Chris
-
Gubienie rzeczy codziennego użytku to nieunikniona czynność w życiu każdego dorosłego. Ile razy zdarzało się już nam szukać po całym domu portfela, kluczy, pilota czy też brakującej jednej skarpetki? Mimo, że dzieci nie wiedzą jeszcze co ich czeka w momencie gdy się usamodzielnią, to także miewają problemy ze swoimi przedmiotami. Począwszy od nagłego przypomnienia sobie o dawno nieużywanej zabawce (którą swoją drogą i tak musi odnaleźć rodzic), poprzez głębokie zastanawianie się nad kształtem i formą danej rzeczy, a kończąc na wzburzonym odrzuceniu, z niewiadomych powodów jeszcze innego klocka czy też misia. Dla dorosłych powinno być jednak najważniejsze to, że dziecku udzielają się emocje, eksploruje i przez cały ten czas jednocześnie także się uczy. Jeżeli chcemy w jakikolwiek sposób pomóc im z przedmiotami codziennego użytku, a do końca nie wiemy od czego rozpocząć, to zbawienna może się okazać książka wydawnictwa Akademii mądrego dziecka- „Czy to jest moje?”.
Zadawanie pytań przez najmłodszych to naturalna kolej rzeczy. Nagłe zainteresowanie wszystkimi elementami najbliższego otoczenia i nieznana dotąd dociekliwość powinna jednak nas cieszyć, a nie martwić. Odpowiadając cierpliwie na każde pytanie, nie tylko usatysfakcjonujemy naszą pociechę (nieważne czy to odpowiedź zgodna z prawdą czy też nie), ale w ten sposób także pokazujemy, że warto badać otaczająca nas rzeczywistość i jednocześnie przekazujemy elementarną wiedzę na temat codziennego życia. Podobnym schematem posłużył się również Zbigniew Dmitroca, który książkę „Czy to jest moje?” rozpoczął właśnie od serii wierszowanych pytań, które dociekają o poznanie przedmiotów codziennego użytku. Następnie wraz z małą dziewczynką, główną bohaterką, poznajemy resztę jej zabawek i różnego rodzaju potrzebnych rzeczy (na przykład nocnik, łyżeczka, szczoteczka do zębów czy też odzież), które dokładnie opisuje i podkreśla ich funkcjonalność. Dzięki temu nasz młody czytelnik jeszcze dokładniej eksploruje najbliższe otoczenie, poznaje lub utrwala nowe wyrazy i określenia oraz uczy się porządku z nimi związanego. Wiersze Zbigniewa Dmitroci czyta się naprawdę lekko i przyjemnie, a ich konstrukcja i dobór słów nie powinny sprawić najmniejszego problemu dzieciom. Kolorowe ilustracje idealnie wkomponowują się w opisywanie zagadnienia i jeszcze lepiej pobudzają wyobraźnię młodego czytelnika. Dodatkowym atutem książki „Czy to jest moje?”, jakkolwiek to zabrzmi, jest dziura. Umieszczona została zaraz na początku, czyli okładce, a z każdą kolejną stroną pomniejsza się i przedstawia inną formę. Począwszy od brzucha misia, poprzez ciasteczko, smoczek, a kończąc na budziku i pościeli. To wszystko sprawia, że przede wszystkim książka staje się ciekawsza i bardziej wygodna dla młodego czytelnika, który dzięki temu nie powinien mieć problemów z przerzucaniem stron. To także pobudzanie wyobraźni u dziecka, które dostrzega, że z jednego elementu można wykonać naprawdę wiele różnorodnych przedmiotów. Warto także zwrócić uwagę na twarde wydanie tejże książki, które zdecydowanie jest atutem biorąc pod uwagę jej odbiorców. Szybko niszczejące książki to zapewne zmora niejednego rodzica, a dzięki takiemu rozwiązaniu, problem staje się nieistotny. Biorąc pod uwagę zarówno walory estetyczne, edukacyjne jak i tematykę niezwykle ciekawą dla dziecka, myślę, że jest to idealny tytuł do domowej biblioteczki.
„Czy to jest moje?” zadaje w tytule bardzo istotne pytanie w życiu dziecka. Rolą dorosłego w takim przypadku jest nie tylko uświadamianie o własności, ale także możliwie jak najbardziej szczegółowe opisanie omawianego przedmiotu. Oczami wyobraźni nasz młody czytelnik może wszystko ujrzeć właśnie dzięki tej książce, która zarówno lekkimi wierszami jak i kolorowymi ilustracjami idealnie odwzorowuje ważne dla dziecka zagadnienia. Jestem przekonany, że przypadnie ona do gustu zarówno wszystkim najmłodszym jak i także ich rodzicom.