Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Idiota

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Fiodor Dostojewski
  • Gatunek: Literatura Piękna
  • Liczba Stron: 656
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788377797181
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    6/6

    5/6

    6/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Idiota | Autor: Fiodor Dostojewski

Wybierz opinię:

Doris

Fakt, że „Idiota” Fiodora Dostojewskiego został znów, po raz nie wiadomo już który, wznowiony, tym razem przez Wydawnictwo MG, w pięknej twardej oprawie, nie powinien nikogo dziwić. Choć od napisania powieści upłynęło 150 lat, jest ona stale aktualna i ważna. Rzeczywistość co prawda bardzo się zmieniła, ludzie jednak, ze wszystkimi swoimi słabościami, lękami i ambicjami, pozostali tacy sami. A Dostojewski właśnie na ludzkiej duszy znał się jak nikt inny. I o niej też pisał. Z wielką pokorą zabieram się do omówienia tej książki, tak ze względu na geniusz pisarski autora, jak i na moje zupełnie amatorskie zainteresowanie literaturą. Wiem też, że sięgnęłam zaledwie pod kilka warstw tej zagmatwanej i wieloznacznej historii. Z drugiej strony cieszy mnie to bardzo, bo jeszcze wiele odkryć czeka mnie przy kolejnym podejściu.

 

Jak na poruszanie się po powierzchni,  zagadnień znalazłam tu jednak całkiem dużo. Główny bohater, książę Myszkin, powraca do Petersburga po długim pobycie w szwajcarskiej klinice. Choruje na epilepsję i czytamy, że „częste paroksyzmy choroby zrobiły z niego idiotę”. Rzeczywiście, już od pierwszych stron sprawia on wrażenie istoty nie z tego świata: naiwny, dobroduszny, wodzący dookoła spojrzeniem zdziwionego i zainteresowanego nawet najdrobniejszymi, zdawałoby się oczywistymi dla wszystkich sprawami, dziecka. Ma w sobie wiele bezbronnej niewinności, jakiej u dorosłych raczej się nie spotyka, i szczerości, przed którą się bronią. To wszystko, a przede wszystkim fakt, że nawet w największym łotrze potrafi dostrzec i wydobyć na powierzchnię to, co w nim dobre, o czym nawet on sam zapomniał, albo z gruntu nie wiedział, sprawia, że już po krótkiej znajomości ludzie lgną do niego, szukają jego towarzystwa i otwierają przed nim serca. Choć przez chwilę pragną poczuć się takimi, jakimi widzi ich książę. I znów okazuje się, że przysłowia są mądrością ludów i pod czapką błazna może kryć się prawdziwa mądrość. A czapka owa pozwala mówić więcej i szczerzej, nawet najbardziej gorzką i niewygodną prawdę.

 

Tak więc wraz z przyjazdem księcia, Petersburg, o którym mówią: „to takie miasteczko, że jak mucha przeleci, to już wszyscy wiedzą”, staje się areną gwałtownych wydarzeń, jakie zachodzą w życiu kilku zaprzyjaźnionych rodzin z tak zwanego „dobrego” towarzystwa. Dostojewski, mistrz pióra i nie lada psycholog, stworzył bardzo zróżnicowaną galerię postaci, bohaterów pierwszego, ale i dalszych planów. To cała gama charakterów, niesamowite, charakterystyczne typy ludzkie. Od wrażliwego, empatycznego aż za bardzo Myszkina, przez szereg damskich piękności, do sprytnego, interesownego Geni, generała Iwołkina ze skłonnością do konfabulacji i lekko pomieszanym umysłem, Fierdyszczenki – świadomie biorącego na siebie rolę towarzyskiego pajaca i w końcu niebezpiecznego, owładniętego obsesją Rogożyna. To zaledwie garstka spośród bohaterów powieści, nie sposób tu bowiem wymienić ich wszystkich. Obserwujemy, jak zmienia się stopniowo ich stosunek do księcia Myszkina. Pod fasadą idioty zaczynają dostrzegać coś więcej, a z czasem dużo, dużo więcej. Mówią: „Pan spostrzega to, czego inni nie zauważają” i „Tutaj wszyscy, wszyscy bez wyjątku niewarci są pańskiego małego palca, ani umysłu, ani serca pańskiego”. No więc w końcu kimże jest książę Myszkin? Idiotą, nie rozumiejącym w swej naiwności, że w świecie trzeba rozpychać się łokciami i walczyć o swoje, by nie zginąć marnie? Czy może jakimś świętym, postacią niemal ewangeliczną, która wierząc w dobro i czyniąc dobro, owo dobro z ludzi wydobywa, zmienia ich, sprawia, że sami zaczynają inaczej patrzeć na siebie i otoczenie?  Czy ludzie są jednak zdolni do takiej metamorfozy na dłużej?

 

  Wiele tu podobnych zagadnień ogólniejszej natury, nad którymi pod wpływem lektury zaczynamy sami rozmyślać. Choćby problem życia i  śmierci, jakże uniwersalny. Czy węziej rozumiany dylemat: dopuszczalności wykonywania kary śmierci, który zaprząta myśli księcia Myszkina: „Powiedziane jest: „nie zabijaj”, wiec za to, że zabił i jego zabijają? Nie, tak nie można”. Są też zapadające w pamięć rozważania na temat przeżyć skazańca oczekującego na własną śmierć już za godzinę, pół, za chwilę: „tu jest wyrok i w tym, że na pewno się go nie uniknie, siedzi cała straszna męczarnia i od tej męczarni nie ma nic na świecie silniejszego”. A także wątpliwości, kim będziemy po śmierci, czy w ogóle będziemy i gdzie. To wszystko zajmuje nasze myśli i dzisiaj, a po tych 150 latach nie jesteśmy ani trochę bliżej rozwiązania w tej materii.

 

 Mamy też wątek samotności i wyobcowania człowieka w jego cierpieniu, pośród codziennie budzącej się od nowa radośnie do życia przyrody, wschodzącego co rano słońca, obojętnych zupełnie na ludzkie dramaty. Są rozważania polityczne i społeczne odnoszące się do kondycji rosyjskiej arystokracji, a także do wiary w Boga i instytucji Kościoła, przy czym ten rzymskokatolicki jest tu postrzegany jako „gorszy od samej niewiary w Boga”. Słowa mocne, ale w sytuacji choćby dzisiejszego kryzysu w Kościele rzymskokatolickim, znów bardzo palące i jak najbardziej na czasie.

 

 Podobnie ze spostrzeżeniem poczynionym przy okazji rozmowy o rozwoju kolei. Można je odnieść ogólniej do wzrostu tempa życia, rozwoju technologii, skupienia się na tym, co na zewnątrz, co odrywa człowieka od pracy nad sobą: „Zanadto hałaśliwie i fabrycznie zaczyna mi się robić na świecie, za mało spokoju duchowego”. Niejeden dzisiaj by się z tym zgodził.

 

 Na specjalną uwagę zasługują dwie kobiece sylwetki, wokół których skupiają się myśli i uczucia księcia Myszkina. Nastazja i Agłaja z początku wydają się nam podobnie płytkie, kapryśne, niezdecydowane, przebierające w adoratorach i bawiące się nimi. W miarę lektury widzimy, że to zupełnie różne osobowości, a każda na swój sposób skomplikowana i niejednoznaczna. Nastazja – nieszczęśliwa, wykorzystana i nadal traktowana jak piękny przedmiot do kolekcji, niegodzien jednak szacunku. Rozgoryczona, zarazem dumna i pogardzająca sobą. Kłębek sprzeczności. Sama nie potrafi do końca rozeznać się w swoich emocjach. Książę Myszkin dojrzał prawdziwą jej naturę, chciałby uratować ją przed nią samą. Duma więc z rozpaczą: „Szalona! Szalona! (…) w tym nieustannym uświadamianiu hańby ona właśnie może znajduje jakąś okropną i zwyrodniałą rozkosz, jakby dokonywanej na kimś zemsty”. I Agłaja – młodziutka piękność, jakby nie przystająca do czasów, w jakich przyszło jej żyć. Ona również pod dziecinnym rozkapryszeniem skrywa bujny temperament, nie do pogodzenia z rolą jedynie żony i matki. Nie chce być marionetką w cudzych rękach czy piękną ozdobą przy fraku męża. „Chcę być odważna i niczego się nie bać. Nie chcę jeździć po ich balach, chcę być pożyteczna”.  Ma pasje i energię zdolną przenosić góry. Żyje jednak w określonym czasie i miejscu. Czy zdoła przełamać te poważne ograniczenia? Każda z kobiet widzi w księciu ratunek dla siebie. Książę zaś pragnie ochronić je obie. Chciałby też zawalczyć o pozostałych przyjaciół, pomóc każdemu. Czy to jednak nie walka z wiatrakami?

 

 Dramaturgia powieści jest iście sceniczna. Można by ją podzielić na kilka aktów, z których każdy rozpoczyna się spokojną rozmową, zawiązują się relacje, dochodzą kolejne postaci, akcja przyspiesza, by w końcu w kulminacyjnym momencie osiągnąć temperaturę wrzenia i wybuchnąć z całą mocą nagromadzonych emocji. W tym momencie bohaterowie ukazują swoje prawdziwe „ja”. W to wszystko autor wplótł kilka filozoficznych refleksji skupionych wokół zagadnień ogólnych, mających jednak znaczenie również dla zrozumienia niektórych zagadkowych dla nas z początku wyborów dokonywanych przez bohaterów powieści.

 

Lektura „Idioty” to duża radość i satysfakcja z rozwikływania zapętlonych nici ludzkich namiętności i pobudek, które są motorem ich działania. To również przyczynek do zastanowienia się nad różnymi aspektami życia i nad naszym w nim miejscem. W ten sposób książę Myszkin może „odżyć”  dzisiaj, a jego dobroczynny wpływ przekroczyć granice czasu i powieści.

Mojra88

Wydawnictwo mg przygotowało dla czytelników nową publikację „Idioty” Fiodora Dostojewskiego. Przyznam, ucieszyłam się bardzo, że wznawiane są utwory tak wybitnych pisarzy rosyjskich jak autor „Zbrodni i kary”.

 

Dzieło jest zdecydowanie pokaźnych rozmiarów i to zapewne może wiele osób zniechęcić, zapewniam jednak, że warto po „Idiotę” sięgnąć i nie zrażać się ilością stron czy brakiem „akcji” (pościgów, bitew itp.). Faktycznie, w powieści wszystko rozgrywa się podczas licznych spotkań towarzyskich, rozmów między bohaterami, w wymienianych listach i przede wszystkim w głowach bohaterów. To jednak jest właśnie najbardziej fascynujące. Fiodor Dostojewski zdecydowanie był świetnym i wnikliwym badaczem ludzkiej psychiki.

 

To, co jednak najbardziej do mnie przemawia, to wymiar etyczny „Idioty”. Z jego powodu uważam, że jest ta książka Dostojewskiego potrzebna współczesnemu czytelnikowi jako swego rodzaju przykład moralny, a także jako lustro, by ujrzeć w nim swoje ułomności.

 

Tytułowy „idiota” to książę Lew Nikołajewicz Myszkin, osoba niezmiernie wrażliwa, życzliwa, szczera i przede wszystkim dobra. Wszystkie te cechy w otaczającym go brutalnym świecie intryg, oszustw, zakładanych masek, plotek sprawiają, że postrzegany jest przez innych ludzi jako naiwniak i głupiec, czyli „idiota” właśnie. Czyż nie dlatego, że patrząc na niego, otaczający go ludzie widzą swoje wady i stają się one dla nich jeszcze bardziej jaskrawe?

 

Myszkin jawi się jako osoba z zupełnie nie tego świata, jak święty czy niemalże Jezus Chrystus, który wybacza każdemu nawet najgorsze czyny, lituje się nad wszystkimi i nie myśli w ogóle o sobie. Zupełnie nie interesują go dobra materialne, nawet, gdy wie, że jest bezczelnie oszukiwany, oddaje i pożycza pieniądze, ujmuje się za każdym pokrzywdzonym.

 

Budzi to niechęć i pogardę wielu bohaterów, myślę, że może nawet to uczucie budzić u czytelnika, który w pewnym momencie może mieć dość, który może stwierdzić: „Jak to? Nawet temu wybacza? Co on wyprawia? Jest aż tak głupi?”. Ale potem przychodzi (mam nadzieję) refleksja: „O ile świat byłby piękniejszy i o ile lepiej byłoby ludziom ze sobą, gdyby wzorowano się na Myszkinie”. Powinniśmy go podziwiać i próbować zbliżać się do tego ideału. Jeśli zaś zamiast podziwu czujemy pogardę do księcia, warto zastanowić się nad swoją kondycją moralną, bo czyż bohaterowie najbardziej wyśmiewający Myszkina nie byli również najbardziej zepsuci?

 

Oczywiście „Idiota” jest dużo bardziej wielowymiarowy, porusza znacznie więcej problemów niż to, o czym wspominam wyżej, w tym religijnych, społecznych  czy psychologicznych. To również opowieść o sile namiętności i negatywnych konsekwencjach bawienia się czyimiś uczuciami. To także portrety dwóch niejednoznacznych kobiet - Nastazji Filipownej i Agłai Iwanownej. Niby tak różnych od siebie, a jednak równie niezdecydowanych.

 

Warto wspomnieć, że do tego wydania wykorzystano najstarszy polski przekład „Idioty”, jaki znam, to znaczy tłumaczenie Heleny Grotowskiej, z domu Campo. Myślę, że ten przekład mimo upływu czasu jest całkiem dobry, jednak dla czytelników, zwłaszcza młodych, najlepiej byłoby, gdyby dokonano tłumaczenia bardziej współczesnego. To chyba jedyny zarzut, jaki mam do tego wydania.

 

Na koniec pozwolę sobie na pewne życzenie: Oby „idiotów” w typie Myszkina na naszym świecie rodziło się jak najwięcej! Bez odpowiedniego przykładu kłującego ludzi w oczy trudno bowiem o jakąkolwiek zmianę, a nawet jakąkolwiek refleksję.

Joanna Kietlińska

Fiodr Michajłowicz Dostojewski to pisarz rosyjski, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest on   autorem powieści, które zalicza się do klasyki literatury rosyjskiej od wielu lat! Znany jest  na całym świecie zarówno jako pisarz, ale i myśliciel. Do jego twórczości zalicza się przede wszystkim powieści, opowiadania i nowele, ale również publicystykę, w tym m.in. listy czy pamiętniki! Dostojewski był, a dla wielu wciąż jest, mistrzem słowa, a jego twórczość tłumaczona jest wciąż na wiele kolejnych  języków świata. Jego powieści oraz nowele są wznawianie i na nowo wydawane przez wydawnictwa w wielu krajach. Dostojewski  jest także często i bardzo chętnie wspominany i cytowany, zwłaszcza kiedy mowa o walce dobra ze złem, gdyż motyw ten  sobie  wyjątkowo upodobał!

 

„Idiota” to jedna z powieści, która znana jest na całym świecie, a obok „Zbrodni i kary” jest ona chyba najpopularniejsza wśród czytelników kochających literaturę klasyczną. Ta ostatnia, to rzeczywiście wielkie arcydzieło, jednak również „Idiota” został w kanonie lektur zapamiętany i wyróżniony! Jak mówi nota na okładce, to:  „…powieść z utworów Dostojewskiego kto wie czy nie największa (…)”. W nowej szacie graficznej, w twardej okładce, historia Lwa Nikołajewicza Myszkina pt. „Idiota” została niedawno wznowiona przez  Wydawnictwo MG, które wydaje klasykę literatury światowej!  Sama książka prezentuje się dosyć monumentalnie, jest potężna, jak przystało na klasyczne dzieło i liczy sobie 656 stron. Utrzymana jest w tym samym stylu, co cała seria, w której wydawane są powieści najbardziej popularne na świecie, znanych i cenionych pisarzy.

 

Nic dziwnego, iż „Idiota” jest tak obszerny, Dostojewski uwielbiał tworzyć i kreować skomplikowane postaci i sytuacje, pokazać ich walkę wewnętrzną ,przemiany, czy walkę z całym światem!! A „Idiota” opowiada  historię głęboko mroczną, a do tego dopracowaną doskonale przez Dostojewskiego, który potrafi naprawdę zahipnotyzować czytelnika swoja prozą! Bohaterowie wszystkich jego powieści mają głębokie życie wewnętrzne, a sama fabuła jest w niezwykły sposób przedstawiona przez autora, który za pomocą słowa, buduje nie tylko kolejnych bohaterów niczym na portrecie artysta malarz, ale również świat, w którym postacie te żyją! Nie tylko więc psychologiczny rys bohaterów staje się dla odbiorcy niezwykle ważny, ale także  wszystko to, co wraz z kolejnymi wątkami autor prezentuje!

 

„Idiota” to powieść o miłości! Główny bohater, który powraca ze Szwajcarii do Rosji, aby stać się posiadaczem spadku, a tym samym ogromnego majątku, jest tym właśnie tytułowym idiotą… Dlaczego idiotą??? Dlatego, iż wierzy w miłość, życzliwość, szczerość, dla innych ma wiele dobra i che być niczym Chrystus! Czy to możliwe??? Lew ufa ludziom, którzy tak naprawdę często pragną go tylko wykorzystać...  Oczywiście jest tu również wątek miłosny, który szeroko się prezentuje… Są dwie kobiety i uczucie głównego bohatera podzielone jest pomiędzy dwie bohaterki! Nastazja Filipowna oraz Agłaia Iwanowna, to one robią wielkie wrażenie na Księciu Lwie Nikołajewiczu Myszkinie

 

Powieść została napisana przez Dostojewskiego w latach 1867 – 1869, a jednak współcześnie wiele wątków i sytuacji przypomina współczesne relacje miedzy ludźmi, mimo, że świat przedstawiony w powieści, to Rosja z czasów XIX wieku!

 

Powieść została wydana w przekładzie Heleny Grotowskiej, która uważam iż wykonała naprawdę niezwykłą pracę, ukazując przede wszystkim ogromną głębię przekazanego przez Dostojewskiego świata i człowieka oraz jego życia wewnętrznego!  

 

Serdecznie polecam tę lekturę!

Pasjonatka

       Czy to nie zbytnia arogancja, chcieć zrecenzować tak uznaną, docenianą, wielką rosyjską powieść? To już wszak klasyka bezapelacyjna, wielokrotnie ekranizowana i przenoszona na sceniczne deski. Jej autor, Fiodor Dostojewski, rozliczany czasami ze swego trybu życia czy też nacjonalistycznych, rusofilskich i antypolskich upodobań i wypowiedzi, jako pisarz stoi już dawno w panteonie tuzów literatury nie tylko rosyjskiej, ale tez światowej.

 

       A jednak po zakończeniu lektury muszę dać wprost upust moim odczuciom, które kłębią się teraz, nieuporządkowane, w mojej głowie.

 

       Historia niby prosta, w której niewiele się dzieje. Książę Lew Nikołajewicz Myszkin wraca z zagranicznej, kilkuletniej kuracji, do Petersburga,=. Musi na nowo rozeznać się w sytuacji. Kto z kim się obecnie przyjaźni, a pod kim kopie dołki. Kto ma znaczenie, a kto je już utracił.

 

       W Petersburgu wszystko szybko ulega bowiem zmianie. Dzisiejsi przyjaciele, jutro się pojedynkują, a wczorajszy kochający mąż dzisiaj odtrąca żonę. Myszkin, którego można by nazwać „naiwnym prostaczkiem” póki nie pozna się go lepiej, z początku gubi się w tych nietrwałych koneksjach i interesach.

 

       Akcja rozgrywa się głównie na petersburskich salonach, raz tu, raz tam, arystokracja, ta biedna i ta bogata, wizytuje się i rewizytuje z braku innych, pożyteczniejszych zajęć oraz z zamiłowania do plotek i snucia intryg. W rozmowach odsłaniają się te pozorne i te ukryte motywacje bohaterów oraz ich prawdziwe charaktery.

 

       A już od rysowania ludzkich charakterów i złożonych osobowości nie ma chyba lepszego mistrza niż Fiodor Dostojewski. Galeria postaci, jakie przewijają się na kartach książki, to po prostu wystawa osobowości: od wyjątkowych, obmierzłych kłamców i wyłudzaczy, przez leniwych utracjuszy, wyglądających coraz to nowych naiwnych, którzy pozwolą bez większego wysiłku się oszukać, aż po nieszczęśliwych, zaplątanych w podejrzane interesy.

 

       Wszyscy dostrzegają u Lwa Nikołajewicza dobroć, empatię i chęć niesienia pomocy, mając je jednak za głupotę i infantylizm, które aż się proszą, by je wykorzystać.

 

       Dostojewski bez skrupułów opisuje rosyjską arystokrację, jako grupę ludzi chcących łatwo się wzbogacić, najlepiej czyimś kosztem. Myszkin, wyglądający na łatwą zdobycz, przeżywa istne oblężenie. Również ze strony kobiet. Piękna i wyrachowana Agłaja Iwanowna i femme fatale Nastazja Filipowna – obie zagięły na niego parol.

 

       Towarzystwo ma z tego dobrą zabawę. To banda darmozjadów szukająca łatwej rozrywki. Nie doceniają jednak Myszkina, którego dobroć nie wynika wcale z głupoty, a po prostu z wielkiej zacności i wielkoduszności. Ten mądry, łagodny, cierpliwy i ciepły człowiek bardziej przypomina świętego, zesłanego, by naprawić, uratować świat, niż człowieka z krwi i kości. Z czasem i otoczenie zaczyna to lepiej rozumieć.

 

       Ocena klasy wyższej jest tu tak samo surowa, o ile nie bardziej, aniżeli ludzi z gminu. Cynizm, pazerność, egoizm, zakłamanie, można wymieniać przywary w nieskończoność. Czy jeden Myszkin, mający choćby najlepsze intencje, może tutaj cokolwiek zmienić?

 

       Jestem zdziwiona wiedząc, że proza Dostojewskiego, mimo lekko archaicznego języka, nie zestarzała się ani trochę. Sylwetki bohaterów zarysowane są początkowo delikatną, subtelną kreską, by z czasem nabrać mocy i głębi, a nawet wprawić nas nagłą woltą w nie lada zdumienie. Czy Lwu Nikołajewiczowi uda się uratować kogokolwiek z tego zamkniętego towarzystwa wzajemnej adoracji, uratować przed nim samym? Czy zdoła przetrwać na powierzchni, czy też pochłoną go odmęty tego brudnego, gwałtownego wiru? „Idiota to lektura, którą stanowczo każdy myślący i zadający pytanie człowiek powinien przeczytać i nosić w sercu.

 

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial