Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

W Dobre Ręce

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

W Dobre Ręce | Autor: Marzenna Lewandowska

Wybierz opinię:

Hiril

Głównym bohaterem książki pani Lewandowskiej jest ośmioletni Kubuś Malik, który trafił pod opiekę swojej starszej siostry po tragicznej śmierci ich rodziców. To wydarzenie zmusiło chłopca do przeprowadzki się do Kowali, gdzie jego owdowiała siostra Dominika jest bibliotekarką. Oboje muszą się odnaleźć w nowej sytuacji, a Kubuś przy okazji rozpoczyna naukę w nowej szkole, więc wyzwań przed nimi jest całkiem sporo. Na kartkach „W dobre ręce” możemy dowiedzieć się jak im poszło, jak Kuba odnalazł się w nowej szkole w Kowalach, poznajemy przyjaciół, ale i nieprzyjaciół, Kuby.

 

W zasadzie książka Marzenny Lewandowskiej trafiła do mnie przypadkiem. „W dobre ręce” jest co prawda skierowane do znacznie młodszego czytelnika niż ja, ale od pierwszego wejrzenia miałam przeczucie, że odnajdę wspólny język z tą pozycją. W 2019 roku została ona nagrodzona II miejscem w konkursie "Książka przyjazna dzieciom", który jak możemy przeczytać w blurbie "(...) wyłania najlepsze polskie książki dla dzieci, przybliżające tematykę tradycji, historii, sztuki, wartości regionalnych charakterystycznych dla poszczególnych obszarów i miejscowości Polski."

 

Okazało się, że miałam lepsze wyczucie niż sądziłam, bo to właśnie językowa warstwa książki urzekła mnie najmocniej. Oczarowało mnie słownictwo, które tak dobrze znam z dziecięcych lat, a w literaturze niemal nigdy się nie pojawia. Moje serce niejednokrotnie zabiło z tego powodu szybciej, a autorka zdobyła moje wielkie uznanie. Uważam, że zdecydowanie zasłużyła na otrzymane wyróżnienie!

 

Jednocześnie muszę przyznać, że to właśnie językową stronę książki uważam za jej niewielki mankament. Jednak wcale nie z powodu używania słów typowych dla tego regionu, bo nawet jeśli młody czytelnik nie będzie ich znał to bez trudu zrozumie ich znaczenie poprzez kontekst książki - autorka o to naprawdę zadbała. Mam jednak duże wątpliwości jeśli chodzi o niektóre inne słowa, jak chociażby "zmitrężyć" albo "intendentka" - wydaje mi się, że bez pomocy dorosłego, dziecko tych słów może jednak nie zrozumieć. Na szczęście takich językowych sytuacji nie ma zbyt wiele.

 

Książka pani Lewandowskiej ma szczególnie wartościowy przekaz dla dzieci, które straciły rodziców/rodzica, dzieci, które z różnych powodów wychowuje rodzeństwo, ale również dla dzieci, których owdowiały rodzic ponownie bierze ślub. Część tych tematów jest rzadziej spotykana, ale to co robi szczególne wrażenie podczas lektury to forma, w jakiej te zagadnienia zostają poruszone. Po pierwsze i być może najważniejsze – polskie realia. Autorka, osadzając swoją historię w Kowalu w województwie kujawsko-pomorskim, daje nam możliwość poznania tych sytuacji właśnie z perspektywy Polski, co na obecnym rynku dziecięcej książki jest niezbyt częste. Po drugie „W dobre ręce” ma w sobie coś z dawnych polskich książek dla dzieci i młodzieży. Ten nieuchwytny, a tak przyjemny klimat, wydarzenia przeplatające się jak w prawdziwym życiu, tematykę nieco inną niż zazwyczaj. Ośmiolatek jest ośmiolatkiem, nie wypowiada się o pokoju na świecie i nie jest bohaterem, który ratuje świat przed zagładą. Jest po prostu małym chłopcem, który czasami płacze z tęsknoty za rodzicami, innym razem goni za żabą Małgosią albo zapomina swojego tekstu w trakcie szkolnego przedstawienia, a czasami zaczepia szkolnego nicponia co sprawia, że potem zostaje powieszony za ogrodniczki na haku od szkolnego dzwonka. Zaś pomiędzy tymi wydarzeniami, tak przecież normalnymi dla każdego z nas, pojawiają się wątki dotyczące straty współmałżonka, bycia sierotą czy właśnie ponownych zaślubin. Zwłaszcza to ostatnie wzbudziło we mnie pozytywne uczucia, mam wrażenie, że temat jest wyjątkowo mądrze i ciepło poprowadzony. Przedstawione w książce historie są naprawdę dziecięce - nie ma tu niepotrzebnego podkręcania dla poklasku, to zwyczajna opowieść o chłopcu, który stracił rodziców.

 

Podsumowując, muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona książką Marzanny Lewandowskiej. To bardzo pogodna, inspirująca, pouczająca i kojąca lektura skierowana do czytelnika z młodszych klas szkoły podstawowej. Jako znacznie starsza osoba czytałam książkę z przyjemnością i muszę przyznać, że zrobiła na mnie spore wrażenie! Polecam!

Koralina

Warto rozmawiać z dziećmi na trudne tematy. Możemy im wtedy pokazać jak sami, jako dorośli, radzimy sobie z niekomfortowymi sytuacjami. Jak zacząć taką rozmowę, najlepiej od czegoś, co dziecko już poznało. To dlatego w kanonie lektur szkolnych ciągle możemy znaleźć “Janko Muzykanta”, czy “O psie, który jeździł koleją”. Zagadnienie cierpienia i śmierci powinien być omówiony kiedy dziecko jest na to gotowe. Odcięcie najmłodszych od trudnych i często bolesnych tematów, odbiera im możliwość zmierzenia się z własnymi emocjami oraz radzeniem sobie z nimi. Co często skutkuje brakiem umiejętności radzenia sobie z smutkiem, żalem, czy żałobą.

 

Marzenna Lewandowska to autorka, o której bardzo ciężko znaleźć jakieś informacje. Jak podaje główna wyszukiwarka, do tej pory napisała dwie książki. Jedna nosi tytuł “Erotyki” i można w niej znaleźć odważne wiersze na temat pożądania i przyjemności. Natomiast druga to “W dobre ręce”, która jest zupełnym przeciwieństwem debiutanckiego dzieła Marzenny Lewandowskiej i opowiada o smutku i żałobie.

 

Najnowszy tytuł tej autorki to “W dobre ręce”. Historia opowiada o Kubie Maliku, który niespodziewanie traci oboje rodziców. Opiekę nad nim przejmuje siostra-Dominika. Najbliższa krewna bardzo stara się wesprzeć brata w tych trudnych chwilach. Po jakimś czasie największa eksplozja żałoby zaczyna przygasać. Nie tylko siostra stara się pomóc Kubie w dojściu do siebie po traumatycznych przeżyciach. Wszyscy mieszkańcy Kowalu wiedzą, co się stało i starają się służyć pomocą i oparciem dla chłopca. Pozorne wścibstwo i ciągłe zaczepianie głównego bohatera przez innych ludzi, sprawia, że chłopak powoli odzyskuje grunt pod nogami. Jest to bardzo przewrotna historia, ponieważ podczas czytania dowiadujemy się, że to właśnie codzienna rutyna pozwala przejść przez najcięższe wydarzenia w naszym życiu.

 

Marzenna Lewandowska zdobyła za “W dobre ręce” drugie miejsce w IV edycji konkursu “Książka Przyjazna Dziecku”. Jest to bardzo zasłużona nagroda, ponieważ autorka tej książki nie tylko pokazuje jak ważne jest wsparcie otoczenia podczas wychodzenia z żałoby, ale i to, co może nas zmotywować do działania. Pozornie nic nieznaczące wydarzenia łączą się w całość tworząc plan tego, jak małymi krokami uwolnić się z własnego więzienia.

 

Każdy inaczej przechodzi ten trudny moment. Jedni zamykają się w sobie, inni popadają w rozpacz. Jeszcze inni odpychają od siebie negatywne emocje, udając że nic się nie stało. Ważne jest to aby odpowiednio reagować na sygnały, które daje osoba pogrążona w żałobie. Kuba Malik stracił rodziców. Jego dotychczasowe życie legło w gruzach. Nic nie jest w stanie wypełnić pustki jaka powstała po tej bolesnej stracie. Okazuje się jednak, że z czasem świat może odzyskać barwy. Dzieje się tak, ponieważ jego bliscy nie pozwalają aby ta czarna płachta okrywa go w całości.

 

Bardzo ciekawe jest również tło jakie stworzyła Marzenna Lewandowska do tej historii. Okazuje się, że Kuba nie jest jedyną osobą w mieście, która w młodym wieku straciła rodzica. Mateusz przechodził przez to samo. Nikt jednak nie wie jakie emocje w sobie gromadzi. Na początku jest on bardzo wrogo nastawiony do otaczającego go swiata. Jednak z czasem jego postawa staje się zrozumiała. Uciekanie od żałoby i smutku doprowsadza Mateusza na skraj wytrzymałości. Finalnie wszystko dobrze się kończy, ponieważ chłopak oswaja się z nową rzeczywistością i zaprzyjaźnia się z głównym bohaterem.

 

“W dobre ręce” to książka o tym, że nawet najcięższe przeciwności losu są do przezwyciężenia. To, co na początku wydaje nam się nie do pokonania, później okazuje się drogą do celu. Jest to książka, którą na pewno warto poradzić młodzieży, ponieważ to właśnie oni kiedyś dorosnął i będę musieli mierzyć się ze światem.

O Książkach I Nie Tylko

Decydując się na lekturę powieści Marzenny Lewandowskiej, nie spodziewałam się w zasadzie czegoś powalającego na kolana. Brzmi to brutalnie, przepraszam. Chodziło mi tutaj raczej o to, że W dobre ręce traktowałam jako książkę, którą przyjemnie będzie mi się czytało, ale nie jako powieść ponadczasową. Z takim też nastawieniem zaczęłam lekturę tej powieści. Dziś już mogę opowiedzieć Wam o swoich wrażeniach po skończeniu tej pozycji. Czy była ona dobra? Czy pióro autorki przypadło mi do gustu?

 

W niewielkim miasteczku, wraz ze starszą siostrą mieszka Kubuś Malik. Dotychczas ułożony świat chłopca właśnie wywrócił się do góry nogami i podczas gdy każdy żyje spokojnym biegiem wydarzeń, on musi radzić sobie ze stratą i całym smutkiem. Na szczęście, ma siostrę, która nie dopuszcza do tego, by chłopiec całkowicie zamknął się w sobie. W szkole wciąż natyka się na największego łobuza - Mateusza, który dręczy go od pierwszego dnia. Jednak czy to możliwe, by największy wróg mógł okazać się zranionym człowiekiem, również radzącym sobie ze stratą? O tym właśnie przekona się Kubuś.

 

Zacznę od głównego bohatera właśnie, ponieważ Kuba Malik całkowicie zawrócił mi w głowie. Jest to chłopiec wygadany, szalenie mądry i uczynny, a ponadto zawsze staje na straży, gdy ktoś zakłóca porządek. Cieszę się, że autorka powieści postanowiła przedstawić tę postać właśnie w taki sposób, ponieważ w większości tego typu książek młodzi chłopcy to głównie chuligani, którzy nie słuchają się nikogo i ogólnie chadzają własnymi ścieżkami - niczym koty. W tym przypadku było tak tylko po części - Kuba i owszem: lubi chodzić wybranymi przez siebie drogami, ale przez dobre wychowanie i przede wszystkim dobre serce zawsze stara się zachowywać odpowiednio do okazji oraz służyć swoim wsparciem. Myślę, że nie można się więc dziwić temu, że tak mocno polubiłam tego bohatera.

 

Dominika, czyli starsza siostra Kuby, wzbudziła we mnie ogromny podziw. Ta młoda kobieta w swoim życiu zdążyła przeżyć dwie tragedie, a i tak odnajdywała siły na to, by opiekować się młodszym bratem i by zapewnić mu odpowiednie warunki do życia. Takie kobiety zdecydowanie inspirują i o takich bohaterkach chcę czytać wcześniej! Tutaj należą się też ogromne brawa dla Marzenny Lewandowskiej, dzięki której właśnie obie te postacie zyskały taką sympatię oraz zostały bardzo dobrze wykreowane. Nie było tu miejsca na “drewniane” i nijakie postaci, co to to nie. Podczas lektury mogłam z łatwością poczuć emocje głównych bohaterów i oddać się ich wszelkim sprawom.

 

Historia ta zaskoczyła mnie pod kilkoma względami. Przede wszystkim: nie spodziewałam się, że nie będzie to literatura typowo dziecięca, a bardziej obyczajowa, skupiająca się tylko na sprawach najmłodszych. Jednak ostatecznie uważam to za bardzo dobre rozwiązanie - akcja została poprowadzona bardzo dobrze, w sposób logiczny i uporządkowany, a ja jako czytelnik nie miałam takich momentów chaosu.

 

Bardzo cieszę się z tego, że autorka ukazała tutaj postać Mateusza, tego szkolnego łobuza jako osoby, która w ten sposób odreagowuje różne życiowe sytuacje. Dzięki temu bohater ten zyskał w moich oczach, choć na początku było dość średnio - irytował mnie i miałam ochotę mu, kolokwialnie mówiąc, nawciskać za tak niemądre i dziecinne zachowanie. Dopiero z czasem zdałam sobie sprawę z tego, że ten chłopak robi to wszystko celowo – by za wszelką cenę nie pokazać innym, że jest wrażliwy i że łatwo go zranić. Postanowił więc ranić innych, zanim oni by to zrobili.

 

W dobre ręce to powieść, w której głównym wątkiem jest strata – to ona właściwie jest tutaj główną bohaterką i to ona rozdaje tu karty. Każdy z bohaterów radził sobie z nią na swój sposób i to świetnie, że Marzenna Lewandowska przedstawiła to w taki sposób. Dzięki temu widać, że każdy ma inne podejście do takiej sytuacji i inaczej próbuje się z tym godzić - jedni robią to agresją, a drudzy wolą raczej za wszelką cenę nie dopuszczać do siebie myśli o tej sytuacji.

 

Jedno jest pewne, ta pozycja zasługuje na przeczytanie. Jestem wdzięczna, że mogłam poznać tę historię i z pewnością o niej nie zapomnę. Jeżeli literatura obyczajowa jest bliska Waszemu sercu, to poznajcie ten tytuł - możliwe, że również się zachwycicie.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial