Anena
-
Czy zastanawialiście się kiedyś, jakby to było, gdyby można było podróżować w czasie i zobaczyć swoje życie za kilkanaście lat?
Oona Lockhart właśnie kończy dziewiętnaście lat. Jej jedynym zmartwieniem jest wybór pomiędzy kierunkiem studiów a trasą koncertową swojego zespołu. Dziewczyna jest bardzo przebojowa, ma fajnego chłopaka i wiele planów na przyszłość. Nagle przenosi się w czasie o trzydzieści dwa lata i budzi w ciele, którego nie zna oraz w rzeczywistości, o której nawet nie śniła. Pięćdziesięciojednoletnia wersja Oony jest bajecznie bogatą kobietą z niewielką nadwagą, ale z pamięcią nastolatki. Nie ma pojęcia o najnowszych technologiach, ponieważ w 1982 roku ich nie było. Nie ma przy niej ukochanego, a nastoletnie dylematy nijak nie pasują do kobiety w średnim wieku. Bohaterka zmuszona jest do poznania siebie na nowo, ale nie wie, że los szykuje dla niej nieprzyjemną niespodziankę. Oona co rok będzie podróżować w czasie i odkrywać siebie na różnych etapach życia. Nigdy nie będzie mogła zostać na dłużej oraz przewidzieć w jakie czasy się wybierze. Jednakże, czy można jakoś oszukać okrutny los? Zostawić wiadomość dla jednej z wersji siebie, aby była bogatsza o doświadczenia zebrane w trakcie podróży w czasie? I co najważniejsze – czy naszej bohaterce uda się zatrzymać ten mechanizm?
,,Oona kontra życie” nie jest słodką komediową opowieścią w stylu znanym z popkulturowych filmów ,,17 again” czy ,,13 going on 30”. Co prawda nasza bohaterka nagle budzi się w starszym ciele, ale popełniane przez nią gafy wynikające z chęci dostosowania się do świata, którego nie zna, nie wzbudzają salw śmiechu. Wręcz przeciwnie, Oona jest bardzo zagubiona, czuje się niepewnie, nie wie dlaczego właśnie jej się to przydarzyło oraz jak to zatrzymać. Co więcej, przystosowanie się do nowej rzeczywistości nic jej nie daje, ponieważ po roku znowu przenosi się w czasie. Za każdym razem budzi się na innym etapie życia i poznaje je na nowo. Ponownie przyzwyczaja się, poznaje nową wersję siebie, ale znów ją traci. Nie dziwi zatem fakt, iż zaczyna odczuwać coraz większą pustkę i poczucie straty. Najgorsze jest to, że nie zawsze pamięta, którą wersją samej siebie była oraz co się zdarzyło na konkretnym etapie życia. Oona zmuszona jest żyć chwilą i cieszyć się z nawet najdrobniejszej sytuacji, ale czy taki los może w ogóle wiązać się ze szczęściem? Czy można cieszyć się z małych rzeczy, kiedy się jest pewnym, że przeminą i zostaną zapomniane po kolejnym przeskoku w czasie?
Czytając tę powieść ma się wrażenie chaosu, który udziela się czytelnikowi za sprawą głównej bohaterki. Czytelnik poznaje jedynie wycinki z odbywanych przez Ooną podróży w czasie i musi naprawdę się wysilić, aby móc odnaleźć się w kolejnym etapie jej życia. Ogromnie pomocne są podtytuły rozdziałów, które wskazują do jakiego roku bohaterka się wybrała, ale i tak na niewiele się one zdają. Obserwowane z perspektywy bohaterki wydarzenia są zagmatwane, pełne luźnych uwag i spostrzeżeń, które pozornie wydają się chaotyczne i niemożliwe do uszeregowania. Jednakże nie chodzi w tej powieści o chronologię zdarzeń, ani tego, czego Oona dowie się o sobie w konkretnym roku, do którego się uda. Ważniejsze jest to, czy podróże w czasie nauczą ją czegoś o życiu i sprawią, że będzie inaczej na nie patrzyła. Wbrew pozorom jej przeskoki do innej rzeczywistości nie są fatum, formą kary, lecz swoistą nagrodą mającą jej pokazać, co tak naprawdę jest w życiu ważne i niezmienne. Jednakże to, czy nasza bohaterka będzie umiała to w porę dostrzec będzie zależało tylko od niej i od tego, czy nie pogrąży się w rozpaczy.