Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Bezbożnik

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Bezbożnik | Autor: Piotr Szumlewicz

Wybierz opinię:

RedaktorEwa

„Bezbożnik”, jak podkreśla autor, nie jest zbiorem dowodów na nieistnienie boga. Piotr Szumilewicz, niczym Piotr Skarga, ze swej cywilnej kazalnicy grzmi: „Ludzie! Opamiętajcie się! Zacznijcie myśleć, bo odrobina refleksji jeszcze nikomu nie zaszkodziła”.

 

Kościół katolicki ma swój własny urząd statystyczny, który liczy, i liczy, i liczy… A wiecie, jak to jest ze statystyką? Jeśli idę na spacer z psem, to każde z nas ma statystycznie trzy nogi. Pasuje? Tymczasem z obliczeń Kościoła, nawet tych najoptymistyczniejszych, wynika niestety, że większość zadeklarowanych katolików nie bierze udziału w mszach, a mniej niż 20% przystępuje do komunii. A jednak sława Kościoła nie mija. Trudno się z nim równać. To instytucja z co najmniej dwoma tysiącami lat szeptanego marketingu, i to licząc tylko od czasów Chrystusa.

 

Polska to nie jest kraj dla ateistów i agnostyków. Bo nawet, jeśli powiesz, że jesteś chrześcijaninem tradycjonalistą, to nie wolno ci ubierać choinki, bo ją bezwstydnie zawłaszczasz (że nie wspomnę, że to zwyczaj germański), a jeśli obdarowujesz bliskich prezentami, toś zwyczajowy złodziej (zwłaszcza że tradycja podarków to w Polsce dopiero wiek XIX). Ale przecież Jezus był Polakiem! A widzieliście obrazek stajenki w Betlejem, na ścianie której nad żłobkiem wisi krucyfiks? To dopiero antycypacja. Że o krzyżu nad głowami apostołów w wieczerniku już nawet nie wspomnę. 

 

Ale do brzegu.

Religia to oczywistość, a o pewne jej kwestie nie wypada pytać. Jest dogmat i basta. Dlatego „Kościół katolicki [w Polsce] stanowczo sprzeciwia się wprowadzeniu lekcji religioznawstwa do szkół i upiera się przy tym, aby przedmiotem nauczania były konkretne treści religijne”. Co ciekawe, w katolickiej Italii w szkole naucza się o religiach świata, a dzieci przygotowywane do I komunii uczęszczają na katechezę w salkach parafialnych. Można? Można.

 

Religia to święte księgi. A co w takim razie z rzezią niewiniątek? Ukamieniowaniem za cudzołóstwo? Karą śmierci za obrazę rodziców? Nawet, jeśli treści zawarte w Biblii są sprzeczne i niespójne, to od czego jest… interpretacja?! Że już nie wspomnę o uwspółcześnieniu przekazu. Grzech? No, proszę Państwa, poszedł z czasem, z postępem, z osiągnięciami. Od 2021 trzeba wyznać księdzu nawet to, że przyjmujesz tabletki antykoncepcyjne lub nosisz wkładkę wewnątrzmaciczną, która ma zapobiec zajściu w ciążę. To samo dotyczy seksu pozamałżeńskiego, używania zabawek erotycznych oraz oglądania filmów pornograficznych. W świetle zasad kościelnych niedopuszczalne jest też zapłodnienie metodą in vitro. Jednym z „nowych” grzechów jest hejtowanie w internecie oraz oszustwa dokonywane za jego pośrednictwem. Jeśli zażywasz narkotyki lub nimi handlujesz, nadmiernie się bogacisz (a to ci dopiero?!), eksperymentujesz na ludziach, produkujesz niezdrową żywność i dręczysz zwierzęta lub zatruwasz środowisko to grzeszysz. Prawo kanoniczne dopadło również pedofili (sic!), którzy muszą teraz pamiętać o wyznaniu księdzu swoich zaburzeń seksualnych, bo wcześniej nie czuli się zobowiązani. Rachunek sumienia musi obejmować prostytucję, bo po aktualizacji sprzedawanie cnoty, nawet przez internet, oficjalnie stało się grzechem. Prawda, jak nowocześnie?

 

Bóg jest dobry, a zło na świecie to dzieło człowieka. Czy człowiek niewierzący w boga nie kieruje się żadnymi wartościami? Podsłuchałam kiedyś na placu zabaw rozmowę mamy z może 8-letnim synem. Wracali ze szkoły. Mały dość zrezygnowany zapytał rodzicielkę (dopowiadam sobie, że pewnie nie chodzi na religię i jest z tego powodu izolowany w grupie rówieśniczej):

- Mamo? To w co my w końcu wierzymy?

- W siebie, synku. Ja wierzę w ciebie i w tatę, ty we mnie i w tatę, a tata we mnie i w ciebie. Wystarczy? – odpowiedziała dość poirytowana matka.

A w co wierzą katolicy? Chrześcijanie? W Dekalog. Nie cudzołożą? Cudzołożą. Nie kradną? Kradną. Nie pożądają żony bliźniego? Pożądają – i to jak?! Dlaczego? Dlatego, że Kościół uczynił z wiary supermarket – bierzesz, co jest potrzebne. A reszta? Pod dywan. A dlaczego wierzysz? Bo rodzina, bo sąsiedzi, bo rytuały. Skoro oni nie mają wątpliwości, to dlaczego ja mam je mieć? Nie wypada zadawać pytań. Bo król jest nagi. Wszyscy o tym wiedzą, ale nikt tego nie wypowie.

 

Wiara wychowuje w strachu, bo jak ty „coś tam coś tam”, to nie dostąpisz zbawienia i będzie ci głupio, że kumpel do nieba, a ty na dół. Obejrzyj sobie „Lucyfera” na Netflixie, to się przekonasz, jak kończą niepokorni.

Dla mnie „Bezbożnik” to kwintesencja prostoty. „Proste, a złote”, że pozwolę sobie sparafrazować słowa biskupa z „Kleru”, granego przez Janusza Gajosa. Moja ocena: 6/6!

I tyłem postscriptum: „Dziewczyna pyta chłopaka:

- A właściwie to dlaczego podrywasz zawsze dziewczyny tak nienachalnej urody?

- Bo, jak rzecze Pismo, „kto ze szpetną niewiastą grzeszy, zarazem i pokutę czyni”.

Doris

 Piotr Szumlewicz to dziennikarz i komentator polityczny, szeroko znany ze swojego negatywnego stosunku do instytucji Kościoła oraz wszelkiego rodzaju religii, jako zawężających ludzkie horyzonty oraz możliwości wyboru i rozwoju. Temu stanowisku dał też wyraz w swojej nowej książce „Bezbożnik”, będącej surową krytyką religii, głównie katolickiej, gdyż to na niej autor skupił swoją uwagę. Przedstawia ją jednoznacznie jako totalne zło, ogłupiające opium dla ludu, za pomocą którego można skutecznie dzielić i rządzić. Krytyka dotyczy właściwie każdego aspektu wiary i choć Piotr Szumlewicz już na samym początku stanowczo oznajmia, iż „Bezbożnik” nie jest książką przeznaczoną jedynie dla ateistów i czytać ją może każdy, a wierzący nawet powinni, aby pomogła im przejrzeć na oczy, to w miarę zagłębiania się w jej treść, nasuwał mi się natrętnie wniosek wręcz odwrotny.

 

Przede wszystkim uderzający jest tu kompletny brak szacunku i empatii dla katolików naprawdę oddanych swojej wierze. Bo choć autor przytacza statystyki, że wielu spośród uznanych za takowych nie uczęszcza regularnie na mszę, nie mówiąc już o spowiedzi, a ich wiara jest czysto koniunkturalna, związana z lękiem przed odrzuceniem, pielęgnowaniem tradycji, czy po prostu przyzwyczajeniem, to musimy założyć, że jest również jakiś odsetek żarliwie i mocno religijnych, co jako zwolennicy demokracji i praw człowieka powinniśmy uszanować. A już samo pisanie słowa bóg małą literą stanowi przejaw lekceważenia.

 

 Dodam przy tym, że zgadzam się z większością argumentów przedstawionych przez autora. A więc z faktem, iż wiarę wykorzystuje się instytucjonalnie na szeroką skalę do sterowania ludzkimi emocjami, narzucania poglądów jako jedynie właściwych, hamowania naturalnej u człowieka ciekawości i pędu do wiedzy, wskazywania palcem, kto jest godny i wartościowy, a kogo należy wykluczyć poza nawias, co samo w sobie jest zaprzeczeniem równości i wolności jednostki. Wiara opierająca się na dogmatach zakłada bezwarunkowe przyjęcie za pewnik pewnych treści, choćby nawet na pierwszy rzut oka wymykały się one regułom racjonalnego myślenia i zdawały się z gruntu nieprawdopodobne.  Autor zarzuca Kościołowi, że Biblię uczynił narzędziem w swoim ręku, w dodatku narzędziem kształtowanym i interpretowanym dowolnie, w zależności od doraźnych potrzeb. To również bezsporny fakt. Podobnie uczyniły też inne kościoły ze swoimi świętymi księgami, często sprzymierzając się przy tym z władzą świecką, co w praktyce prowadziło do powstania państwa wyznaniowego, już nie tylko nazywającego samodzielne myślenie i niezależne od wiary działanie grzechem, ale wręcz w sposób systemowy je karzące.  Piotr Szumlewicz argumentuje szeroko, że koncepcja grzechu powstała w celu odebrania człowiekowi poczucia sprawstwa, poczucia panowania nad własnym życiem, kierowania swoim działaniem. To daje Kościołowi możliwość pełnej kontroli, gdyż ludzie zawierzają nie własnemu rozumowi i woli, a potędze boskiej i jej nieomylności. A wolę Najwyższego wykłada jednoznacznie Kościół właśnie, w osobie nieomylnego papieża. Trudno się z autorem w tej kwestii nie zgodzić. Jak również w kwestii instrumentalnego traktowania przez Kościół kobiet, którym ogranicza się swobodę decydowania o sobie, umniejsza ich podmiotowość. To samo zresztą tyczy się dzieci, postrzeganych w tej doktrynie jako własność rodziców, mających zawsze rację. Można tu jeszcze dołączyć dyskryminację osób LGBT+, traktowanych jako zbędny, chory element, nadający się co najwyżej do leczenia i resocjalizacji.

 

Widzę w tym wszystkim jednak wiele niekonsekwencji. Chociażby zarzut, że interpretacja Biblii zmienia się na przestrzeni wieków tak, aby przystawała do aktualnych realiów, podkreślanie faktu, że kiedyś wywodzono z niej pochwałę niewolnictwa, kamienowania za cudzołóstwo, zabijania noworodków, a więc ogólnie nawoływania do przemocy. Te argumenty niczego nie wnoszą i z gruntu niczego też nie dowodzą. Nawet Konstytucja tak demokratycznego państwa jak Stany Zjednoczone Ameryki w swoich artykułach zabezpieczała prawa właścicieli niewolników i sankcjonowała prawnie niewolnictwo. Zmieniają się czasy, zmienia się świadomość społeczna, rozumni ludzie podchodzą do Biblii raczej jako do księgi o znaczeniu historyczno-kulturowym i zapewne nikt już dzisiaj nie wierzy, że Bóg stworzył świat w 7 dni, albo że Noe dożył matuzalemowych lat. Nauka toczy się własną drogą i tak też dociera do ludzkich umysłów. Nie da się jej zaprzeczyć, gdyż dysponuje twardymi dowodami na prawdziwość swoich twierdzeń. Musimy się po prostu pogodzić z tym, że zawsze będą istnieli tacy, którzy nie uwierzą w teorię ewolucji, za to dadzą się pokroić w obronie tezy o tym, że Ziemia jest płaska.

 

 Niczego nowego nie dowiemy się też czytając o tym, że Kościół utożsamia ateizm z nihilizmem i straszy nim wiernych niczym dżumą czy cholerą. Albo przytaczany fakt wykorzystywania przez instytucje (w tym przypadku Kościół) religii jako idei jednoczących wokół siebie masy do manipulowania ludźmi, do wykorzystywania ich, narzucania im z góry określonych praw i wzorców postępowania, do dyskryminowania i zawłaszczania. Tak to wyglądało zawsze, tak jest i teraz. I wiadomo, że jest to złe. Tylko co zrobić  z ludzką potrzebą wiary. Jest to potrzeba odwieczna, z którą nie sposób walczyć, gdyż właśnie wtedy zaczęlibyśmy ingerować w wolność i niezależność człowieka, który ma prawo wierzyć w co chce i nie nam to oceniać. Można jedynie starać się kontrolować instytucje, które wykorzystują wiarę do zbijania własnego kapitału, do swoich partykularnych interesów. Trudno natomiast odmawiać ludziom prawa do skupiania się wokół jakiejś ważnej z ich punktu widzenia idei, którą może być wspólny język, zamieszkiwane terytorium, ekologia, tradycja, czy właśnie religia. Jeżeli zarzucamy religii, że odbiera człowiekowi wolność wyboru i pęta mu ręce, nie możemy jednocześnie sami odmawiać mu prawa do jej wyznawania. Zachowalibyśmy się wówczas tak, jak ci, których krytykujemy. I wydaje mi się, że autor właśnie tę cienką linię w swojej książce przekroczył. Z wyraźnym lekceważeniem, a nawet pogardą potraktował osoby wierzące i to, w co wierzą. A przecież każdy zasługuje na szacunek i ma prawo do własnych poglądów. Dlatego też, choć z większością diagnozy Piotra Szumlewicza, co do meritum oczywiście, się zgadzam, to uważam, że „Bezbożnik” to zaledwie kompendium ogólnie wiadomych, bardzo powierzchownych prawd i dość obcesowy manifest radykalnych zapatrywań autora, nie wnoszący nic świeżego, czy choćby interesującego do toczącego się od lat w przestrzeni publicznej dyskursu.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial