Bnioff
-
„Straciliśmy kilka dekad na spieranie się o rzeczy, które dla klimatologów były jasne już w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku – że klimat się ociepla i jest to rezultat ludzkiej aktywności. (…) Wciąż mamy szansę na uniknięcie najgorszych scenariuszy. Musimy jednak na powrót uwierzyć w politykę. Co jest innym sposobem na powiedzenie, że musimy uwierzyć na powrót w nas samych: obywateli i obywatelki, ludzi gotowych podjąć zbiorowy wysiłek, aby zmienić świat raz jeszcze.”
Mówiąc zmienić, ma Autor na myśli wszelkie zdecydowane i rewolucyjne działania, których podejmował się człowiek na przestrzeni dziejów, a które stawały się swoistymi kamieniami milowymi w jego rozwoju. Zmieniały nie tylko świat wokół, ale przede wszystkim jego samego. Ta aktywność, choć zazwyczaj powodowana pozytywnymi pobudkami, nie zawsze przynosiła pozytywne skutki. Jedną z nich jest aktywność nakierowana na nadmierną konsumpcję, która niestety silnie powiązana jest z nadmierną eksploatacją. Cóż, trudno nie zauważyć, że jest to pewnego rodzaju pokłosie dziewiętnastowiecznej rewolucji przemysłowej. Dziś czas więc na kolejną rewolucję zmieniającą skutki poprzedniej, czas, by zmienić świat raz jeszcze.
To co ważne w rzeczonej rewolucji i do czego sprowadza się myśl przewodnia najnowszej pracy Markiewki, to upolitycznienie tej ze wszech miar słusznej i absolutnie ważnej sprawy. Wyprowadzenie jej poza hermetyczne bańki zatroskanych o klimat naukowców czy miotających się od jednej spektakularnej akcji protestacyjnej do drugiej działaczy organizacji ekologicznych. To samo dotyczy heroicznych, ale na dłużą metę nie do końca skutecznych zachowań i nawyków konsumenckich poszczególnych osób rozumiejących problem. Autor stawia tezę, że Nowy Zielony Ład ma szansę zaistnieć wyłącznie wtedy, gdy w jego realizację zaangażują się rządy poszczególnych krajów czy międzynarodowe gremia je zrzeszające. Wtedy powinno udać się wyjść z impasu i dojmującego poczucia braku wpływu własnych działań, na resztę świata.
Trudno nie przyznać Markiewce racji i naprawdę dobrze by się stało, gdyby jego najnowsza książka trafiła przede wszystkim do decydentów ze świata wielkiej polityki. My, przejęci losem planety, którą pozostawimy w spadku przyszłym pokoleniom, doskonale zdajemy sobie sprawę z zagrożeń. Czytaliśmy te same co Autor teksty, sięgaliśmy po te same lektury, sporo z nich zresztą znajdziemy w obfitej bibliografii, jaką znajdziemy pod koniec książki i zapewne nie raz zastanawialiśmy się co zrobić, by mieć wymierny wpływ na poprawienie jakości życia swojego i reszty świata. Markiewka wskazuje konkretne kierunki i choć naturalnie momentami przestrasza, snując apokaliptyczne wizje, które są parafrazą wniosków do jakich dochodzą naukowcy specjalizując się w temacie zmian klimatycznych, to sama książka zdecydowania ma pozytywny charakter. Nastawiona jest bowiem na działanie, celowe i skuteczne. Publicysta Edwin Bendyk, w krótkim komentarzu okładkowym nazwał ją „niezwykle potrzebnym w Polsce elementarzem ekologii praktycznej”, przez co wyjątkowo trafnie ją scharakteryzował i spozycjonował pod kontem ostatecznego odbiorcy.
Warto też śledzić pozostałe publikacje Tomasza Markiewki, urodzonego w 1986 filozofa i publicysty, pisującego dla OKO.press, „Krytyki Politycznej” i „Nowego Obywatela”, który przed omawianą książką wydał też głośny „Gniew” w 2020 roku i „Język neoliberalizmu” w 2017. Warto, bo Markiewka pisze świetnie i przenikliwie, pokazuje swój wyrazisty pogląd na ważne sprawy, które z całą pewnością dobrze jest przefiltrować przez własne sądy i doświadczenia. Zwłaszcza te rozczarowujące, bo niniejsza praca wyjątkowo mocno inspiruje do działania.