Pani M
-
Większość książek o ciąży i oczekiwaniu na dziecko skierowana jest do przyszłych matek – ta napisana jest specjalnie z myślą o ojcach. Jak sobie poradzić z rollercoasterem emocjonalnym, którym jedzie się wraz z partnerką przez 9 miesięcy? Jak możesz ją wspierać i czego absolutnie nie należy robić?
Niespecjalnie często sięgam po poradniki. Jeśli już, to z ciekawości, żeby przekonać się, jakie rady dla osób szukających pomocy mają autorzy. Tak samo było i w tym przypadku. Chciałam sprawdzić, jak Mark Woods chce przekazać przyszłym ojcom wiedzę na temat ciąży i porodu. Nieco obawiałam się tej książki, ale zupełnie niepotrzebnie. Ten poradnik jest napisany z humorem, ale wiecie, nie takim przaśnym, tylko z klasą, ze smakiem.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale mówienie o sprawach związanych z cielesnością, seksem czy ciążą i porodem, nie jest proste, niewiele osób potrafi przekazać wiedzę na ten temat w ciekawy sposób, nie zniechęcając jednocześnie czytelników czy wprawiając ich w obrzydzenie. Kiedy przypomnę sobie kurs z planowania rodziny, który musiałam odbębnić przed ślubem, aż mam ciarki żenady na całym ciele. Teraz na szczęście sporo się w tej kwestii zmienia. Ta książka jest tego najlepszym przykładem.
W czasach, kiedy ja przyszłam na świat, ojcowie niespecjalnie angażowali się w wychowywanie dzieci. Nie było nawet mowy o tym, żeby mogli uczestniczyć w porodzie. Partnerki pokazywały im dzieci przez okno, nie można było ich odwiedzać. Teraz to podejście jest diametralnie inne. Przyszli ojcowie mogą zobaczyć dziecko podczas badania USG, mogą być z partnerką na sali porodowej, przeciąć pępowinę i przytulić maluszka zaraz po narodzinach, jeśli wszystko poszło dobrze. Na to między innymi zwraca uwagę autor.
Wraz z nim panowie mogą przejść przez cały okres ciąży, aż do porodu i tuż po nim. Oczywiście panie też znajdą tutaj coś dla siebie, ale to jest książka dla ich partnerów. Mark Woods otwiera przed nimi wrota do ciążowego świata. Pokazuje im krok po kroku, jak od zapłodnienia do przyjścia na świat rozwija się ich dziecko. Mówi, co dzieje się z ciałem ich partnerki, co mogą zrobić, żeby im pomóc, czego mogą się spodziewać. Opisuje dokładnie każdy miesiąc, mówi o badaniach, dolegliwościach i o tym, jak wygląda maluszek. Nie robi tego w suchy sposób, opowiada zabawnie, ale z szacunkiem zarówno dla przyszłych tatusiów, jak i ich partnerek, za to ma u mnie ogromnego plusa. Nie spodziewałam się czegoś takiego po tej książce. Naprawdę chylę czoła.
Wiem, że panowie często podchodzą do poradników o ciąży z dystansem, ale to jest książka, z którą spokojnie mogą się zapoznać. Przeprowadzi ich przez 9 miesięcy oczekiwania na dziecko. Mark Woods wie, o czym mówi, przechodził przez to trzy razy. Całość uzupełniają także opowieści ojców, dzięki nim nabiera ona rumieńców i jest jeszcze bardziej życiowa.
Autor nie pomija w swojej książce również trudnych tematów związanych z ciążą, takich jak poronienie. Robi to z ogromnym szacunkiem i daje przez to siłę osobom, którym przyszło się z tym zmierzyć.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Polecam ją z czystym sercem przyszłym tatusiom. Co prawda nie ma żadnej publikacji, która przygotuje człowieka na to, co czeka go po narodzeniu dziecka, ale dobrze wiedzieć, czego można się spodziewać.