Julia Panicz
-
Lata 90 ubiegłego wieku to przede wszystkim okres wielkich przemian społecznych i ustrojowych, zawieszenie pomiędzy dwoma zupełnie różnymi rzeczywistościami. Może się wydawać, że na tle tak ważnych wydarzeń, niektóre afery czy zdarzenia mogą się chować w cień. Jednak jesienią 1992 roku polską opinią publiczną wstrząsnęło morderstwo, dokonane z ogromną brutalnością w willi w Aninie, osiedlu położonym w południowo-wschodniej Warszawie. Sprawa nabrała takiego rozgłosu, ponieważ ofiarami okazał się były premier Piotr Jaroszewicz i jego żona.
Od tamtych wydarzeń minęło już niemal 30 lat i przez większość tego czasu zagadkowa śmierć pary pozostawała nierozwiązana. Pojawiały się różne hipotezy. Zakładano motyw rabunkowy. Mówiło się również o wielkim archiwum Jaroszewicza, gdzie znajdować miały się materiały mogące obciążyć Wojciecha Jaruzelskiego czy Czesława Kiszczaka. W końcu jako były premier, urzędujący w czasie, gdy I sekretarzem KC PZPR był Edward Gierek, mógł mieć dostęp do wielu poufnych informacji, które w czasie formowania się nowego ustroju mogły być „niebezpieczne”. Innymi słowy, mogli zginąć za tajemnice z przeszłości i poprzedniego systemu.
Na rozwiązanie tej zagadki po czasie skusiła się Monika Góra, dziennikarka, która na co dzień współpracuje z Gazetą Wyborczą, publikując swoje teksty w jej weekendowym dodatku Dużym Formacie. Literacko debiutowała reportażem o śmierci Iwony Cygan. Sprawą Jaroszewiczów przygląda się w książce „Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewicze?”. Patrząc na tytuł, można jej zarzucić, że skłania się ku jednej z hipotez, tej zakładającej, że motywem zbrodni była przeszłość polityczna premiera. W książce jednak zgodnie z dziennikarskimi zasadami stara się poświęcić odpowiednio dużo uwagi każdej z możliwości. Autorka bardzo precyzyjnie przedstawia fakty, prowadzi rozmowy ze świadkami, osobami, które znały małżeństwo, policjantami prowadzącymi sprawę. Nic nie umyka jej precyzyjnemu oku.
Oprócz zbrodni Monika Góra skupia się w swojej książce także na samych bohaterach i pomiędzy rozdziałami dotyczącymi sprawy przekazuje historię małżeństwa. Piotr Jaroszewicz jest bardzo ciekawą postacią, zresztą tak samo jak jego żona – Alicja Solska. Przedstawienie ich sylwetek jest nie tylko bardzo potrzebne dla zrozumienia całej sprawy, ale też dodatkowym atutem reportażu. Ostatnimi czasy cała tematyka true crime, opisująca prawdziwe morderstwa, stała się wyjątkowo popularna. Na YouTubie i wszelkich platformach podcastowych panuje wysyp kanałów działających w tym temacie. Zdarza się, że jedna zbrodnia jest opisywana przez kilku lub nawet kilkunastu różnych twórców. Przyciąga nas ich zagadkowość, tajemniczość oraz autentyczność. W tym wyjątkowym natężeniu czasem ciężko jest trafić na rzetelność. Cieszę się więc, że powstają jeszcze takie książki jak „Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie?”.
Pomijając nawet jej merytoryczność, która jest bez skazy, to trzeba przyznać, że reportaż jest po prostu wciągający. Przede wszystkim sama sprawa jest interesująca, w końcu śmierć byłego premiera w tajemniczych okolicznościach od razu rzuca nam na wyobraźnię obrazy z filmów szpiegowskich czy politycznych thrillerów. Jednak sposób, w jaki została opisana, w książce Moniki Góry, sprawia, że wydaje się ona jeszcze ciekawsza. Prowadzenie historii i dodawanie do niej małych cliffhangerów poprzez przeplatanie 3 osi czasowych: przeszłości Jaroszewicza, czasów śledztwa i teraźniejszości sprawia, że wręcz nie możemy oderwać się od lektury.
Wydawać by się mogło, że sprawa sprzed kilkudziesięciu lat jest już skazana tylko na zapomnienie. Jednak reportaż Moniki Góry może sprawić, że będzie nią żyła znów cała Polska.