Wanda Rajska
-
„Wierny czytelnik” to fiński kryminał, który zdobył dużą popularność w Stanach Zjednoczonych. Prawa do tłumaczenia sprzedano do 38 państw, a Hollywood prawdopodobnie przygotowuje ekranizację. Jak dowiedziałam się już po lekturze - jest to pierwszy tom serii z komisarz kryminalną Jessicą Niemi. Z okładki dowiadujemy się również, że to pozycja dla miłośników Lisbeth Salander i trylogii Stiega Larssona. Abstrahując od ogólnej oceny „Wiernego czytelnika”, nie jest to według mnie trafne porównanie. Zarówno tematyka, jak i nastrój książki Seecka nie przypominał mi w niczym sławnej serii Larssona. Ale do rzeczy.
Akcja naszej fińskiej powieści utrzymanej w nurcie nordic noir zaczyna się od makabrycznego, a zarazem groteskowego zabójstwa żony pisarza poczytnych thrillerów. Dowody wskazują na dziwaczny mord rytualny – ciało kobiety ubrano w wieczorową suknię, usadzono przy stole, a na jej twarzy utrwalono w niewiadomy sposób upiorny uśmiech. To jednak dopiero początek horroru. Kolejne ofiary, na które nie trzeba będzie długo czekać wskazują, że ktoś zafascynowany twórczością autora odtwarza, z domieszką własnej chorej fantazji, opisane w jego książkach zabójstwa i egzekucje. Szybko też znika ów sławny pisarz, co dodatkowo komplikuje sytuację. Sprawą od pierwszych chwil zajmuje się komisarz Jessica Niemi, a zabójca rozpoczyna z nią dziwną grę, coraz mocniej osaczając policjantkę, coraz bardziej zwodząc i zaciskając wokół niej niewidzialne pęta. W drodze do rozwiązania zagadki poznajemy też stopniowo przeszłość Jessiki, która kładzie się na życiu kobiety głębokim cieniem.
Trzeba przyznać, że akcja książki rozwija się w tempie przyprawiającym o szybsze bicie serca, a przy tym co chwilę mocno zaskakuje i raczej nie sposób przewidzieć na początku, dokąd doprowadzi ścieżka zbrodni. Nic nie wygląda na to, czym w rzeczywistości jest, a my co chwilę dajemy się oszukać. Krótkie, rzeczowe rozdziały i na pozór oschła, pozbawiona emocji narracja sprawiają, że czyta się szybko i mimo tego pozornego chłodu - z dużym zaangażowaniem. Na plus zaliczam też ciekawych bohaterów, ich głęboko ukryte przeżycia wewnętrzne, przeszłość i wzajemne zależności. Tutaj grupa detektywów zdecydowanie mi się spodobała i wydali mi się prawdziwymi ludźmi z krwi i kości - co jest dla mnie bardzo ważne w kryminałach. Postaci są wielowymiarowe, niejednoznaczne, na przemian budzą sympatię bądź niechęć, jak w życiu! Każdą z nich mamy okazję dość dobrze poznać, każdej choć na chwilę „wchodzimy do głowy”.
Gdybym jednak chciała się czepiać, a jak widać chcę…, to muszę przyznać, że historia pozostawiła mnie z pewnym niedosytem. Nie do końca przemówiła do mnie sama istota opisywanych zbrodni. Nie pojęłam w pełni, dlaczego ofiary musiały zginąć, dlaczego właśnie tak? Może akurat tylko ja nie zrozumiałam, nie wiem. To pierwsza część serii, więc zapewne to po prostu jeszcze nie koniec i rozwinięcie historii nastąpi w kolejnych tomach. Miałam też chwilami wrażenie, że autor parę razy zwyczajnie przedobrzył. Co prawda wszystko zostało wyjaśnione i wiemy, co się wydarzyło, a jednak zwyczajnie w to nie wierzymy. Przynajmniej ja czasami miałam przebłyski, że w prawdziwym życiu to by się po prostu nie wydarzyło, albo nie udało zrealizować.
Niestety (to chwila na osobiste wynurzenia), chyba też w ogóle wyrastam powoli z kryminałów - starzeję się, a może przeczytałam ich już w życiu za dużo (caałe stooosy!). Dlatego po następne części chyba nie sięgnę, choć mimo to jestem przekonana, że miłośnikom gatunku "Wierny czytelnik" naprawdę może się spodobać.