inka
-
Poradnik Mickey Trescott, licencjonowanej doradczyni żywieniowej, jak głosi notka autorska, to więcej niż książka kucharska, choć przepisy stanowią dwie trzecie zawartości (a objętościowo wychodzi ponad trzysta czterdzieści stron). Ta publikacja ma głębszy sens niż standardowe tytuły na rynku poświęcone dietom, odchudzaniu, zdrowemu stylowi życia. Oczywiście te zagadnienia też są poruszane, ale zasadniczą oś stanowi odpowiedź na pytanie, jak dostosować jadłospis, by poczuć się lepiej, uczynić swoje życie znośniejszym w obliczu przewlekłych chorób autoimmunologicznych takich, jak celiakia, cukrzyca, Hashimoto, czy zapalenie stawów. To również swoista filozofia jedzenia, próba nauczenia, że zmiana myślenia to krok ku polepszeniu swojej kondycji fizycznej i psychicznej.
Pierwsza część książki poświęcona jest prezentacji głównych założeń diety Paleo. Zawiera swoisty dekalog; protokół autoimmunologiczny. Są tutaj także tabele tego, co można/ nie należy jeść. Czyli znienawidzony przez wszystkich będących na diecie indeks produktów zakazanych, gdzie trafiają, jak się zwykle okazuje, wszystkie pyszne, tym samym kaloryczne i niezdrowe potrawy. I co dalej w takiej sytuacji? Gdy przed oczami wyobraźni wyrastają mdłe kiełki rzeżuchy jako jedyny dozwolony składnik? Podobno nic bardziej mylnego. Bo już na wstępnie autorka obiecuje, że będzie smacznie, zdrowo i pomysłowo. Ale też nie oszukuje. Potwierdza, że wymaga to zaangażowania, czasu i przeorganizowania życia, a potem planowania, planowania i jeszcze raz planowania. Temu właśnie służy protokół autoimmunologiczny dedykowany osobom obciążonym chorobami przewlekłymi.
Tytułem wprowadzenia mamy historię samej Trescott. Zbiór jej chorobowych doświadczeń, eksperymentów i opis drogi ku wyzdrowieniu.
I oczywiście: rozszyfrowanie tajemniczej terminologii. Czym jest dieta Paleo? Zgadujmy. Jadłospis bez cukru? Z cukrem? Z węglowodanami? Bez węglowodanów? Nic z tych rzeczy. To kuracja oparta na żywności nieprzetworzonej, bez chemikaliów i konserwantów, nawiązującej do jedzenia naszych przodków. Jest w niej zatem dużo mięsa ze sprawdzonych źródeł i jego podrobów, przy jednoczesnym unikaniu zbóż, nabiału, niektórych warzyw i owoców sprzyjających dysbiozie i przepuszczalności jelit. I po raz kolejny autorka obiecuje poprawę;) Zaleca radykalne cięcia – usunięcie z kuchni zakazanych produktów wodzących na pokuszenie, zaopatrzenie się w żelazny zestaw potrzebny jako baza kombinacji potraw, a także skompletowanie odpowiedniego … rynsztunku garnków, noży, misek itp.
Prawie jedną trzecią książki zajmują porady motywacyjne, praktyczne przewodniki po zakupach, czy rozpisane na tygodnie plany posiłków z konkretną listą zakupów.
W dalszej część przedstawiono 115 przepisów: od sałatek, bulionów, zup, przez przystawki, napoje, aż do ciast i deserów z określeniem składników, stopnia trudności, czasu potrzebnego do wykonania dania i ewentualnych jego wariantów. Cenną wskazówką jest również podanie sposobu przechowywania.
Ogromnym plusem są całostronicowe, soczyście kolorowe zdjęcia autorstwa Kyle’a Johnsona, dzięki którym potrawy „jemy” oczami już na etapie oglądania fotografii. Skuteczna zachęta do wypróbowania przepisu, nieprawdaż?
Ponieważ nie jest to zwykła książka kucharska, co już wielokrotnie zostało zaznaczone, więc oprócz alfabetycznego spisu potraw i indeksu produktów, mamy także bibliografię, odwołania do stron internetowych, blogów, a nawet odsyłacze do konkretnych lokalizacji w Stanach Zjednoczonych gdzie szukać pomocy i rekomendowanych składników.
Kolejna zaleta publikacji: przejrzystość i czytelność. Tabele porządkują materiał, zdjęcia ułatwiają identyfikację i poruszanie się po treściach, a podkreślenia, bolidy i kolorowa czcionka wskazują na ważniejsze ustępy.
Można nie zgadzać się z prezentowaną tutaj filozofią odżywiania, zasadnością składników stosowanych w diecie Paleo, ale nie można odmówić autorce daru przekonywania. Mickey Trescott na wszystko każe patrzeć przez pryzmat jej własnych doświadczeń, eksperymentów, prób i błędów. Na każdym kroku podkreśla swój osobisty stosunek do poruszanego wątku, a to nadaje książce wymiar autentyzmu. Czytelnik ma prawo identyfikować się z autorką, a na tym przecież buduje się zaufanie poparte zakupem tejże konkretnej pozycji.
Książka dedykowana zarówno szukającym pomocy, jak i kolekcjonerom wszelkich nowinek kulinarno – dietetycznych.
Kozel
-
Dieta paleo, nazywana inaczej dietą paleolityczną lub dietą człowieka epoki kamiennej, znacząco zyskała na popularności w ostatnich kilku latach. Zainteresowanie nią to poniekąd konsekwencja zwrotu w stronę tego, co wśród produktów spożywczych najmniej przetworzone. Z tej perspektywy może więc dziwić fakt, że publikacji książkowych poświęconych temu szczególnemu sposobowi odżywiania jest niewiele. „Dieta Paleo” Mickey Trescott wydaje się więc być pozycją szczególnie godną polecenia – i to przynajmniej z kilku powodów.
Pierwszym, co przykuwa wzrok, jest wygląd książki. To publikacja dość gruba i ciężka – w ręce czytelnika trafia ponad trzysta stron: kolorowych, o dużej gramaturze. Piękna, przejrzysta szata graficzna i rozplanowanie treści sprawiają, że to znakomity pomysł na prezent. Walory wizualne idą w parze z merytoryką.
Książka podzielona jest na dwie części: pierwsza to rozdziały merytoryczne, a druga – przepisy. We fragmentach teoretycznych autorka przedstawia drogę, jaka ją osobiście doprowadziła do odżywiania w stylu paleo. Sporo miejsca poświęca przede wszystkim protokołowi autoimmunologicznemu, czyli odmianie polecanej osobom zmagającym się z chorobami antyimmunologicznymi. Jest tu więcej wykluczeń niż w wariancie klasycznym, a dodatkowy efekt diety polega na ograniczeniu nieszczelności jelit. Co więcej, klarownie dopowiada, jak te zabronione produkty można później stopniowo do menu wprowadzać.
Informacje na temat produktów zalecanych i zabronionych w diecie paleo autorka umieszcza w przejrzystych tabelach, grupując je na kategorie. Przy okazji obala często pojawiający się w sieci mit, że ten sposób odżywiania nie nadaje się dla wegetarian i wegan. Kontynuację myśli stanowią zresztą później pojawiające się przepisy. Cenny jest także krótki przewodnik na temat stałego zaopatrzenia spiżarni, wyposażenia kuchni, robienia zakupów pod kątem paleo.
Przepisów jest naprawdę dużo. Dla ułatwienia autorka podzieliła je na kategorie: przepisy podstawowe i bazowe dla kolejnych dań, przystawki i przekąski, napoje, dressingi i sosy, sałatki, zupy i gulasze, warzywa, drób, owoce morza, wołowina i jagnięcina oraz desery. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a ogromny plus wypada przyznać autorce za gotowe jadłospisy, odpowiednie także dla zapracowanych.
Większość zamieszczonych tu receptur jest łatwych do przygotowania z dostępnych w większości sklepów lub warzywniaków produktów. Każdy przepis uzupełniają wskazówki serwowania – czytelnik od razu widzi, że sałatkę farmerską może podać z kurczakiem nadziewanym grzybami, marynowanym łososiem lub solą z sosem estragonowo-kaparowym. To ważna podpowiedź dla tych, którzy nie do końca radzą sobie z samodzielnym komponowaniem zestawów. Oczywiście, na liście potrzebnych ingrediencji zdarzają się i mniej typowe produkty: ocet z japońskich śliwek umeboshi czy grzyby crimini. Jak jednak pokazuje szybka weryfikacja internetu, bez problemu można je kupić w sieci lub dobrze zaopatrzonych hipermarketach.
Jeśli ktoś interesuje się różnymi trendami w żywieniu lub w jakikolwiek sposób pociąga go dieta paleo, koniecznie powinien sięgnąć po tę książkę. „Dieta paleo” Mickey Trescott stanowi swoiste kompendium wiedzy, w którym zawarto wiele cennych wskazówek i odpowiedzi na część z nurtujących pytań. Osobiście uważam, że tytuł adresowany jest raczej do początkujących (świetny pomysł na prezent!), choć i osoby już odżywiające się w ten sposób z pewnością skorzystają z przepisów autorki. Ja sama, mimo że jem wegetariańsko i paleo pozornie jest bardzo odległe od moich jadłospisów, część receptur włączę do codziennego menu. Sama pozycja natomiast niewątpliwie stanowi cenny nabytek w domowej kulinarnej biblioteczce.