Blef | Autor: S.K. Barnett

“Blef” to książka mocna, zaskakująca i poruszająca. Opowieść czytana jednym tchem, pełna emocji i zwrotów akcji, wywołująca napięcie, podtrzymująca ciekawość, przywołująca rumieńce na policzki i uśmiech na twarz. Rozpoczęta mocnym akcentem i utrzymująca wysoki poziom aż do samego końca. Po to, by w finale znowu namieszać i zmienić nasz sposób spojrzenia na całość.

Nie ma co ukrywać, wiele już napisano o zaginionych, porwanych, czy wykorzystanych dzieciach. Wydaje się, że to niezwykle wdzięczny temat dla zbudowania akcji klimatycznego thrillera. Tym razem również taki motyw został wykorzystany. Przyznam jednak, że w tym przypadku nie mam o to żalu, książkowe kwestie bowiem naprawdę mnie zaintrygowały, podziałały na wyobraźnię i dały do myślenia. Fabuła zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie tym mrocznym obliczem, ale to nie jedyne, co można dzięki tej lekturze otrzymać.

Mocne, obyczajowe tło opowieści, stanowi świetną bazę dla zbudowania mrocznej, pełnej napięcia i niepokoju historii. Na kolejnych stronach książki łączą się znane i lubiane motywy, zestawione w taki sposób, że wywołują intensywne i żywe emocje. Pierwszoosobowa narracja przypomina w tym przypadku autentyczny pamiętnik, skrywający najgorsze koszmary. „Blef” jest niczym zbiór głębokich lęków, przykrych wspomnień i całego ludzkiego okropieństwa, zebranych w jednym miejscu, by zaskakiwać, przypominać i dawać coś do zrozumienia.

Po tę książkę sięgnęłam jednak przede wszystkim licząc na dobry thriller. To takie opowieści najbardziej mnie przekonują i to przy nich najbardziej się zatracam. Nie mogę powiedzieć, by „Blef” okazał się najlepszym przedstawicielem swojego gatunku, ale ostatecznie byłam bardzo zaskoczona, jak pozytywnie odebrałam tę książkę. Początkowy spokój przerodził się w klimat oczekiwania, przekonanie, że to jedynie cisza przed burzą, że jeszcze wiele może się wydarzyć. Choć akcja książki rozwijała się niespiesznie, to w drugiej części znacząco przyspieszyła, a książkowe wydarzenia przybrały interesujący obrót.

„Blef” to lektura pełna tajemnic z przeszłości i trupów ukrytych w szafie. Na jej stronach rozgrywają się pasjonujące dramaty, świetnie uzupełnione ludzkimi tragediami. Uwielbiam wszelkie sekrety, mocne echo przeszłości, dobrze skrywane zbrodnie i nastrój czającej się tuż za rogiem grozy. W tej książce tajemnice mają wszyscy. Wyborna kłamczyni spotyka się z rodziną, która ma do stracenia o wiele więcej, niż ona. Które z nich zaryzykuje więcej? Które ma więcej do ukrycia? Jak daleko się posuną? Ile kryje się w nich zła?

Przyjemnie szuka się odpowiedzi na te pytania podczas lektury. Poznając bohaterów i sprawdzając, co ciąży im na sumieniu. Oceniając ich, wczuwając się w ich sytuacje, próbując zrozumieć konsekwencje podjętych decyzji. W „Blefie” pojawiło się grono interesujących bohaterów z jeszcze bardziej interesującymi sekretami. Takie mroczne gromadki zawsze robią na mnie duże wrażenie.

Książkę Barnetta czytałam w podróży. Przyjemnie poznawało mi się kolejne rozdziały, ale nie miałam również problemu z tym, by na chwilę ją odłożyć. To thriller, który naprawdę może przyciągnąć, ale moim zdaniem nie oczaruje. A przynajmniej nie w sytuacji, kiedy czytelnik ma na swoim koncie wiele przeczytanych książek, wiele pasjonujących i zaskakujących historii wywodzących się z tego samego gatunku. W żadnym razie nie żałuję, że sięgnęłam po ten tytuł, dobrze wiem natomiast, że bywają lepsze, bo już je poznałam.