MyCoffeBooks
-
Praktyka medytacyjna już na stałe wpisała się w moje poranki. Z ciekawością więc sięgam po pozycje książkowe, które pozwolą lepiej zrozumieć mi ten uzdrawiający proces. „Medytacja wglądu. Praktyka wolności” Joseha Goldsteina zachwyca już samą, minimalistyczną okładką. A jak jest w środku?
Joseph Goldstein to prawdziwy pionier medytacji wglądu na Zachodzie. Zaczynał w 1967 roku, gdzie uczył się pod czujnym okiem nauczycieli z Indii, Birmy i Tybetu, medytacji buddyjskiej. Już 7 lat później sam był mentorem i nauczał technik medytacji. To on właśnie jest jednym z założycieli Towarzystwa Medytacji Wglądu. Propaguje ona nauki i praktyki therawady, najstarszej tradycji buddyzmu. Na swoim koncie ma całkiem pokaźny stos książek traktujących o medytacji.
Wydawać by się mogło, że za tak ogromnym doświadczeniem i wiedzą musi iść w parze łatwość w pisaniu publikacji, które dobrze się czytają. Jednak w tym przypadku nie do końca zostało to spełnione. Autor bardzo wnikliwie podejmuje wiele aspektów medytacji buddyjskiej. Cierpliwie tłumaczy, czym jest ścieżka, podpowiada jak praktykować a nawet prowadzi przez proces uwalniania umysłu. Dużą część książki poświęca również na relacji na linii psychologia a Dharma oraz o braku jaźni. Opowiada również o karmie, jej charakterystyce, a także o tym, co się dzieje, gdy nie dbamy o nią. Końcowe 50 storn jest poświęcone praktyce medytacji na świecie w wielu jej aspektach.
Po przeczytaniu wydaje się, że jest to pozycja książkowa dla bardziej zaawansowanych wielbicieli medytacji. Autor występuje tu w pozycji nauczyciela – mentora, który w pełnym dygresji wykładzie opowiada o wspomnianych zagadnieniach dotyczących medytacji buddyjskiej. Cała ta wiedza, choć niezwykle ciekawa, dla początkujących i średniozaawansowanych osób interesujących się medytacją buddyjską, będzie ciężka do przejścia. I mimo, że prawdy i informacje zawarte na kartach tej publikacji są niezwykle istotne, to nie trafią do każdego.
Nie warto postrzegać książki „Medytacja wglądu. Praktyka wolności” jako poradnika do medytacji. Więcej tu bowiem porad i luźnych przemyśleń mistrza, niż praktycznych wskazówek mających na celu podniesienie jakości medytacji. W moim osobistym odczuciu, to książka której nie warto przeczytać „na raz”, a raczej wracać do prawd w niej zawartych co pewien czas. Przeczytanie jej jednym ciągiem może wywołać u czytelnika znużenie i znudzenie, co z pewnością nie byłoby życzeniem autora.
Wartością dodaną tej publikacji z pewnością jest ogrom wiedzy jaką Joseph Goldstein dzieli się z odbiorcami. Rzucają one nowe, jaśniejsze światło na wszystko to, co jest związane z praktyką medytacji buddyjskiej. Z pewnością starsi czytelnicy nie będą mieli problemu, aby wstrzelić się w narracyjny ciąg myślowy autora. Nieco młodsi mogą poczuć się jak na wykładzie z ciekawego przedmiotu, który po jakimś czasie swoją formą zwyczajnie nuży. I nawet tak fundamentalne elementy z nauki buddyjskiej, jak Cztery Szlachetne Prawdy, współzależne powstawanie, karma i nietrwałość mogą zmęczyć.
Wielka szkoda, że ta książka jest napisana w tak nieprzystępny dla większości sposób. Być może właśnie na tym polega jej fenomen? Wszak nie wszystkie najważniejsze książki z kanonu literatury były proste i jasne dla wszystkich. Zresztą, pewnych aspektów z dziedziny filozoficznej, nie tylko w buddyjskim wydaniu, nie da się powiedzieć wprost. Tym zapewne kierował się autor, pisząc „Medytację wglądu…” Książka wartościowa, jednak dla wymagającego odbiorcy.