Gray Man | Autor: Mark Greaney

Kim jest tytułowy bohater, Gray Man? Człowiek widmo, bohater o wielu twarzach. Z jednej strony twardy i nieustępliwy agent, niepokonany, niezastąpiony mistrz w walce bezpośredniej. Z drugiej, mężczyzna o ludzkiej twarzy, mający dobre serce i pomagający potrzebującym. Wpadający ze skrajności w skrajność. Płatny zabójca działający na zlecenie, ale zabija tylko wtedy, gdy w jego mniemaniu ktoś zasługuje na taką karę. Wtedy to on jest tym złym, wymierzającym karę. Nie kieruje się pobudkami finansowymi, ale ma wysokie morale, jak na mężczyznę wykonującego ten zawód. Ma wielu przyjaciół z dawnych lat, ale jeszcze więcej wrogów. Tak wielu osobom odcisnął na odcisk, że sami chętnie by go odstrzelili. Ale on jest zawsze krok przed nimi, jeden mały krok…

Court Gentry, bo tak się naprawdę nazywa, obiecuje pomoc w uwolnieniu rodziny, która została porwana i uwięziona. Rodziny, która ponosi karę za czyny bliskich. Ale gdy wychodzi na jaw, że to on ma przynieść pomoc, jego wrogowie czekają na niego. Oczywiście został na niego wydany wyrok śmierci. Setki zabójców – najemników z różnych krajów podąża jego śladami,  kto pierwszy, ten lepszy. Ale on pokonuje pojawiające się na jego drodze przeszkody, wie, że jest śledzony i zabawia się z tymi, którzy mają go zabić. Taka zabawa w kotka i myszkę. Jest znakomicie przebiegły i to sprawia, że ta lektura przyprawia o drżenie serca i nie pozwala się nudzić. Ani na chwilę autor nie zwalnia tempa akcji, która toczy się na przyspieszonych obrotach, w niesamowitym tempie. Czy zdąży na czas, który jest na wagę złota? Czy zdoła pokonać aż tylu przeciwników? Czy ma w ogóle szansę w starciach z agentami służb specjalnych? Na pewno odpowiedzi na te i inne pojawiające się pytania, poznacie w czasie lektury Gray Man.

Gray Man wchłonął mnie bezpowrotnie. Błyskawiczne tempo akcji, znakomity wątek z elementami szpiegowskimi. A wiadomo, że jak w tle pojawiają się służby specjalne to wyobraźnia zaczyna świrować, czyni tak dalekie wędrówki, że nie sposób jej ujarzmić. Walka z samym sobą, ze swoimi emocjami, staramy się trzymać je na uwięzi, ale to bardzo trudne zadanie, zaryzykowałabym stwierdzeniem, że przy tej lekturze niewykonalne. Świetne efekty specjalne, niewidoczne dla oka, ale odczuwalne dla duszy. Te wszystkie walki bohatera, unikanie zasadzek i czyhających zewsząd zabójców, brawurowe ucieczki i walka do ostatniego tchnienia. Czy można oczekiwać więcej? Z każdego ruchu Courta bije blask i źródło inteligencji, jest przebiegły i cwany, nie ma takich odważnych, którzy chcą stanąć z nim do walki. Jedno złowrogie spojrzenia i przeciwnik traci poczucie wiary w zwycięstwo.

Książkę czyta się szybko, nawet za szybko. Krótkie i treściwe rozdziały sprawiają, że nim się skończy jeden już ciekawość się odzywa i pyta „a co będzie dalej”? I cóż, noc ucieka, i kolejny rozdział rozpoczęty. Ciekawość rządzi się swoimi prawami i nie sposób z nią walczyć. Walka z góry skazana na niepowodzenie. Znakomita kreacja bohatera, wyrazisty, z intrygującą przeszłością, i wielką ochotą na oczyszczanie świata ze zła. Stara się pokonywać piętrzące się na jego drodze trudności, ale przecież on nie jest nieśmiertelny. Otrzymuje mocne ciosy i razy, ale z zaciśniętymi zębami brnie do celu, tym bardziej, że obiecał pomoc, a on zawsze dotrzymuje słowa.

Ta lektura to pierwszy tom z całego cyklu o przygodach Gray Mana. Aż się boję myśleć, co mnie czeka w kolejnych odsłonach. Strach się bać.

Uważam, że ta opowieść skłania do refleksji. Daje przykład, że zło zawsze poniesie klęskę, niezależnie w jakiej formie będzie się pokazywać, jest zawsze złem. Mobilizuje też do działania i walki z nieprawością, wyraźnie dzieli świat na tych złych i dobrych.

Petarda z odbezpieczonym lontem. Uwaga, nie zbliżać się za blisko. Zbyt bliska reakcja może się zakończyć rażącym wybuchem! Decyzja należy do was, ale ostrzegałam!

  Oto powitajmy na literackiej scenie kolejnego intrygującego, charakternego i niemalże niezniszczalnego bohatera powieści akcji - Gray Mana! Właśnie pod takim tytułem ukazała się bowiem w naszym kraju porywająca książka Marka Greaney'a, przedstawiająca losy pewnego niezwykle skutecznego i zarazem honorowego zabójcy oraz człowieka do rozwiązywania najtrudniejszych spraw. Powieść ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Poradnia K.

 Irak, czasy współczesne. Gray Man, czyli właściwie Courtland Geantry podąża w miejsce zaplanowanej ewakuacji po wykonanie kolejnego zlecenia. Niestety okoliczności sprawiają, że ta musi odbyć się później i w innym miejscu. I gdy wreszcie już wszystko wydaje się być na właściwej drodze do zakończenia tego trudnego zadania okazuje się, że zamiast ewakuacji czego go walka o życie z tymi, którzy mieli mu pomóc. Geantry uznaje ten fakt za wypowiedzenie mu prywatnej wojny, która pociągnie za sobą wiele, naprawdę wiele ofiar...

 Mark Greaney oddał w ręce czytelników niezwykle widowiskową, emocjonującą i zarazem realistyczną powieść sensacji i akcji w jednym. Owszem, mamy tu super żołnierza/zabójcę, który świetnie radzi sobie z wszelkimi przeciwnościami, ale już jak najbardziej realnym jest świat tej książki, nawiązania do polityki, czy też wreszcie sam przebieg licznych scen walki. I w mej ocenie to właśnie owe połączenie atrakcyjności fabularnego przekazu z realizmem relacji, czyni ten tytuł tak dobrym i intrygującym.

 Na opowieść tę składa się wielowątkowa relacja, która z jednej strony przedstawia nam kolejne losy Gray Mana, zaś z drugiej wydarzenia z udziałem ludzi, którzy na niego polują, którzy go zdradzili, bądź też którym będzie musiał on przyjść z pomocą. W ten sposób historia ta nabiera niezwykłego tempa, rozmachu i napięcia, które zresztą z każdą stroną tylko i wyłącznie wzrasta. Mamy tu wspominaną walkę, podróże po całym świecie, liczne zwroty akcji oraz pokaźną porcję przemocy, którą niejako łagodzi szczypta czarnego humoru. Najważniejsze wydaje się to, że historia ta porywa nas od pierwszych chwil i trzyma w zaintrygowaniu do samego końca.

  Mamy tu absolutnie wszystko, czego tylko od tego typu literatury moglibyśmy oczekiwać. Począwszy od tajemniczej, intrygującej, niezwykle charakternej i zarazem mimo swojego fachu, budzącej naszą sympatię postaci Gray Mana, poprzez wspominany powyżej realistyczny obraz współczesnego świata z jego polityką, zbrojnymi konfliktami i korporacyjnymi interesami na pierwszym planie, a skończywszy na perfekcyjnie budowanym napięciu, wielkich emocjach i ciekawie przeplatającym się ze sobą mrokiem i humorem... - wszystko to ma swoją wysoką jakość, która czyni ten tytuł naprawdę godnym uznania i wielu pochwał.

 Nawiązując do powyższych słów powiem, że książka ta porywa nas od pierwszej strony, zaprasza do odbycia niezwykłej, czytelniczej wyprawy do świata Gray Mana i autentycznie bawi – na wielu, rozmaitych polach. Efekt ten nie byłby z pewnością możliwym do osiągnięcia bez świetnego warsztatu Marka Greaney'a, który dokładnie wie, czego może oczekiwać czytelnik. Wie i następnie realizuje tę strategię, dzieląc swoją relację na nie najdłuższe fragmenty, przerywając ją w najbardziej gorącym momencie, czy też zaskakując obrotem zdarzeń w taki sposób, iż możemy tylko powiedzieć głośne „wow”. Takie opowieści lubimy, cenimy sobie i uznajemy za nasze najciekawsze literackie spotkania.

 Powieść Marka Greaney'a pt. „Gray Man” jest właśnie ekranizowana przez Netflix, a premiera serialu ma mieć miejsce tej jesieni. Dlatego też z tym większym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po te książkę, by potem móc cieszyć się jej filmową adaptacją, która zawsze stanowi ciekawe porównanie do naszych wyobrażeń tego, jak ten literacki świat winien wyglądać. Poza tym jest to dobra literatura sensacji i akcji, która gwarantuje wielkie emocje i świetną rozrywkę. Polecam!