Chris
-
Skutki globalnego ocieplenia klimatu są widoczne gołym okiem już teraz, ale aż strach pomyśleć co może się wydarzyć za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Oczywiście część osób będzie uporczywie twierdzić, że to naturalne procesy, które dotykają naszą planetę od niepamiętnych czasów, ale trzeba być głupcem by twierdzić, że działalność człowieka nie ma nic wspólnego z tymże tematem. Jestem zdania, że w kwestiach niezwykle istotnych nie liczy się forma przekazu i sposób dotarcia do świadomości społeczeństwa, ale najważniejszy jest sam fakt poruszania takowego aspektu. Najskuteczniejsze jednak wydaje się ujęcie tematu globalnego ocieplenia w formie przede wszystkim interesującej dla różnego rodzaju odbiorców, która nie tylko zaciekawi, ale także być może chociaż część z nich odpowiednio uświadomi. Graham Masterton w swojej najnowszej powieści „Susza” wręcz w mistrzowski sposób połączyć kataklizm ekologiczny z elementami kryminału i thrillera.
Martin Makepace, pracownik opieki społecznej, jest byłym żołnierzem marines, który w Afganistanie nie tylko nauczył się walki i zasad wojennych, ale także złożonych sposobów przetrwania w różnych warunkach. Dzięki temu wie, że kiedy miasteczko w którym mieszka, San Bernardino w Kalifornii, dotyka najstraszniejsza w dziejach susza, efekty mogą przerosnąć nawet najśmielsze wyobrażenia. Starając się pomóc jednocześnie swoim dotychczasowym podopiecznym jak i byłej żonie i dzieciom, Martin musi stawić czoła nie tylko suszy, ale nawet tajnej policji i elicie na wysokich szczeblach władzy. Na pierwszy rzut oka możemy pomyśleć, że jest to książka typowa dla amerykańskiej kultury. Gloryfikacja byłych żołnierzy, którzy na własną rękę wymierzają sprawiedliwość i dbają o losy najuboższych, jednocześnie sprzeciwiając się hierarchizacji społecznej. Po lekturze jednak możemy dojść do wniosku, że „Susza” to tak naprawdę wielowątkowa powieść, która porusza wiele, współczesnych, niezwykle istotnych problemów. Nadużywanie władzy, mobbing, uprzywilejowana pozycja najbogatszych, dyskryminacja na tle rasowym, nieliczenie się z ludzkim życiem, a obok tego wszystkiego naturalny efekt zmian klimatycznych- przerażająca susza. I chociaż podczas lektury cały czas jesteśmy świadomi fikcyjności w niej zawartej, to nieustannie towarzyszy nam pytanie: czy przypadkiem tak nie byłoby naprawdę w obliczu zagrożenia? Czy najbiedniejsi umieraliby we własnych domach pozbawieni wody, podczas gdy dwie dzielnice dalej podlewane byłoby pole golfowe dla elity rządzącej?
Czy obserwując współczesną politykę, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, nie dochodzimy do wniosku, że taki obrót spraw jest możliwy? Muszę przyznać, że Graham Masterton w mistrzowski sposób ujął wyżej wymienione problemy w formie wciągającej i trzymającej w napięciu powieści. Od pierwszej do ostatniej strony czytelnik całkowicie wciągany jest w fabułę, kibicuje głównym bohaterom w tej nierównej walce i wraz z nimi przeżywa kolejne wzloty i upadki. Tak naprawdę nawet przez moment nie mamy do czynienia z przewidywalnością książki gdyż nie jesteśmy w stanie odgadnąć co dalej przygotował dla nas Graham Masterton. Myślę też, że autor świetnie ujął swoją powieść pod kątem psychologicznym. Nikt z nas prawdopodobnie nie wie jakby się zachował w obliczu suszy i odcięcia wody, ale zarówno napięte nastroje społeczne jak i reakcje władzy i głównych bohaterów w tym przypadku zostały, w mojej opinii, ujęte naprawdę realistycznie i trafnie. Oczywiście nie brakuje temu wszystkiemu okrucieństwa, krwi i zbrodni, ale czy nie tak właśnie wyglądałby świat?
„Susza” Grahama Mastertona jest wizją świata bez wody, która niestety nie jest zbyt optymistyczna. Jak dobrze wiemy, w większości przypadków realizmowi jest bliżej do pesymizmu i myślę, że w tymże kontekście autor ujął to w naprawdę trafny sposób. Dla nas, czytelników, najważniejszy jednak jest fakt, że to powieść wciągająca, dynamiczna i trzymająca w napięciu od początku do końca. Przy tym wszystkim skłania również do refleksji nad wieloma czynnikami na które nie do końca mamy wpływ. Odpowiednia wiedza może jednak skutkować odpowiednim przygotowaniem i przykład głównego bohatera, Martina Makepeace’a dobitnie o tym świadczy. Być może dzięki „Suszy” nieco inaczej spojrzymy na codzienne marnotrawstwo wody i choć trochę przyczynimy się do ograniczenia jej zużycia. Jeżeli nie, to dobrze byłoby się zawczasu zaprzyjaźnić z byłym żołnierzem marines.