Sylwia Jaguszewska
-
Czy macie ochotę na zwariowaną powieść, której akcja toczy się na Marsie? Jeżeli tak, to dobrze trafiliście! Przedstawiam Wam książkę Katarzyny Cholewy pt. „Filipies na Marsie. Tajemnica Pafki”, wydaną przez Wydawnictwo Novae Res.
Jakie jest to życie na Marsie? Otóż oprócz typowych ziemskich tradycji (np. bożonarodzeniowe czy wielkanocne) są tez inne święta, np. Święto Ghekojadów. Jeżeli chodzi o zwierzęta, to żyją one niczym w raju, tak doskonałe mają tam warunki. Czytelnik musi się przyzwyczaić do szeregu neologizmów (ja bym je nazwała marsjańskimi) – mamy więc marsoszkołę, marsolekcje, marsolata, marsoczas. Ale na tym nie koniec – mamy jeszcze kosmisko czyli lotnisko i nasze ziemskie, dawne gimbusy czyli gimflaje!
Życie na Marsie zdominowane jest przez najnowsze zdobycze techniki, np. uczniowie mają tabmety, czyli taki sprzęt, który zastępuje ołówki, długopisy, ekierki, mazaki, kredki i inne narzędzia/akcesoria potrzebne do nauki. Z jednej strony myślimy sobie – „Ale super!”, ale z drugiej… Czy rzeczywiście chcielibyśmy takie życie w przyszłości zdominowane w stu procentach przez nowinki techniczne? Moim zdaniem istnieje realna szansa, że te nowinki usuną ludzi… Najciekawszą opcją według mnie jest pokojowe współistnienie obok siebie ludzi i maszyny – zupełnie tak, jak w książce Katarzyny Cholewy!
Ale wróćmy do głównego bohatera. Jest nim Miki, który chodzi do szkoły, ma przyjaciół, swoje pasje i właśnie czeka na prezent urodzinowy, który ma do niego przybyć z Ziemi! Tym prezentem okazuje się być piesek o imieniu Filipies! Z Ziemi przylatuje też dziadek Pafka i jego wnuczka Asia. I tutaj „zderzają” się dwa światy! Starszy pan jest zaszokowany tym co widzi na Marsie, owszem, słyszał mniej więcej jakie tu panują warunki i zwyczaje, ale co innego słyszeć, a co innego widzieć na własne oczy! Najbardziej go chyba zadziwia widok osób po mutacji. Co to takiego? Otóż kiedy mieszkańcy Marsa przekroczą szesnasty rok życia, mogą sobie wybrać zwierzę, którego elementy staną się częścią ich ludzkich ciał. Przykłady? Proszę bardzo – ogon i umiejętność dobrego widzenia w ciemności, która właściwa jest dla jaszczurki – warana, a po upływie następnych szesnastu, czyli na trzydzieste drugie urodziny kolejne cechy zewnętrzne tego samego zwierzęcia, żeby tego było mało, w swoje czterdzieste ósme urodziny osiąga się efekt potrójnej mutacji…
Myślę, że to na pewno pozycja dla ludzi lubiących książki fantastyczne oraz takie, które pełne są niesamowitych przygód i perypetii. Jest to również świetna lektura dla tych wszystkich, którzy uwielbiają wszelkie nowinki techniczne, takie na miarę nie XXI wieku, ale co najmniej XXII! Można np. poczytać o Kuchciku, robocie kuchennym, który był częścią rodziny naszego głównego bohatera. Otóż taki robot był niesamowita pomocą nie tylko w sprawach gotowania, (np. nakrywał do stołu i wołał wszystkich do posiłku), ale też kosił ogródek! A przy tym wszystkim bywał tez rozdrażniony…
Poleciłabym ten tytuł też młodym ludziom, którzy nie lubią czytać lektur szkolnych ponieważ te wydają im się nudne… My, dorośli, oczywiście wiemy, że trzeba czytać lektury w szkole… Ale tak sobie myślę, że „Filipies na Marsie” Katarzyny Cholewy może zachęcić takiego młodego czytelnika do czytania! Namawiam więc oficjalnie rodziców, bliższych i dalszych członków rodzin, a także bibliotekarzy do zakupu tego tytułu. Wierzcie mi, naprawdę warto!