Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tylko Nie Podlasie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Sylwia Skuza
  • Tytuł Oryginału: Tylko Nie Podlasie
  • Gatunek: KryminałSensacjaThriller
  • Liczba Stron: 390
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205
  • ISBN: 9788377797280
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    6/6

    4,5/6

    4,5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 7 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 5 votes
Klimat: 100% - 4 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Tylko Nie Podlasie | Autor: Sylwia Skuza

Wybierz opinię:

Joanna Kidawa

Poszukiwania zaginionych tuż po wojnie mężczyzn na Podlasiu, ustalanie losów zaginionego prawosławnego duchownego, szereg zagadkowych zabójstw to jedynie część historii, które odnajdziesz w książce Sylwii Skuzy „Tylko nie Podlasie”. Jesteś gotowy wyruszyć na spotkanie Gromosława Sidorowicza? Jeśli tak, to startujemy.

 

TYLKO NIE MAZURY

„Tylko nie Podlasie” jest kontynuacją powieści zatytułowanej „Tylko nie Mazury”.

Poznaj zatem Gromosława Sidorowicza. To młody policjant, który rozwijał swoją karierę zawodową w Warszawie. Niestety została ona brutalnie przerwana przez polityka w momencie, kiedy Grom zdecydował się na interwencję przeciwko jego córce. Wtedy to młody policjant został zmuszony do opuszczenia stolicy i przeniesiony został do niewielkiego komisariatu gdzieś na Mazurach. Tam również spotkał swojego dobrego kolegę z czasów szkoły policyjnej.

 

Pierwsza sprawa, po objęciu nowego stanowiska, związana jest z morderstwem rolnika, którego znaleziono na okolicznych bagnach. Mężczyzna miał wbitą w szyję charakterystyczną zapinkę. Kto jest zamieszany w morderstwo? Amerykańscy żołnierze stacjonujący w pobliżu? Miejscowa zielarka? A może ktoś zupełnie inny? Zachęcam Cię do poszukania odpowiedzi w powieści „Tylko nie Mazury”.

 

TYLKO NIE PODLASIE

Skoro już, chociaż trochę znasz Gromosława Sidorowicza, zobaczmy, co się wydarzyło w drugiej części powieści.

Umiera ukochany dziadek policjanta. Cała rodzina została wezwana do kancelarii prawnej na odczytanie testamentu. Wtedy to Grom dowiaduje się, że dziadek nałożył na nim obowiązek odnalezienia śladów po mężczyznach, którzy zaginęli w 1946 roku na Podlasiu. Zaskoczony mężczyzna nie bardzo wie, co jego rodzina ma wspólnego z Podlasiem, jednak postanawia wypełnić ostatnią wolę dziadka.

 

Grom opuszcza Mazury zostawiając swoją ukochaną. Już na Podlasiu postanawia pomóc w poszukiwaniu prawosławnego duchownego, który, zabierając znaczną gotówkę, zniknął nagle z parafii. Angażując się w pomoc, nieświadomie pląta się w działania służb specjalnych, nie tylko polskich, lecz także watykańskich. Jednocześnie jego matka, borykająca się z kryzysem wieku średniego, z dnia na dzień przyjeżdża na Podlasie.

 

Dodatkowo nadmienię jeszcze, że mamy rok 2020, dokładnie wiosnę, kiedy to w nasze życie wkroczyła pandemia. Ukochana Groma jest lekarką, która niosąc pomoc potrzebującym, nie opuszcza szpitala. A mama bohatera, wraz z córką przyjaciela, zostaje zamknięta w pensjonacie objętym kwarantanną.

 

Jak potoczą się losy bohaterów? Czy Grom rozwiąże zagadkę tajemniczego zniknięcia mężczyzn tuż po zakończeniu II wojny światowej? A czy matka mężczyzny odnajdzie upragniony spokój? Zapraszam Cię do lektury książek.

 

NA ZAKOŃCZENIE SŁÓW KILKA

Książki Sylwii Skuzy, zarówno „Tylko nie Mazury” lecz także „Tylko nie Podlasie” są rewelacyjne. Przeczytałam je, wręcz pochłonęłam, jednym tchem. Pochłonięta lekturą, nie zważałam nawet na to, że kubek z herbatą już od dłuższego czasu jest pusty oraz zupełnie nie słyszałam pikającego telefonu. Niespodziewane zwroty akcji, tajemnice, miejscowe wierzenia, poplątane ludzkie losy to jedynie część tego, co znajdziesz w powieściach.

 

Dla mnie te powieści to zdecydowanie coś więcej niż kryminał. Owszem, mamy tu policjanta na tropie, poszukującego zabójców, lecz nie tylko. Poznajemy również prywatne życie bohaterów. A powiem Ci, że na swojej drodze spotyka on naprawdę ciekawe osoby. Mamy tu zaprzyjaźnioną zielarkę z lokalnymi wierzeniami. Jest również niezwykła dziewczynka, córka przyjaciela policjanta jeszcze z czasów szkolnych. Otóż ta moda osóbka jest z jednej strony bardzo dojrzała jak na swój wiek, a z drugiej, odczuwa i widzi zbyt wiele spraw nieprzeznaczonych dla tak młodej osoby.

Jednym słowem, polecam gorąco.

Anena

Ostatnio moją uwagę przykuła dość nietypowa powieść kryminalna osadzona w Mazurskiej scenerii, w której Paulina Skuza idealnie wplotła lokalny koloryt. ,,Tylko nie Mazury” zachwyciło mnie nie tylko interesującą kryminalną intrygą, ale przede wszystkim ukazaniem piękna polskiego regionu, o którym wielu sądzi, że wie o nim wszystko. Autorka odkryła przed czytelnikiem zapomniane oblicze Mazur, aby mów zwrócić uwagę czytelnika na piękno, którego na co dzień nie dostrzegamy. Nie zdziwi Was pewnie to, że na drugą powieść tej autorki czekałam niczym dziecko na porcję ulubionych słodyczy.

 

Tym razem komisarz Gromosław Sidorowicz musi na chwilę porzucić ukochane Mazury na rzecz Podlasia, aby móc załatwić sprawę osobistą. Nie wiedzieć czemu, jego dziadek złożył swoją ostatnią wolę u podlaskiego notariusza. Nie tylko dojazd spędza Gromowi sen z powiek, ale również treść testamentu – otóż dziadek zażyczył sobie, aby wnuk odnalazł ślady zaginionych w 1946 roku mężczyzn z okolic Dubicz Cerkiewnych. Nie dość, że komisarz będzie musiał się wiele natrudzić, aby móc znaleźć jakiekolwiek materiały dotyczące tego wydarzenia, to jeszcze zostanie wplątany w zagadkowe zniknięcie prawosławnego duchownego. Obie sprawy tak pochłoną Groma, że ani się spostrzeże, a zostanie uwikłany w działania polskich i watykańskich służb specjalnych. Jedno jest pewne, komisarza czeka wiele wyzwań, które na wiele godzin przyciągną uwagę czytelnika.

 

Powieść bardzo mi się podobała, ale w porównaniu z pierwszą częścią wypada nieco słabiej. Przede wszystkim wątek kryminalno-detektywistyczny wydaje się potraktowany nieco po macoszemu. Nie stanowi on głównej osi utworu, wydaje się zaledwie dodatkiem mającym urozmaicić obyczajowe wątki główne. Najbardziej zaskoczyła mnie łatwość, z jaką Grom radzi sobie w poszukiwaniu jakichkolwiek poszlak mogących pomóc mu w rozwiązaniu tych dwóch spraw. Komisarz od razu wie, gdzie i do kogo ma się udać, a każdy z ogromną ochotą pomaga mu, służy dobrą radą i przydatną informacją. Wydawać by się mogło, że dla Groma nie ma rzeczy niemożliwych, a każdy wręcz czeka na jego przybycie, aby móc podzielić się wiedzą, która zawsze jest ważna i nigdy nie blednie bez względu na upływ czasu. Co prawda akcja powieści jest dość dynamiczna, a na komisarza czeka wiele dramatycznych momentów, to jednak wiadomo, że nawet, gdy śmierć zagląda mu w oczy, a jego śladem podążają służby białoruskie i watykańskie, to Grom zawsze wyjdzie cało z opresji, niczym superbohater żywcem wyjęty z komiskowych stronic. Nie jestem pewna, czy było to celowe zamierzenie autorki, czy nie, ale nie zawsze podobała mi się ta „wszechmoc” komisarza. Przez taki zabieg ta postać traciła swój potencjał i stawała się kolejną papierową postacią, statyczną i niemającą nic wspólnego z człowiekiem z krwi i kości. Bardzo mnie to zasmuciło, ponieważ w pierwszej części Grom zyskał moją sympatię już od pierwszych stron.

 

Największym atutem jest ukazanie specyfiki podlaskiego regionu, w którym ścierają się tradycje katolickie i prawosławne. Tak naprawdę Podlasie jest „bohaterem” tej powieści, gdyż to właśnie ten region Sylwia Skuza opisuje z niezwykłą pieczołowitością. Dzięki Gromowi, który jest przewodnikiem czytelnika, można odkryć nieznane piękno i ducha tej krainy. Strażniczką próbującą ocalić od zapomnienia podlaską kulturę jest Kallinika, która nie tylko opisuje historię i znaczenie podlaskiego haftu, który uznawano za pierwotne pismo, ale również przedłuża życie charakterystycznych dla tego regionu roślin. Na kartach powieści można również zagłębić się w Puszczy Białowieskiej oraz podziwiać architekturę.

Karolina

Gromosław Sidorowicz z zawodu jest policjantem, jednak obecnie przebywa na urlopie zdrowotnym. Czas, który miał przeznaczyć na podreperowanie zdrowia, trudno jednak nazwać urlopem, ponieważ Grom nawet poza posterunkiem wplątuje się w kolejne sprawy kryminalne. Testament i zawarta w nim ostatnia wola dziadka Groma, sprowadzają młodego Sidorowicza na Podlasie. Tam ma zebrać informacje i dowieść prawdy na temat mężczyzn zaginionych w okolicach  Dubicz Cerkiewnych tuż po II wojnie światowej. Na miejscu okazuje się, że nierozwiązanych spraw jest znacznie więcej, a to oznacza, że Gromowi nie będzie dane tak szybko opuścić Podlasie.

 

Nie łatwo było mi napisać powyższy zarys fabularny książki „Tylko nie Podlasie”. Wątek testamentu dziadka i zaginionych mężczyzn to kropla w morzu tego, co dzieje się w tej książce.  Pojawia się jeszcze zaginięcie prawosławnego duchownego, akcja służb specjalnych z Watykanu, rodzinne tajemnice jednej z mieszkanek podlaskiej wsi, nawiedzona dziewczyna rodem z ubiegłej epoki, wątek miłosny i wiele innych. Uh, z dużo tego. Moim zdaniem książka jest przeładowana fabularnie. Wygląda to tak, jakby autorka miała mnóstwo pomysłów na rozwój akcji i nie mogła się na nic w pełni zdecydować. Muszę przyznać, że większość tych wątków była ciekawa i miała duży potencjał, ale niestety wszystkie razem tworzyły pomieszanie z poplątaniem, w którym trudno było się odnaleźć. Czasami mniej znaczy więcej.

 

Myślę, że gdyby nie ta zawierucha fabularna, to „Tylko nie Podlasie” byłaby książką bez wad. Styl autorki broni się sam. Język jest przejrzysty, przyjemny w odbiorze, nie brakuje humoru i lekkości. Ogromną zaletą jest również tło wszystkich wydarzeń, czyli podlaski krajobraz i podlaska obyczajowość. Widać, że autorka ma wiedzę w tym temacie i po prostu wie o czym pisze. Książka oczarowała mnie swoim klimatem. Sprawiła, że żywo zainteresowałam się tamtejszą kulturą, od której dzieli mnie niecałe dwieście pięćdziesiąt kilometrów, a która wydaje się tak odległa i obca. Mam nadzieję, że nie rzuciłam słów na wiatr, gdy obiecałam sobie, że odwiedzę przynajmniej kilka miejsc, które zostały opisane w książce Sylwii Skuzy. To również trzeba oddać autorce – jej powieść to żywa, literacka reklama Podlasia. Na mnie podziałała lepiej, niż niejeden portal lub blog turystyczny. Może i was zachęci do wyprawy na wschód Polski?

 

Magiczny nastrój powieści wspomniałam do tej pory zaledwie jednym zdaniem, więc myślę, że warto powiedzieć o tym nieco więcej. Akcja zabiera nas między innymi do małych wiosek, tajemniczych lasów i bajecznych cerkwi. Narracja świetnie oddaje atmosferę tego regionu i skupia się na takich aspektach jak: odmiana języka, dawne obrzędy, ogólny charakter mieszkańców, problem pograniczności i tożsamości oraz wiele innych. Z książki można się wiele dowiedzieć na temat Podlasia i zastanawiam się, czy ta funkcja nie zdominowała części rozrywkowej, którą miała zagwarantować pełna intryg akcja. Nadal więc podtrzymam swoją opinię, że fabuła mogłaby być o wiele bardziej uszczuplona, ponieważ i bez tego przepychu zdarzeń i postaci, powieść obroniłaby się swoim klimatem i stylem.

 

Koniec końców, „Tylko nie Podlasie” uważam za książkę, którą mogę polecić. Według mnie ta powieść kuleje pod względem fabularnym, ale posiada szalenie inspirujące tło wydarzeń, które poznajemy najpierw na kartach książki, a później możemy odwiedzić osobiście. Powieść Sylwii Skuzy to literacka reklama Podlasia oraz skarbnica wiedzy na temat tego rejonu.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial