Widzimy na nich zakochaną parę, emanuje od nich spokój, zdjęcie uchwyca ten niepowtarzalny moment, zatrzymując w kadrze całe uczucie. Na innych widzimy ich osobno: Mrożka jakiego znamy w okularach i kamizelce, a na innych piękne zdjęcia jego żony. Oprócz fotografii pojawiają się pocztówki oraz nietypowe rysunki, jakimi dekoruje Mrożek swoje listy.
Sławomir Mrożek, prozaik, satyryk dramaturg, mistrz absurdu, jeden z najbardziej znanych pisarzy na świecie. Tymczasem listy pokazują inne oblicze pisarza, wrażliwego i romantycznego mężczyzny. Ale jest to ta sfera osobowości przeznaczona tylko dla bliskich. Susana odkrywa to oblicze, demaskuje, chociaż jak sama na początku zaznacza określiła go mianem „człowiek brzytwa”. Okresy korespondencji przeplatane są miesiącami wspólnego życia w Paryżu, ale nie do końca wspólnego, bo Mrożek jest wciąż związany z inną kobietą. Susana też znajduje sobie mężczyznę, ale wraca do Mrożka, bo jak pisze: „Sławomir wystawił mnie do wiatru i z pewnością zrobiłby to jeszcze raz, ale był mężczyzną, którego kochałam najbardziej, i nie miałam zamiaru go stracić”.
Spotykali się i rozstawali. W tych listach z historią w tle dominuje temat miłości, tęsknoty, czułości, ale i prawdziwych problemów: choroby, depresji, śmierci, dzielą się pięknymi słowami i pragnieniem uchronienia drugiej osoby przed cierpieniem. Głównym tematem jest depresja, której doświadczał Mrożek, na którą jak sama określa był dziedzicznie skazany. Książka to bogata historia 25 lat razem, w różnych miejsca i czasie, ale zawsze myślami razem.
Susana Osorio-Mrożek, wdowa po zmarłym w 2013 r. pisarzu, dopiero teraz w 2021 r. postanowiła opublikować wspomnienia i część listów, jakie wymieniali w pierwszych latach znajomości. Wspomnienia te są dopełnienie obrazu Sławomira Mrożka znanego z lektur szkolnych. A zakończenie mimo smutku przepełnione jest nadzieją, wdzięcznością. A wymowna fotografia na ostatnich stronach mówi wszystko, czasami nie potrzeba wielkich słów, wystarczy spojrzeć.