MarJadka
-
Bardzo pięknie wydana książka na kredowym papierze, w twardej lakierowanej oprawie, kryje w sobie – jak głosi podtytuł książki – nieznaną historię s. Adelgund Tumińskiej. Okazałą się niezwykłą postacią, wartą upamiętnienia. Jej życie może być dla nas przykładem odkrywania Boga i niesienia miłości bliźniemu aż do męczeńskiej śmierci.
Kunigunda Tumińska urodziła się 24 lipca 1894 roku w Kwiekach koło Czerska jako czwarte z dwanaściorga dzieci Bronisława i Julianny Tumińskich. Dzieciństwo spędziła w Małym Gliśnie (parafia Brusy). Przyjęła sakramenty I Komunii świętej i Bierzmowania. Kształciła się w Szkole Gospodarstwa Domowego Sióstr Franciszkanek od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej w Chojnicach. Wyjechała do podobnej szkoły do Remagen, również prowadzonej przez Siostry franciszkanki. W 1919 roku Kunigunda wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej i rozpoczęła kandydaturę. Rok później rozpoczęła postulat w Nonnenwerth, w domu prowincjalnym, który był również domem formacyjnym i tam odbyła początkową formację zakonną. 22 lutego 1921 roku otrzymała habit i welon nowicjuszki wraz z imieniem zakonnym – siostra Maria Adelgund (imię Maria otrzymywały wszystkie siostry). Śluby wieczyste złożyła 11 grudnia 1926 roku, ślubując Bogu czystość, ubóstwo i posłuszeństwo.
Po złożeniu ślubów wieczystych doszkalała się. Jako przedszkolanka – brała udział w kursie dla wychowawczyń zakładów opiekuńczych, ukończyła także trzymiesięczny kurs dla pielęgniarek, uczęszczała do państwowej Koedukacyjnej Szkoły Handlowej, którą ukończyła w większości z ocenami bardzo dobrymi. Opieka nas dziećmi należy do charyzmatów Sióstr Franciszkanek. A wśród licznych zajęć siostry Adelgund można wyróżnić jej pracę w przedszkolach, zwanych wówczas ochronkami. Pierwszą praktykę miała w domu rodzinnym, zajmując się licznym rodzeństwem. Egzamin zdała wzorowo. Była wspaniałą opiekunką , nauczycielką i pielęgniarką. W czasie II wojny światowej pracowała w szpitalu.
W marcu 1941 roku siostra Adelgund została wybrana przełożoną wspólnoty św. Teresy w Zamartem. Był to dla niej bardzo trudny okres. Przez całą wojnę rezydowali tam esesmani. Jedynym ułatwieniem była znajomość języka niemieckiego. Na początku wojny był to obóz przejściowy dla kapłanów. Potem przez klasztor przewijały się różne grupy.
Została zapamiętana jako wymagająca, ale zawsze uprzejma, taktowna i zrównoważona. Dbała o wypełnianie obowiązków wspólnoty i każdej siostry. Dawała przykład swoją postawą. Była zawsze elegancka i zadbana. Ceniła sobie wygląd zewnętrzny i porządek otoczenia. Wewnętrzny ład, pokój i dokładność w zachowywaniu przepisów zakonnych należały do jej sposobów bycia. Nie była osobą wylewną, ale była zawsze grzeczna i usłużna, nie odmawiając pomocy potrzebującym.
Najważniejsze dla niej było by żyć jak najlepiej dla Jezusa.
15 lutego 1945 roku do szpitala w Chojnicach, który Niemcy już opuścili, wtargnęli żołnierze Armii Czerwonej. Siostry przebywające w pomieszczeniach piwnicznych, zaczęły uciekać przez okna. Siostra Adelgund słysząc krzyki napastowanych przez Sowietów dziewcząt pomagających w kuchni szpitalnej, wraca by im pomóc. Ocala im życie, ale sama pada ofiarą brutalnych żołnierzy.
„Świadomie złożyła wszystko w ofierze Jezusowi – i cnoty, które kochała, i miłość do której dojrzała. Biegnąc na ratunek zagrożonym dziewczynom, oddała siebie Jezusowi i wpadła w Jego miłujące ramiona”.
Została pogrzebana po cichu, w ogrodzie. Obecnie jej grób jest miejscem wielu pielgrzymek. Jest często odwiedzany przez siostry, szczególnie z miejscowej wspólnoty.
Książka zawiera wiele źródeł, do których dotarła autorka – rozmawiała z różnymi osobami, będącymi bezpośrednimi świadkami tamtych wydarzeń, dotarła do zbiorów archiwalnych, zakonnych i rodzinnych. Jest bogato ilustrowana.
Na końcu znajduje się kalendarium życia siostry Adelgund Tumińskiej oraz wykaz źródeł.