Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

100 Wyzwań Na 365 Dni, Czyli Jak Odkryć Siebie Na Nowo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

100 Wyzwań Na 365 Dni, Czyli Jak Odkryć Siebie Na Nowo | Autor: Sabine Hausmann

Wybierz opinię:

Tysia19

Prawdopodobnie każdy z nas doznał kiedyś rutyny, przykrej towarzyszki, która pragnie podporządkować sobie nasze życie nawet w najmniejszym aspekcie. Tym samym wysysa z nas całą energię, pozbawia motywacji do dalszych działań. Wielu z nas zamiast próbować odwrócić los, woli dreptać w narzuconym tempie, co skutkuje zatraceniem całego młodzieńczego zapału, który drzemie w każdym człowieku. W konsekwencji czego funkcjonujemy niczym maszyny. W codzienność wkracza zmęczenie, zniechęcenie, więc aby było nam potencjalnie lżej, uczymy się żyć z tym co dał los.

 

 Jednak czy naprawdę trzeba tak trwać? Odpowiedź brzmi nie. Wystarczy tylko (albo aż) na nowo poczuć smak mierzenia się z wyzwaniami, rzeczami, które za każdym razem da radę zrobić inaczej, niż mamy w zwyczaju. Dlatego też przychodzę do was z poradnikiem, który oderwie was od doskwierającej rutyny. Czy słyszeliście już o książce Pani Sabine Hausmann, pod tytułem „100 wyzwań na 365 dni, czyli jak odkryć siebie na nowo?” (2021, Wydawnictwo Zielona Litera)? Jeśli nie, to koniecznie musicie przeczytać moją recenzję.

 

Sabine Hausmann od kilku lat pisze zawodowo. Pracuje w Niemczech  jako redaktorka treści marketingowych, oraz jako niezależny copywriter.

Jak odnaleźć swoje autentyczne, niekiedy zatracone ja na nowo?

Z pomocą przychodzi książka „100 wyzwań na 365 dni, czyli jak odkryć siebie na nowo?”. Jest to zbiór wyzwań, wskazówek, przykładowych rozwiązań, które pomogą uporządkować zadomowiony chaos zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny. W poradniku autorka porusza takie aspekty jak:

Jak pozbyć się elementów szkodliwych w życiu oraz jaką pozytywną alternatywę warto wprowadzić.

 

Jak zwiększyć świadomość na temat siebie i swojego ciała, czy innych ludzie, a także świata.

 Co to właściwie jest „ekologia”, jak wdrożyć się w nią, co daje, jakie płyną z niej korzyści zarówno dla nas, jak i dla planety.

Pani Sabine Hausmann opisuje w bardzo przystępny sposób wyżej wymienione zagadnienia, ponadto proponuje listę rozwiązań, sposobów ma wewnętrzną metamorfozę. A wszystko po to, aby móc w późniejszych czasach cieszyć się inspirującym, zdrowszym i bogatszym w nowe doznania życiem.

 

Autorka porusza problemy egzystencjalne, których wierzchołkiem jest rutyna, bo to od niej się zaczyna. Ta natomiast ciągnie za sobą inne czynniki jak brak motywacji, czy odmawianie sobie przyjemności, bo przecież tego nie było w planie dnia. Co bardzo istotne, w książce nie ma suchej teorii, jak to często bywa. Tutaj znajduje się mnóstwo wyzwań z wielu dziedzin jak na przykład: sztuka, kulinaria, sport, elektronika, ekologia oraz wiele innych.

Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Poradnik został oprawiony pięknymi grafikami, które w głównej mierze mają za zadanie umilić wykonywanie zadań, a może i zmotywować, pokazać, że świat nie musi być wcale taki przykry, w ciemnych kolorach. Wystarczy uczynić coś dla siebie, a motywacja wzrasta, poziom szczęścia również. Zagłębiając się w lekturę, poczułam chęć na zmiany, zrobienie, posmakowanie czegoś, z czym do tej pory nie miałam styczności. To taka forma odkrywania samego siebie przed sobą.

 

Głównym przesłaniem poradnika jest wypędzenie z rutyny, nabranie chęci, aby zmierzyć się z czymś nieznanym. W moim przypadku śmiało mogę powiedzieć, że cel został osiągnięty. „100 wyzwań na 365 dni, czyli jak odkryć siebie na nowo?” jest napisany w bardzo przyjemnym, zachęcającym, a nawet i wabiącym czytelnika języku, nic tylko rezerwować sobie dużo czasu i czytać. Gwarantuję, że jak już zaczniecie swoją przygodę, to ciężko będzie wam ją zakończyć. Książkę przyswajałam z bardzo wielkim zainteresowaniem, nie mogłam się od niej oderwać.

Po każdym wyzwaniu czułam tak zwane pozytywne naładowanie, chęć zrobienia więcej i więcej. Poradnik polecam dla każdego, nie tylko dla tych, którzy czują się jak chomik na kołowrotku, ale także dla tych, którzy czują znużenie, czy po prostu chcą coś zrobić dla siebie. Ta lektura może się okazać dla was zbawienna. Jeśli wnioski z recenzji przekonały was, aby być panem własnego życia to koniecznie sięgajcie po twórczość Pani Sabine Hausmann. Polecam.

Zaczytana Joana

Wyzwanie to mój żywioł. Uwielbiam te duże, jak i te małe, najważniejsze, żeby sprawiały mi frajdę. Kiedy zatem zobaczyłam książkę „100 wyzwań na 365 dni, czyli jak odkryć siebie na nowo” autorstwa Pani Sabiny Hausmann wiedziałam, że muszę ją mieć.

 

To nie jest zwykły poradnik, czy też planner z zadaniami do wykonania. To inspirujący drogowskaz do wykreowania w sobie nowych wyjątkowych nawyków, czyli odkrywania siebie samego na nowo.
Na temat jakości wydania czytanej książki piszę najczęściej na końcu opinii, ale ta pozycja tak bardzo mnie zachwyciła, że muszę donieść Wam o tym tu i teraz. ZIELONA LITERA to wydawnictwo, które podjęło się wyzwania, wydania tej książki i przyznaję z ogromną przyjemnością, że stanęli na wysokości zadania. Książka zaprojektowana jest fenomenalnie. Wspaniałe ilustracje w połączeniu z kolorową grafiką, czy też czcionką w różnych odmianach to wręcz idealnie odwzorowane frajdy, jaka nas czeka w towarzystwie tej książki. Ja z nią chodziłam przez kilka dni i nie mogłam oderwać wzroku. Czytanie i planowanie nowego roku z wyzwaniami sprawiło mi ogromną frajdę.

 

Autorka wykazała się niesamowitą kreatywnością i stworzyła wyjątkową pozycję, która sprawi, że chociaż na chwilę oderwiemy się od laptopów i smartfonów w tym zabieganym świecie. Przy okazji świetnej zabawy czytelnik ma możliwość wykreowania nowych nawyków w swoim życiu w zależności od zapotrzebowania oczywiście. Jest tutaj tak dużo porad czy wskazówek, podzielonych nawet na długość trwania danego wyzwania, że czytelnik ma naprawdę w czym wybierać.
Te tytułowe 100 wyzwań zostało rozpisane na zadania jednodniowe, tygodniowe, miesięczne czy też od razu roczny plan. Czytelnik może sam sobie wykreować swój nowy rok albo pójść dokładnie za zaleceniami autorki i poddać się już gotowemu wyzwaniu.

 

Wyzwania te praktycznie dotyczą każdego aspektu naszego życia, zatem od koloru do wyboru. Jeśli nie pasują Tobie ćwiczenia to nic straconego, przekładasz kartkę a tam czeka na ciebie na przykład:
• 7 Dni – 7 epok => czyli codziennie żyjesz jedną epoką, przyswajasz wiedze i sprawdzasz, jak ludzie żyli w danej epoce. Możesz bardzo szybko dojść do wniosku, że tak często powtarzany slogan „kiedyś wszystko było lepsze” nie do końca jest prawdziwy.
• 30 dni bez cukru => tutaj czytelnik ma grafik już na cały miesiąc i musi sprawdzać skład produktów, które zjada. Wybiera oczywiście te bez cukru i dzięki temu możemy łatwo wykreować w sobie pozytywny nawyk.
• Rok dwuzłotówki => wielu osobom oszczędzanie przychodzi z trudem, a tutaj proszę gotowy plan.

 

Każde z tych zadań, bez względu na jaki okres jest zaplanowane, zostało rozpisane na dwie strony, na których zawarte są wszystkie zasady. To kolejny atut, bo otwierasz sobie książkę na dowolnym wyzwaniu i wszystko masz jak na dłoni. Ponadto autorka stara się dowieść, że przez kreatywną zabawę z wyzwaniami zdobywasz dobre przyzwyczajenia al. Bo odwrotnie, pozbywasz się złych nawyków.
Ta książka to już gotowy plan na mój przyszły rok, który wprowadzę w życie. Obecnie prowadzę grupę na FB pod tytułem „Życie podyktowane książką” i wykonuję jedno zadanie dziennie z innej książki. Zatem kiedy tylko zakończę to wyzwanie, natychmiast wprowadzam w czyn „100 wyzwań na 365 dni” mojego życia. Zapraszam zatem do mnie za rok. Zdecydowanie już teraz polecam Wam tę wyjątkową książkę, wydaną w tak cudowny sposób, że mam ochotę ją nucić cały czas przy sobie.
Gorąco polecam i gwarantuje dobrą zabawę.

MyCoffeeBooks

Zapewne każdy z nas zna coś takiego jak „bullet journal”. Własnoręcznie robione zapiski, plany oraz wyzwania motywują do działania jak żadne inne. Statystyka jednak podaje, że po miesiącu prowadzenia takiego dziennika, nasz zapał opada i niewielu kontynuuje tą zabawę. A gdyby dostać coś podobnego już gotowe? Z konkretnymi zadaniami i radami na każdy dzień? Na tym właśnie polegają założenia książki 100 wyzwań na 365 dni Sabine Hausmann. Oto jak się sprawdza w praktyce!

 

Ogromny plus dla autorki, za merytoryczny wstęp. Dzięki niemu w prosty sposób dowiadujemy się o działaniu naszego mózgu, roli przyzwyczajeń oraz motywacji. Na szczególną uwagę zasługują właśnie akapity o tej ostatniej. W końcu dowiedziałam się, jak naprawdę działa motywacja i co pcha ją do działania, a co już nie do końca. Dowiadujemy się dlaczego dopada nas słomiany zapał i jak nie dać się złapać w pułapkę perfekcjonizmu.

 

Kolejny plus za rzeczowy podział wyzwań. Już pierwszy rzut oka pozwala nam się rozeznać co jest w którym miejscu. Będą to wyzwania na 1 dzień, 7, 30 i 365 dni. Czyli możemy wybrać spośród jednodniowego, tygodniowego, miesięcznego i rocznego wyzwania. Zaplanowanie sobie pewnych działań na rok z góry wydaje się szaleństwem w dzisiejszym zmieniającym się świecie. Jednak spróbować można zawsze. Chociażby odkładanie do skarbonki 2 zł każdego dnia, albo też sumienne czytanie 1 książki w miesiącu.

 

Następną wartością dodaną jest fakt, że po roku sumiennego wypełniania zadań z bulletu nie tylko lepiej zorganizujemy swoją przestrzeń. Wprowadzimy też zmiany w swoją codzienność, zaoszczędzimy pieniądze i zrewidujemy nasze relacje. Pokonamy własne słabości, powalczymy z ukrytymi lękami oraz uszyjemy własny koc patchworkowy. Dobre nawyki żywieniowe to tylko dodatek do tego wszystkiego. Można zrobić to wszystko bez specjalnego bullet journal. Jednak biorąc pod uwagę pęd życia w jakim funkcjonujemy, to wszystko nam ucieknie. W zeszycie za to wszystko jest zapisane czarno na białym.

 

Z pewnością jest to książka do pisania. Miękka okładka oraz zwykły papier aż zapraszają do wspólnej zabawy.  Jest kolorowo, ale nie pstrokato. Motywujące cytaty, grafiki oraz zdjęcia jeszcze bardziej umilają korzystanie z zeszytu. Wypełniając wszystkie zadania z bulletu na pozornie po prostu się bawisz. Jednak w praktyce, powtarzając pewne czynności przez określony czas, zyskujesz coś bardzo cennego – użyteczne nawyki, które poprawiają jakość Twojego życia.

 

Kiedy piszę „wyzwania”, mam na myśli zadania, jakie autorka wymyśliła dla czytelnika na konkretny dzień czy tydzień. Przy czym ma on dużą dowolność, mogąc swobodnie żonglować zadaniami. Jednak aby ukończyć wyzwanie, trzeba zrobić je wszystkie. I od razu mogę uspokoić, nie są one wcale wymagające ani trudne. Będzie to np dzień bez smartfona, albo też posprzątanie swojego mieszkania raz a dobrze, łącznie z wyrzuceniem niepotrzebnych rzeczy. To też jedzenie nieznanych potraw oraz codzienne nawyki pielęgnacyjne.

 

Można by pomyśleć, że proza życia już dostatecznie zajmuje nam czas i nie potrzeba kolejnych zadań do wykonania. Jednak te mają w sobie coś z kreatywnej zabawy, które możesz prosto wpleść w swoją szarą prozę życia i zobaczyć, co się będzie działo. Jednym ze skutków ubocznych jest zmiana myślenia na bardziej pozytywne, nowe nawyki żywieniowe czy większa aktywność fizyczna. Myślę, że każdy będzie gotowy na takie poświęcenia.

Marciszon

 Erika Swyler w książce „Światło innych gwiazd” pokazała swojej czytelniczej publiczności, że potrafi z niezłego misz – maszu zrobić prawdziwe, dobre dzieło sztuki, które może się podobać, a nawet musi. Jej wyobraźnia podążyła w wiele różnych kierunków i wróciła z wizualizacją pomysłów w jeden konkretny punkt, który połączył pomysły, będące na pierwszy rzut oka paradoksalne i niedorzeczne. Mamy tutaj do czynienia z młodą bohaterką z niecodziennymi marzeniami, konfliktem i problemem rodzinnym, fantasmagorią oraz szczyptą przerażenia, którym nie pogardziły żaden konkretny thriller. Te dziwne połączenia dały miarodajny i ciekawy efekt, przypominający trochę nietypowe pomysły innego, bardzo poczytnego autora – Stephena Kinga z początkowego etapu tworzenia. Klimat u Swyler jest unikatowy i niecodzienny – dawno nie czytałam czegoś tak pokręconego, a jednocześnie głębokiego, przemyślanego i intrygującego. Na przykładzie tej książki widać, że warto tworzyć nietuzinkowe hybrydy powieściowe, gdyż często są one odbiciem prawdziwego życia, które przecież też nie jest liniowe, płaskie i jednowątkowe.

 

Powieść ta będzie nie lada gratką dla fanów motywów fantasmagorycznych i si – fi. Nasza mała bohaterka, Nedda, idąc tropem swoich marzeń, zostaje astronautką, a jej zadaniem jest znalezienie innej planety, którą można by zaludnić, gdyż na Ziemi dochodzi w zastraszającym tempie do zmian klimatycznych, wywołujących kataklizmy. Ten motyw wiąże się trochę z prawdziwymi zdarzeniami podrasowanymi nieokiełznaną fikcją literacką, która przeraża – wystarczy, że czytelnik wyobrazi sobie uczucia towarzyszące człowiekowi zamkniętemu w pętli czasoprzestrzeni. To wspomniane już dwukrotnie przerażenie i pierwotny strach będzie towarzyszyć bohaterom i czytelnikom właściwie cały czas. A jeśli nie samo przerażenie, to przynajmniej dziwne poczucie napięcia i skumulowanych emocji. Niezmiernie ważna jest tu postawa i przemyślenia samej dziewczynki, a później kobiety, którą obserwujemy na przestrzeni tych wszystkich lat, w których marzenia stają się rzeczywistością. Jej życie też nie jest proste i linearne, a jej dążenie do celu okupione bywa wieloma przykrościami i cierpieniem. Cieszy fakt, że narrator daje nam możliwość wniknięcia w wiele sfer egzystencji Neddy, poznajemy jej postać w kontekście całej nakreślonej rzeczywistości i świata przedstawionego. Wszystko ma tu znaczenie – jej relacje z rodzicami, jej dom, jej kompetencje, możliwości. Wpływa na nią jednocześnie to, co wewnątrz i to co na zewnątrz, a autorka potrafi ubrać jej emocje w odpowiednie i przemyślane słowa.

 

Znamienną postacią w powieści jest ojciec Neddy, który poprzez swoją obsesję i chęć osiągnięcia sukcesu, zapomina o swoich najbliższych, a także o możliwych skutkach swojego przedsięwzięcia. Myślę, że równie ważnym tematem, zaraz obok lotu w kosmos, jest tutaj skomplikowana relacja rodzica z dzieckiem, które musi zmierzyć się z niedoskonałościami swojego opiekuna, jego nieodpowiedzialnością oraz ułomnością. Właściwie nie musi się jedynie mierzyć, a naprawiać wyrządzone przez niego szkody, które nie są błahe i krótkotrwałe. Jest to, moim zdaniem, metafora tego, że wiele dzieci musi nosić całe życie piętno błędów swoich rodziców, utożsamiać się z nimi i je akceptować, mimo wewnętrznego sprzeciwu i rozgoryczenia. Jest to także zdecydowana przestroga przed tym, że nasze nietrafne decyzje budują także tożsamość naszych bliskich – bezpośrednio wpływają na jakość ich życia, na przyszłościowe problemy emocjonalne oraz mentalne.

 

Erika Swyler jawi się zatem jako wybitna konstruktora napięcia, kreatorka rzeczywistości fantasmagorycznej, która jak mało co, osadzona jest głębiej w świecie realnym niż niejedna powieść obyczajowa. Jej zdolność tworzenia symboli oraz zaciekłość w badaniu ludzkiej psychiki jest godna podziwu i pozazdroszczenia. Dawno nie czytałam tak oryginalnej, ciekawej i dobrej książki, która wbiłaby mnie w fotel jak „Światło innych gwiazd”. Polecam gorąco!

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial