Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dwudziesta Trzecia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Dwudziesta Trzecia | Autor: Beata DębskaEugeniusz Dębski

Wybierz opinię:

Anena

Większość z Was wie, że uwielbiam kryminały, więc nie zdziwi Was to, że zapraszam na recenzję kolejnej książki poświęconej zbrodni. Tym razem, dzięki uprzejmości Sztukatera, miałam możliwość przeczytania powieści niezwykłego duetu pisarskiego, Beaty i Eugeniusza Dębskich, pod tytułem ,,Dwudziesta trzecia”. Mimo, że od oficjalnej premiery książki minęło już 7 lat, to jakimś cudem nie tylko nie miałam okazji sięgnąć po nią, a nawet nie wiedziałam, że taka perełka istnieje! Niedawno pojawiła się odświeżona i poprawiona wersja powieści, jednakże z uwagi na to, iż nie czytała wersji z 2014 roku, to nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat poczynionych w niej zmian.

 

,,Dwudziesta trzecia” to pierwsza część cyklu o byłym policjancie Tomaszu Winklerze, który obecnie zajmuje się świadczeniem usług detektywistycznych. Winkler to zupełnie nowy typ literackiego detektywa na gruncie polskiego kryminału niż ten, który dotąd znaliśmy. To bohater rodem z klasycznej powieści amerykańskiej, czy szwedzkiej, człowiek znajdujący się niemalże na dnie, ale w jakiś sposób nadal utrzymujący się na powierzchni. [Czy to kwestia szczęścia, czy jego determinacji, to kwestia do Waszego ocenienia] Życie go nie oszczędzało, błyskotliwa kariera w policji została bowiem przerwana przez oskarżenia o łapówkarstwo, a świadkowie, którzy przeciwko niemu zeznawali byli przekupieni lub umoczeni. Winkler z doskonale zapowiadającego się śledczego stał się persona non grata, wyrzutkiem, outsiderem, z którym nikt nie chciał mieć do czynienia. Nie dziwi zatem fakt, iż grono osób, którym może ufać da się policzyć na palcach jednej ręki. Wraz z karierą z naszego bohatera jakby uszło życie. Stara się on żyć z dnia na dzień, ale nie jest łatwo. Pieniądze nie rosną na drzewach, a cierpiąca na Alzheimera babcia wymaga opieki i uwagi. Jednakże Winkler nigdy nie narzekał i nie będzie, wręcz przeciwnie, prze do przodu, mimo że wie, że raczej nic z tego nie wyjdzie. Doskonale zdaje sobie sprawę, że będąc czymś w rodzaju prywatnego detektywa musi się liczyć z brakiem możliwości dotarcia do wielu dokumentów i udogodnień, do których miał dostęp, gdy był gliniarzem. Poza tym, większość dawnych kolegów mu nie pomoże, a wręcz zablokuje mu pole manewru. Winkler wie, że marnuje swoje życie, potencjał i wiedzie czczą egzystencję nastawioną tylko na przeżycie kolejnego dnia. Wreszcie otrzymuje zlecenie – ma odnaleźć zabójcę żony biznesmena. Jednakże nie jest to jedno ze standardowych zadań, z którymi miał do tej pory do czynienia, bowiem zleceniodawca podaje mu imię i nazwisko mordercy, a Winkler ma „jedynie” udowodnić jego winę. Sprawa od początku wydaje się zaskakująca i podejrzana, ale z racji tego, że nasz bohater potrzebuje pieniędzy, to udaje, że nie zważa na ryzyko i zgadza się przyjąć tę sprawę. Od tego momentu zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki, ponieważ sprawa zaczyna się rozrastać, tropy mnożą się w okamgnieniu, a wszystkie elementy układanki zaskakująco szybko wskakują na właściwe miejsce. Jedynym minusem wydaje się to, iż Winkler zamiast iść do przodu musi się cofać, wręcz grzebać w przeszłości, która tylko z pozoru wydaje się nie mieć związku ze sprawą. Nie zdziwi zatem nikogo, iż nasz śledczy w pewnym momencie naraża na ogromne niebezpieczeństwo, ale to jedynie preludium do zaskakujących odkryć.

 

O powieści państwa Dębskich można powiedzieć naprawdę wiele, ale przede wszystkim warto zaznaczyć, iż jest to dobrze napisany miejski kryminał, jakiego ostatnimi czasy bardzo mi brakowało. Zamiast podążania tzw. dzielnicami nowobogackich, Winkler zabiera czytelnika do miejsc, do których raczej nie chciałby wejść. Wąskie i mroczne uliczki, odrapane budynki, czające się podejrzane typy to doskonały kontrast dla świata, w którym obraca się biznesmen i wskazany przez niego morderca. Ten kontrast idealnie ukazuje dwugłos powieści i dwubiegunowość fabuły – obracający się w półświatku Winkler i morderca w białym kołnierzyku, ba, w białych rękawiczkach. To właśnie buduje ciekawy klimat tej powieści, od której wręcz nie mogłam się oderwać.

 

Kolejnym świetnym aspektem tej książki są postacie, bardzo prawdziwe, takie z krwi i kości, które od razu zapisują się w pamięć czytelnika. Oczywiście cała uwaga odbiorcy skupiona jest na Winklerze, bo to wraz z nim staramy się rozwikłać zagadkę śmierci kobiety, ale moje serce skradła Roma. Babcia naszego bohaterka nie jest typową starszą panią, która z racji swojej choroby potrzebuje stałej opieki. Wręcz przeciwnie, to ona rządzi w domu Winklera, to jej trzeba przynosić kapeczkę rumu, która umila jej posiadówki przy obowiązkowych krzyżówkach podsuwanych niemal codziennie w ramach ćwiczeń umysłu. Jest to osoba niezwykle błyskotliwa, czasami cyniczna, ale nigdy nie opuszcza jej humor. Jej inteligentne docinki i przekomarzanie się z wnukiem stanowiły dla mnie istotny element fabuły, który pozwalał na rozładowanie napięcia typowego dla powieści kryminalnej.

 

Ogromną zaletą ,,Dwudziestej trzeciej” jest więc zatem nie tylko interesująca fabuła, choć przyznam szczerze, że nieco za bardzo skupiająca się na przeszłości, przy czym wątek związany z teraźniejszością wydaje się nieco tracić na znaczeniu, ale również dialogi i inteligentne poczucie humoru. Wszyscy bohaterowie nie rzucają słów na wiatr, nie bełkoczą bez ładu i składu, każde ich słowo jest dobrze wywarzone i zawierające ukryte dno. Nie ma w tej powieści ani jednego zmarnowanego słowa, rzucanego na wiatr, nie ma słowotoku oraz przytłoczenia czytelnika za dużą ilością dialogów. Nie ukrywam, że bardzo mi się spodobał taki zabieg i częściej widziałabym go w innych książkach.

 

Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak polecić tę powieść każdemu, kto uwielbia współczesne kryminały, a zwłaszcza szwedzkie i amerykańskie, których klimatem wydaje się być nasycona książka państwa Dębskich. Powtórzę także za wydawcą: „Rok 2021 należy do Winklera”. Naprawdę polecam!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial