Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Opowieści O Życiu Na Marsie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Opowieści O Życiu Na Marsie | Autor: Małgorzata Kulczyk

Wybierz opinię:

Pyciaaa

O tym, jak wygląda życie na Marsie powstało już wiele opowieści. Zarówno wśród książek, jak i filmów czy seriali nietrudno znaleźć pozycje, które pokazywałyby pewną wizję tego, jak wygląda ta planeta. Małgorzata Kulczyk postawiła na groteskę, co mogło okazać się strzałem w dziesiątkę. Szybko jednak można stwierdzić, że tym, co w „Opowieściach o życiu na Marsie” jest najlepsze jest ciekawy pomysł. Poza nim w książce ciężko dostrzec inne zalety… nawet jeśli podejdzie się do niej bez konkretnych oczekiwań, tak jak radzi opis.

 

„Opowieści o życiu na Marsie” to zbiór krótkich opowiadań, które obrazują dziwny, odrobinę pokraczny świat istot zamieszkujących Czerwoną Planetę. Chcecie dowiedzieć się, jakiej misji podjęła się Jajecznica na Marsie? Może zastanawiają was powody, dlaczego niektórzy mieszkańcy planety chodzą na opak? Albo czemu stworzenia nieboże boją się wody? Na te pytania odnośnie mieszkańców Marsa odpowie książka „Opowieści o życiu na Marsie”.

 

Myślę, że mówiąc o tej publikacji, warto poruszyć problem jakim jest rola literatury. Często w szkole mówi się o jedynie kilku, jednak dość istotnych, rolach, jakie literatura odgrywa w społeczeństwie. Książki niewątpliwie są źródłem mądrości, często także można je nazwać obrazem społeczeństwa danej epoki. W literaturze zachowują się również tradycje naszych przodków. Niektóre pozycje są zaś wyzwaniem intelektualnym, dzięki któremu czytelnicy mogą produktywnie spędzić czas. Nie można jednak zapomnieć o jednej z ról, która współcześnie jest niezwykle ważna – o rozrywce. Książki nie zawsze muszą należeć do literatury wysokiej. Współcześni czytelnicy chętnie sięgają po książki należące do literatury masowej, jednak literatura ta w jakimś stopniu również podlega pewnym normom. Do „Opowieści o życiu na Marsie” podeszłam jako do właśnie tego typu rozrywki. Szybko okazało się jednak, że nawet na tle literatury masowej, przeznaczonej dla czytelnika podchodzącego do tematu z dużą ilością dystansu, publikacja ta wypada niezwykle słabo.

 

Sam pomysł miał potencjał. Autorka chciała w nietypowy sposób przedstawić życie na Marsie. Świat przedstawiony przez Kulczyk miał być światem dziwnym i pozbawionym logiki, w samej historii zaś nie powinno szukać się treści merytorycznych. Jak się okazało jednak, nawet podejście do publikacji jako do luźnej lektury, mającej wzbudzić w czytelniku jedynie ciekawość na przemian z wesołością nie przyczyniło się do pozytywnego odbioru książki.

 

Jedną z podstawowych wad publikacji jest jej obraz jako jednej spójnej całości. Po przeczytaniu ciężko jest sprecyzować do jakiej grupy odbiorców skierowana jest niepozorna, dwudziestoczterostronicowa książeczka. Rozmiar i sam pomysł mógłby sugerować, że jest to publikacja przeznaczona dla młodszych czytelników, językowo jednak młodsi mogliby poczuć się nieco zagubieni, zwłaszcza, gdy autorka używa słów, które zapewne mogłyby sprawić trudność niejednemu dorosłemu.

 

Ponadto jako dorosła czytelniczka, która jednak uwielbia również sięgać po książki dla najmłodszych, w przypadku tej publikacji nie jestem w stanie znaleźć nic atrakcyjnego, co mogłoby mnie zachęcić do sięgnięcia po utwory. „Opowieści o życiu na Marsie” składają się z kilku opowiadań, z których każde zajmuje nie więcej niż kilka stron. Na przestrzeni tych kart znajdują się nierozwinięte historie, których przeczytanie zajmuje kilkanaście minut. Oprócz intrygujących pomysłów dotyczących zwyczajów mieszkańców Czerwonej Planety, czytelnik nie jest w stanie znaleźć w książce nic ciekawego. Same historie zaś kończą się tak szybko, że bardziej niż zaciekawionym, można poczuć się zirytowanym nierozwinięciem wątków. Być może gdyby autorka zdecydowała się na chociażby dwukrotnie dłuższą publikację, stałaby się ona atrakcyjniejsza dla odbiorców. Jeśli jednak odbiorca ma sięgnąć po nieciekawą pod względem językowym, nierozwiniętą fabularnie całość, być może w ogóle nie powinien decydować się na jej zakup.

 

Wracając jeszcze do problemu języka – poza intrygującymi neologizmami, czytelnik nie znajdzie w publikacji nic, co mogłoby go w jakiś sposób zatrzymać przy lekturze. Nie pomaga również fakt, że na przestrzeni kilkudziesięciu stron znajdują się proste zdania, które sporadycznie są uzupełniane słownictwem należącym raczej do literatury wysokiej. To jest kolejne utrudnienie, który sprawia, że w przypadku tej książki pojawia się problem z jej klasyfikacją. Nie można nie wspomnieć także o rozłożeniu tekstu. Mały rozmiar akapitów wpływa na czytelnika dekoncentrująco. Odbiorca bardziej skupia się na rozłożeniu tekstu niż na samej treści.

 

„Opowieści o życiu na Marsie” mogłyby być niezwykle nietuzinkową lekturą, gdyby autorka zdecydowała się na kilka innych rozwiązań. Decydują się jednak na stworzenie publikacji o bliżej niesprecyzowanej grupie odbiorców, napisanej zbyt prostym językiem, a jednak wplatając w niego poważnie brzmiące słowa, Kulczyk poniosła porażkę. Być może znajdą się osoby, którym taka forma będzie odpowiadała, ja jednak do tego grona się nie zaliczam.  

Koralina

Jak to jest z tym życiem pozaziemskim? Istnieje? Nie istnieje? A może powinniśmy rozpatrywać to w zupełnie innych kategoriach? Może nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi i błądzimy w niewiedzy? Biorąc pod uwagę dotychczasowe dokonania naukowców i astronautów, na razie raczej się tego nie dowiemy, ale… zawsze możemy sami coś wymyślić.

 

Małgorzata Kulczyk dała się już poznać czytelnikom swoją powieścią „Znak wschodzący wodnika”, jej twórczość została jednak przez nich dość chłodno przyjęta. Wszystko za sprawą ilości absurdów i niedorzeczności, jakie opisywała. Jej styl również pozostawiał wiele do życzenia. Czy najnowsza książka zmazała tę plamę? No cóż, jedyne, co można powiedzieć na początku, to że na pewno była zaskakująca.

 

„Opowieści o życiu na Marsie” to zbiór pięciu absurdalnych historii o istotach żyjących na Czerwonej Planecie. Spotykamy tu Glutoludki, Jajecznicę, Czarne Stworzenia Nieboże, istoty chodzące na opak oraz nic. Już przy czytaniu pierwszych zdań książki mamy mieszane uczucia. „Opowieści o życiu na Marsie” na początku kojarzą się z “Autostopem przez galaktykę” Douglasa Adamsa ‒ mamy przedstawienie i opis różnych istot zamieszkujących Marsa. Jednak w pewnym momencie (który nadszedł niestety bardzo szybko) poziom absurdu przewyższa treść fabularną i zostajemy rzuceni w otchłań niemożliwą do ogarnięcia umysłem ani żadnym innym narządem służącym do myślenia. Nie wiem do jakiej grupy wiekowej jest skierowana ta książka, ponieważ dla dorosłego to zdecydowanie za dużo, a dla dziecka ‒ zupełne przekroczenie abstrakcyjnego myślenia. Chociaż Glutoludki skradną serce niejednego małoletniego czytelnika, ponieważ są urocze i prostolinijne. Co prawda opis z tyłu książki od razu informuje nas, że jest to zbiór durnowatych opowiadań o Marsjaninach, ale człowiek zawsze ma nadzieję, że znajdzie w tym jakiś sens, a może nawet mu się spodoba.

 

Mam bardzo mieszane uczucia, co do tej książki. Z jednej strony jest we mnie jakiś sentyment do Adamsa, z drugiej ‒ nie rozumiem sensu wydawania książki (nawet takiej mającej jedynie 24 strony) tylko po to, aby ją wydać. Może gdyby wzbogacić ją o konkretniejszą fabułę prowadzącą do jakiegoś celu lub gdyby trochę wzbogacić i urozmaicić bohaterów, a tak… nie ma się do czego przyczepić, bo treści jest po prostu za mało. Nie pomagają również proste ilustracje wykonane przez autorkę. Będąc uszczypliwą, wyglądają bardzo dziecięco i naiwnie, stąd moje przypuszczenie, że jest to książka skierowana do dzieci.

 

Naprawdę ciężko odnieść się do tej książki w jakikolwiek sposób. Zabrakło chyba wszystkiego, chociaż trzeba oddać autorce, że miała ciekawy, warty uwagi pomysł. Nie było jednak konkretów i szczegółów.

 

Nie mogę polecić tej książki, ponieważ sama nie wiem, co o niej myśleć. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że początek mi się podobał, a wątek z cieknącym kranem i Glutoludkami był naprawdę zabawny, ale potem czułam się już tylko zmieszana.

Sylfana

 „Opowieści o życiu na Marsie” Małgorzaty Kulczyk to zbiór lekkich historyjek dla dzieci o tym, że na innych planetach też toczy się życie. To zagadnienie nie jest jednak przez autorkę potraktowane „serio”, więc nie spodziewajmy się tu naukowego wywodu na temat śladów życia na czerwonej planecie. Pisarka podchodzi do swojego tekstu zadaniowo – tworzy typową opowieść dla dzieci, pełną wymyślonych stworzonek, postaci, nierealnych zjawisk. Można więc śmiało powiedzieć, że jest to klasyczne dzieło fantasmagoryczne dla najmłodszych czytelników, bądź słuchaczy. Od samych wydawców dostajemy informację, że historyjki te są „durnowate” – dosyć kontrowersyjne i mocne określenie, jeśli bierzemy pod uwagę, że literatura dziecięca przecież nie musi być poważna (a właściwie żadna literatura nie musi wchodzić w określone kanony i schematy!).Można jednak ten epitet również potraktować z przymrużeniem oka, gdyż nawet jeśli coś jest durnowate, to wcale jednocześnie nie oznacza, że nie jest ciekawe i warte uwagi.

 

 Historie wykreowane przez Małgorzatę Kulczyk są przezabawne. Bohaterowie w nich się pojawiający również przedstawieni bywają komicznie – Marsjanie są różni, przyjmują określone postacie, mają ciekawą strukturę skórną: u niektórych ciało jest galaretowate i widać przez nie narządy wewnętrzne, inne chodzą „na opak”, jeszcze kolejne są wielką tajemnicą, którą dzieci muszą odkryć sami, lub z pomocą rodziców. Wszystko jest tu udziwnione, zabawne, mocno niecodzienne, totalnie kosmiczne. Jednym słowem więc – dzieciaki będą w siódmym niebie! Któż z nas nie lubi czasem zajrzeć do krainy cudów i czarów? Myślę, że to pytanie może zostać bez odpowiedzi, gdyż jest aż zanadto oczywiste.

 

Ta niepozorna książeczka niesie ze sobą dużo zabawy i frajdy. Maluchy dzięki niej odkryją, że warto jest się bawić wyobraźnią, która jest bezbłędnym sposobem walki z nudą, szarzyzną i czasami również problemami. Warto również pochwalić autorkę za dystans do siebie, do świata i przekazywanie informacji w sposób żartobliwy, komiczny. Zdecydowanie niejedno dziecko nie raz, nie dwa, uśmiechnie się przy lekturze, a może nawet zaśmieje w głos. Przy okazji komizmu językowego, warto również zwrócić uwagę na lekkość, klarowność i łatwość w odbiorze tekstu. Nasi podopieczni nie będą mieć problemów z odczytaniem sensu i z zachowaniem w pamięci ciągu przyczynowo – skutkowego. Opowiastki są krótkie, treściwe, mają potencjał uniwersalny – z pewnością zainteresują wszystkich milusińskich.

 

Należy jednak podkreślić, że nie jest to pozycja o charakterze edukacyjnym. Jeśli nasze dziecko interesuje się tajemnicami kosmosu, to należy je uprzedzić, że tej książki nie można traktować poważnie – wszystkie elementy zarysowanej rzeczywistości są fikcyjne, a ich jestestwo uwarunkowane jest wprowadzeniem żartobliwego nastroju. Wszystko jest tutaj fantasmagorią, może oprócz samych nazw planet. Minusem będzie zatem tytuł książeczki, który stwarza mylne postrzeganie, jakoby dziełko Małgorzaty Kulczyk było typową pozycją popularno – naukową, bądź naukową dla dzieci. Należy zatem, wprowadzając te opowieści w rytuał czytania z dzieckiem, wspomnieć o tym, że przywoływane historyjki są jedynie wytworem wyobraźni autorki, która nie posiada wiedzy astronomicznej, ani fizycznej.

 

Podsumowując można stwierdzić, że jest to ciekawa propozycja, która może być przerywnikiem między książkami o większym zacięciu naukowym. Taka forma czynnego odpoczynku pozwoli najmłodszym na zaczerpnięcie sił, nastroi optymistycznie, rozbawi, a może nawet pocieszy w trudnych sytuacjach? Myślę, że warto zastanowić się nad nabyciem tej książeczki, jeśli jesteśmy rodzicami i chcemy zadbać o równowagę w rozwoju naszego dziecka.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial