Dziennik Anne Frank | Autor: Ari FolmanDavid Polonsky

Każdy z nas, choćby jedynie ze słyszenia, kojarzy Anne Frank. Może nie znacie jej historii, chociaż pewnie znacie, ale na pewno jej nazwisko gdzieś obiło się Wam o uszy. Oczywiście nie każdy lubi czytać biografie czy historyczne opracowania, samego dziennika Anne Frank też czytać nie musi. Tym bardziej, jeśli należy do młodzieży, przyzwyczajonej do szybkiego, najczęściej wizualnego przekazu. I tu z pomocą przychodzi nam komiks. I to komiks naprawdę udany, który potrafi poruszyć, ale i zaoferować nam także sporo lekkości czy humoru.

Anne Frank pochodzi z żydowskiej rodziny, która nigdy nie przywiązywała dużej wagi do swoich korzeni, chociaż jej matka urodziła się wśród tradycjonalistów. Do religii też zachowywali dystans. Ale potem nadeszła wojna, naziści uznali Żydów za innych i świat się zmienił. Żydzi muszą uciekać, kryć się, nie mogą korzystać z przywilejów dostępnych całej reszcie. Każdy szuka schronienia, ale czy schronienie w ogóle jest możliwe? Anne zaczyna pisać swój dziennik, nie wiedząc, co szykuje dla niej los…

Historia Anne Frank to z pewnością jedna z najbardziej znanych relacji z czasów drugiej wojny światowej. Ale okres tego konfliktu, nie przypadkiem nazywanego wielką wojną, to okres niezliczonych ludzkich żywotów, zmarnowanych czy ocalonych, o których opowiadać można byłoby latami, dziesięcioleciami, a nadal pozostawałoby mnóstwo materiału na kolejne. Świat komiksu też nie jest od nich wolny. Z jednej strony mamy tu całe mnóstwo opowieści fikcyjnych (spójrzcie tylko na wojenne komiksy GarthaEnnisa, chyba najlepsze w swojej kategorii), ale i tych opartych na faktach. Jedna z nich, ta najpłynniejsza, „Maus”, zdobyła nawet nagrodę Pulitzera, a przez branżowy magazyn „Wizard” uznana została najlepszą powieścią graficzną w dziejach, ale obok niego mogliśmy czytać m.in. losy Ireny Sendlerowej czy FrancineR. Po co nam jeszcze jedna taka opowieść?

A choćby po to, że to jeden z tych tematów, o których wciąż warto mówić. Bo niby druga wojna światowa miała zakończyć wszystkie konflikty, ale nie zakończyła, a ludzie wciąż chcą bić się o najróżniejsze rzeczy. Ale powód do sięgnięcia po „Dziennik Anne Frank” jest naprawdę dobrze zrobionym komiksem. Jego twórcy wcześniej pracowali chociażby nad mocnym filmem, jakim był „Walc z Baszirem”. Ich powieść graficzna już tak mocna nie jest, to zresztą dzieło, które nadaje się do czytania przez dzieci, ale jednak moc nadal w sobie posiada. Wszystko za sprawą faktu, że mamy tu adaptację autentycznych zapisków młodej dziewczyny, która to wszystko przeżyła. Dziewczyny mającej swoje marzenia i próbującej przetrwać tragedię, jaka spotkała świat i naród.

To, co pisała Anne Frank, a co przekazują nam autorzy tego komiksu, pełne jest i humoru, i wzruszeń. Różnych nastrojów, czasem satyry, czasem marzycielskiego piękna. Anne dorasta na naszych oczach, ale czy dorośnie? Kto nie zna jej losów, będzie musiał przekonać się o tym sam. Ale warto to zrobić, bo to dobrze napisany i bardzo ładnie zilustrowany komiks. Owszem, grafiki są proste, cartoonowe, ale tylko spójrzcie na nie. Odniesienia do malarstwa to jedno, na pewno jednak z miejsca zauważycie, że chociaż to opowieść o wojnie, śmierci i nieludzkich okrucieństwie, to pozostaje ona kolorowa, barwna i ujmująca (choć bywa też mroczna i ponura). Bo taka właśnie była i relacja Anne Frank, i ona sama. I to porusza jeszcze mocniej.

Dlatego polecam gorąco. „Dziennik Anne Frank” to naprawdę znakomita i poruszająca relacja. Może i było już wiele podobnych komiksów, ale to dzieło nadal warte jest uwagi i stanowi jedno z najlepszych w swojej kategorii.