Sosnowaigielka
-
Jak można by określić problemy dzieci? Czy nie wydają nam się czasem śmieszne albo mało ważne? A może potrafimy słuchać i wesprzeć, bo widzimy w dzieciach te same obawy, które kiedyś towarzyszyły nam? Katarzyna Wasilkowska, autorka książek dla dzieci, w swojej publikacji „Kilka niedużych historii” prezentuje problemy najmłodszych takimi, jakimi są dla nich samych: czasem pułapkami bez wyjścia, innym razem górami nie do przebycia, momentami największego kryzysu, chwilami zwątpienia. Może i zgodnie z tytułem historie te są nieduże, bo niedługie, jednak na pewno nie można im odmówić powagi i wartości. Trudna tematyka, garść rozwiązań, moc refleksji i inspiracja do wspólnej dyskusji w rodzinnym bądź rówieśniczym gronie.
Opowiadania Katarzyny Wasilkowskiej mają w sobie coś z dawnej baśniowości, czasem klimatem przypominają odrobinę przypowieści. Niektóre wręcz są niczym bajki o charakterze terapeutycznym. Wiele z nich utrzymanych zostało w bardzo metaforycznym tonie (w szczególności w przypadku charakteryzowania dziecięcych emocji). Co ciekawe, autorce udało się połączyć realizm z przenośnią w tak ciekawy sposób, że opowiadania nieraz wahają się między jawą, a snem, wyobrażeniem, fantazjowaniem.
Treść „Kilku niedużych historii” wypełniają problemy dzieci. Od tych mniejszych, na które wystarczy dobra rada, po naprawdę ciężki kaliber. Ból, żal, strata, odrzucenie, rozstanie, smutek, prześladowanie, poczucie odmienności- to tylko niektóre z nich. Poruszają czułe struny duszy wrażliwego odbiorcy, najszczególniej tego dorosłego, który empatycznie odczuwa troski najmłodszych i od razu chciałby udzielić im pomocy. Nagle to, co wydaje się tzw. złym zachowaniem, faktycznie okazuje się wynikać z nieporozumienia lub ukrywania prawd. Mamy tu do czynienia z dziećmi, które chciałyby mieć prawdziwych przyjaciół, żyć w świecie pozbawionym kłopotów, móc cieszyć się dzieciństwem i odkrywać świat. W opowiadaniach Katarzyny Wasilkowskiej pojawiają się również różne postawy dorosłych. Jedni to ludzie z pomysłem, refleksją, odpowiednim podejściem, miłością. Są też wśród nich tacy, których niestety unaoczniają jakich zachowań lepiej by było nie naśladować: wiecznie źli, zdenerwowani, głośni, nieporadni. Przy nich dzieci i ich troski, trudności i bolesne sprawy miałyby ochotę schować się jak najdalej. Dzięki tej prezentacji charakterów i portretów, sytuacji oraz ich rozwiązań okazuje się, że tyle jest perspektyw, ilu ludzi. Autorka daje do myślenia, pobudza do rozważań. Pokazując wydarzenia z różnych perspektyw, łamie schematy i zmienia ukształtowaną już mentalność.
Właściwie trudno powiedzieć, do jakiego konkretnie odbiorcy skierowane są proponowane historie. W części przesłanie zostało podane na tacy, inne nie mają wyznaczonego jednego morału i można je zrozumieć wielorako. Niektóre z nich będą pasować dzieciom w wieku szkolnym i przedszkolnym, a wybrane najlepiej sprawdzą się w przypadku rodziców, opiekunów, nauczycieli. Wszystko zależy od wrażliwości młodego czytelnika. W każdym razie dla dorosłych, którzy pragną dobrze zrozumieć dziecięce problemy, jest to lektura obowiązkowa. Bowiem książka „Kilka niedużych historii” jest niczym apel o więcej obustronnego zrozumienia. Autorka przemawia głosem dzieci, które nie mają odwagi zaprezentować swoich potrzeb m.in. uwagi na strach, brak odwagi, poniżenie, czy okrucieństwo rówieśników. Czasem próbuje w dość sugestywny, archaiczny sposób przekonać odbiorcę do czegoś, traktując świat odrobinę zbyt czarno-biało, jednak za samo nacechowanie emocjonalne, przejmujące opowieści o dzieciach i zwrócenie uwagi na aktualną problematykę, Katarzynie Wasilkowskiej należą się wielkie gratulacje.
Wydawnictwo Adamada zadbało o odpowiednią oprawę, pięknie wydając „Kilka niedużych historii” wraz z cieszącymi oko ilustracjami w wykonaniu Joanny Rusinek. Grafika o pastelowej kolorystyce, delikatności kredki i ołówka prezentuje się bardzo ładnie i wnosi do opowiadań wiele dodatkowych emocji.