Jak Powstała Bomba Atomowa | Autor: Richard Rhodes

Już dawno nie miałam tak przemożnego poczucia, że książka otrzymała swoje wyróżnienie, w tym przypadku Nagrodę Pulitzera, całkowicie zasłużenie! „Jak powstała bomba atomowa” Richarda Rhodesa to unikatowa i niesamowicie wartościowa pozycja na rynku wydawniczym i ogromnie się cieszę, że po latach jej wydanie zostało wznowione!

„Jak powstała bomba atomowa” zaczyna się opowieścią o zaangażowanych w nią naukowcach i o ówczesnych realiach. Później rozpoczyna się etap pracy, podczas którego kilkanaście osób intensywnie przekracza granice poznania by stworzyć bombę atomową, sprawdzić czy to naprawdę zadziała. Jednak po jej zbudowaniu coś się zmienia, pojawia się ogromny niepokój i coraz więcej miejsca autor poświęca dyskusji i rozważaniom nad samą bronią, wojną, groźbą samozagłady, wiecznym zbrojeniem się państw i próbami (zresztą do dziś niekoniecznie skutecznymi) ich rozbrojenia. To nie są tylko deliberacje autora, cytowani są chociażby naukowcy. Zaś w tle przewijają się książki H. G. Wellsa – to akurat budzi zawód, jako że tak niewiele z nich jest dzisiaj w dostępnych w języku polskim.

Warto także dodać, że chociaż autor jest Amerykaninem, to pozostaje narratorem imponująco obiektywnym i bezstronnym.

Książka jest napisana z szalonym rozmachem, bo otrzymujemy ponad 800 stron naprawdę niesamowitej historii, a oprócz wspaniałej fabuły dostajemy bogatą bibliografię i ogrom przypisów! Cofamy się o niecałe sto lat by poznać historię, która doprowadziła do powstania bomby atomowej. Rzecz jest absolutnie porywająca, co ogromnie mnie zaskoczyło – spodziewałam się popularnonaukowej treści w nieco przyciężkawym stylu, a otrzymałam historię, która dosłownie trzymała mnie w napięciu. Możemy poczuć klimat minionego stulecia, powojenne zmęczenie, ale przede wszystkim poczucie grozy nadchodzące z Niemiec. Poznajmy okoliczności polityczne i społeczne, które powoli prowadziły ku II wojnie światowej. Na stronach książki możemy spotkać wiele wybitnych postaci, których to nazwisk trudno nie kojarzyć – od Einsteina, Churchilla, Roosevelta zaczynając, przez Rutheforda, Fermiego, Skłodowską-Curie, po Oppenheimera, Feynmanna czy Szilarda i wielu, wielu innych. To wspaniała plejada kluczowych postaci XX wieku!

„Jak powstała bomba atomowa” jest fascynującą opowieścią o drodze, która nieuchronnie prowadziła do stworzenia bomby atomowej. Rozwój chemii i fizyki był ogromny, a biorąc pod uwagę niektóre kierunki analiz, nieuniknione było odkrycie procesów, które ostatecznie zostały wykorzystane właśnie do stworzenia śmiercionośnej broni. Jednak to co jest niespodziewaną wartością tej książki to psychologiczny obraz zarówno ówczesnego świata, jak i osób tak czy inaczej zaangażowanych w odkrycia pośrednie oraz te ściśle już powiązane z tworzeniem bomby atomowej.

Obraz stworzony przez Richarda Rhodesa jest absolutnie obłędny - pełny i dokładny, ale jednocześnie niezwykle zrozumiały i ułożony. To zaskakujące jak autorowi udało się napisać książkę, która tak zręcznie składa kilka wątków w jedną spójną całość. Niezrównany jest również klimat tej historii – miejscami pełen wiary i optymizmu, a momentami przygnębiający, sporo tutaj nadziei, niepokoju, pasji, strachu... To wszystko sprawia, że lektura wciąż utrzymuje naszą uwagę i mamy nieprzemożną potrzebę by dowiedzieć co wydarzy się dalej, mimo że przecież wszyscy pobieżnie znamy historię bomby atomowej.

Dodatkowo książka jest naprawdę świetnie napisana, są w niej fakty historyczne, fragmenty wypowiedzi, refleksje, wrażenia, wspomnienia. Warto jednak też dodać, że jest trochę opisów związanych ze zrzuceniem bomb na Hiroszimę i Nagasaki. To dosyć anatomiczne opisy, które mają na celu pokazać śmiercionośną moc broni jądrowej. Nie epatują one brutalnością, są skupione na wpływie bomby na ludzi i na świat.

To wszystko sprawia, że „Jak powstała bomba atomowa” jest swego unikatowym kompendium wiedzy, ale jednocześnie napisanym jak połączenie popularnonaukowego thrillera politycznego z literaturą obyczajowo-psychologiczną. Książka jest spora, ale naprawdę wciąga, a jej czytanie to czysta przyjemność (abstrahując od tematu, który momentami bywa ciężki).