Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Struna Wyspa Nazino

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Struna Wyspa Nazino | Autor: Stefan Türschmid

Wybierz opinię:

Agnesto

Pisanie tej recenzji miałam zacząć inaczej. Podczas czytania już budował mi jej zarys, wstęp, potem reszta. To było podczas czytania, pomiędzy dwoma opowiadaniami. Było... Wszystko było. Było i runęło, jak delikatny domek postawiony z kart. Runęło, gdy skończyłam czytać „Strunę. Wyspę Nazino” Stefana Turschmida.

Wyspa Nazino...

Skończyłam czytać.

 

Zamknęłam książkę i tak tkwiłam jak ociężały posąg, jak odlana z mosiądzu kobieta, której zabrakło nagle słów.

Płaczę. Nie mogę się poruszyć. Wszystko we mnie pękło i choć serce mocno bije, choć moja skóra jest ciepła – i choć wszystko szepcze, że żyję, to wiem, że wnętrze umarło. Emocje, jakie się we mnie narodziły przeczą memu byciu. Nie żyję. Zostałam poćwiartowana, pokrojona, przyrządzona przez najlepszego kucharza i polana sosem grzybowym.

 

Oto cztery barki przypływają do brzegów wyspy, która ma wymiary czterech kilometrów na czterysta – sześćset metrów i znajduje się na środku rzeki szerokiej na dziewięć – dziesięć kilometrów. Jest 18 maja. Na Syberii dopiero topnieją zimowe śniegi, pękają zamarznięte wody. Nazino, więzienie, z którego ucieczka jest praktycznie niemożliwa. Na barkach przypływa stłoczonych pięć tysięcy (!) ludzi, z czego około czterysta z nich stanowią kobiety. Ludzi tych traktowano gorzej niż zwierzęta przeznaczone na ubój, gorzej niż śmieci. Nadzy, wygłodniali, dwadzieścia siedem osób martwych. Tych od razu wrzucono do wód rzeki. Od tego dnia, od 18 maja zaczynają skreślać dni tej reszty swojego życia. Bo, kto ma szansę tu przeżyć, no kto? Panuje moc silniejszych, brutalniejszych i bezwzględnych. Nasuwa mi się myśl filozofa Henryka Elzenberga:

„Życie jest, jak cenny puchar, który po wypiciu wina rozbija się o kamienną posadzkę”... lub o bagnistą ziemię pod stopami, glinę zmieszaną z ludzką krwią, łzami i zimnym deszczem.

 

Wyspa Nazino. Wystarczyło zaledwie kilka tygodni, długich dni głodu, nieprzespanych nocy, by to miejsce zamieniło się w Wyspę kanibalizmu i okrucieństwa, o jakich człowiekowi nawet w koszmarach nocnych trudno sobie wyobrazić, nie mówiąc o rzeczywistości. Ludzie z głodu jedzą siebie nawzajem. Przyrządzają. Opiekają. Jedzą na surowo. Największy bandzior i złoczyńca jada ludzkie mięso z ziemniakami i gęstymi sosami. Które uwielbia. Zasiada do stołu, bierze do ręki nóż i widelec...

 

„Struna. Wyspa Nazino” zmusza do dystansowania się. Wyłącz personifikację, uśpij wyobraźnię i nie pozwól, by obrazy wyłaniające się z tekstu wizualizowały przeczytane strony. Masz być poniekąd bierny i absolutnie nie utożsamiaj się z bohaterami, ani miejscem. Nie możesz. Bo nie dasz rady. Połamiesz się. Jak ja. Płaczę do wnętrza. To wiem. Bardzie wrażliwi, emocjonalni czytelnicy nie przebrną przez tą na pozór niepozorną książkę. Dwa opowiadanie, dwie historie osadzone w epoce stalinizmu i okrutności, bezdusznej bezwzględności, gdzie człowiek był praktycznie nikim. „Struna” pierwsze z opowiadań nie jest tak wstrząsające. Jest o perfidnym kłamstwie, obłudzie i igraniu z człowiekiem, który walczy w słusznej sprawie. Walczy o swoją ziemię, swój kraj. Walczy o Rosję czystą i praworządną. Również kończy się tragicznie, ale jego rażenie nie ma takiej siły jak drugie z opowiadań, „Wyspa Nazino”.

 

Stefan Turschmid napisał bardzo, bardzo dobrą powieść, acz nie dla każdego. Słowa z kart książki osiadają na czytelniku, przywierają do niego, tłumią racjonalność. I pytania, ogromna ilość pytań, jaka rodzi się w umyśle sprawia, że opowiadania siedzą w człowieku kilka dni.

Kto przeżyje? I czy w ogóle warto, by ktokolwiek z Wyspy Nazino uszedł z życiem? Czy nie lepiej czasem zabić, bo dalsze życie nie ma sensu? Bo jeśli nie człowiek zabije, to trauma na pewno.
Czytanie Struny. Wyspy Nazino zmienia człowieka wewnętrznie. Ta książka pochłania, ale i rani.      

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial