Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zobaczyć Jętki O Świcie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zobaczyć Jętki O Świcie | Autor: Marcin Pełka

Wybierz opinię:

Bartosz Ławrynkowicz

Kilka dni temu w moje ręce wpadł niewielki zbiór opowiadań pod tytułem Zobaczyć jętki o świcie autorstwa Marcina Pełki. Ochoczo zasiadłem do lektury i muszę przyznać, że całkiem nieźle się bawiłem.

 

Książka, na którą fajnie się patrzy

Na początku wita nas oprawa, której nowoczesna, a zarazem oszczędna w środkach stylistyka intryguje odbiorcę. Na sterylnie białym tle przedstawiona jest jętka w wersji zrobotyzowanej. Okładkę dopełnia niewielka zajawka dotycząca flagowego opowiadanie zbiorku. Jeśli chodzi o sposób wydania, to całkiem spodobał mi się fakt, że numeracja stron została wykonana inną, bardziej futurystyczną czcionką niż tekst. Właśnie takie elementy składają się na fajnie wydane dzieło, dlatego zawsze warto zwrócić na nie uwagę.

 

Co znajdziemy w środku?

Zobaczyć jętki o świcie to dość nietypowy zbiór opowiadań, jeśli chodzi o kompozycję. Wewnątrz znajduje się dziesięć utworów, jednak nie są one porównywalnej długości i z pewnością nie wszystkie są równie ważne dla zbiorku. Pierwszy tekst zajmuje ponad połowę objętości książki, a po jego przeczytaniu mamy możliwość zapoznania się z serią krótkich opowiadań, mających około 10-20 stron. Większość z nich przypomina raczej niewielkie zabawy literackie. Szczerze powiedziawszy, takie rozwiązanie nie przypadło mi do gustu. Po zapoznaniu się z głównym elementem zbioru, krótkie opowiadania nie są w stanie zrobić porównywalnego wrażenia. Wydają się wręcz doklejone na siłę. Co więcej, uważam ze takie odczucie nie było wywołane jakością tekstów, a kompozycją dzieła pod względem objętościowym.

 

Zobaczyć Jętki o Świcie – opowiadanie flagowe

Pierwszy tekst zbioru to całkiem przyjemnie napisane opowiadanie, które z pewnością przypadło mi do gustu. Zapoznając się z fabułą mogłem dostrzec, poza elementami klasycznego Sci-Fi, wiele elementów znanych z filmów i książek o detektywach oraz włoskiej mafii. Całość tworzy świetną mieszankę. Głównego bohatera poznajemy, gdy kończy swoją pracę i wybiera się na upragniony urlop. Niestety wir akcji sprawia, że zamiast odpoczynku, czeka go jeszcze jedno zlecenie. Podobny motyw można spotkać się choćby w Sin City, chociaż tam bohater wybierał się emeryturę zamiast na urlop. Takie rozwiązanie fabularne wielokrotnie się sprawdzało i w opowiadaniu Marcina Pełki również świetnie oddziałuje na odbiorcę. Jeśli chodzi o samo prowadzenie narracji, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że była bardzo nierówna, zwłaszcza na początku. Można zauważyć wiele nudniejszych momentów, gdy wyjaśniane są nam oczywistości, stosowane zdania są niezgrabne, a porównania nietrafione. Jednym z elementów, który rzucił mi się w oczy, była metafora „Orka zamiast gładko schrupać makrelę, nadziała się na rekina”. Biorąc pod uwagę, że chyba najpowszechniej znanym faktem na temat tych wodnych ssaków jest ich umiejętność zabijania rekinów, pojawia się pewien dysonans. Jest to oczywiście niewielki detal, który nie ma wpływu na odbiór całego dzieła. Niestety takich drobnych uchybień jest całkiem sporo. Całe szczęście znajdują się one głównie na początku. W dalszych częściach tekstu jest dużo lepiej. 

 

Narracja w opowiadaniu Zobaczyć jętki o Świcie jest prowadzona w taki sposób, że przedstawia nam poczynania zarówno detektywa, jak i jego przeciwnika, bogacza uwikłanego w odrażające interesy. Z jednej strony takie rozwiązanie znacząco obniża napięcie, z drugiej pozwala zobaczyć wszystko z obu stron. Dzięki temu, że zabieg jest dobrze przemyślany, fabuła w płynny sposób lawiruje między obiema stronami konfliktu. W efekcie możemy zobaczyć co obaj bohaterowie myślą na dany temat lub jak reagują na konkretne wydarzenia. Najlepszym elementem tego opowiadania, robiącym z niego coś więcej niż tylko zwyczajną przygodówkę, jest podejście do problemu klonowania ludzi. Dowiadujemy się o sposobie działania technologii, o reakcjach poszczególnych warstw społecznych oraz ustawie regulującej proceder. Autor nie zapomina jednak, że ludzie są jedynie ludźmi i chociaż prawo teoretycznie wszystko reguluje, praktyka wygląda zupełnie inaczej. Pewne osoby i instytucje mogą sobie pozwolić na nieprzestrzeganie reguł gry. Dzięki temu całość nabiera większego wymiaru. W ostatecznym rozrachunku opowiadanie jest bardzo przyjemne w odbiorze i całkiem wciąga czytelnika. Wraz z rozwojem akcji kibicowałem bohaterowi licząc, że jeszcze będzie miał szansę zobaczyć jętki o świcie.

 

Co po Jętkach?

Jak już wspomniałem, pozostałe utwory nie są już tak obszerne i rozbudowane. Co ciekawe, okładka w żaden sposób ich nie zapowiada. Szczerze powiedziawszy, początkowo byłem przekonany, że dalsze teksty będą opowiadać o innych przygodach detektywa Luouisa Sterlinga. Niestety okazało się, że byłem w błędzie. Wszystkie teksty łączy ze sobą fakt, że mieszczą się w ogólnej konwencji science fiction. W niektórych opowiadaniach jest to podkreślone bardziej subtelnie np. poprzez zastosowanie nieznanego, halucynogennego narkotyku, w innym poprzez obecność obcych na naszej planecie, a w jeszcze innym poprzez futurystyczną scenerię. Pierwszym z cyklu krótkich historii jest tekst pod tytułem Herb. Utwór ma formę zabawnego monologu taksówkarza mówiącego do klienta. W żartobliwy sposób obrazuje miasto przyszłości, jednocześnie ukazując nasze słynne, narodowe wady np. wieczne narzekanie na wszystko wokół. Całość jest napisana bardzo zgrabnie i przyjemnie. Mówiąc o tekstach, które mi się podobały, nie sposób nie wspomnieć utworu Na zawsze. Jest to niewielka opowieść pisana z perspektywy pacjenta szpitala psychiatrycznego oraz pielęgniarki, która się nim zajmuje. Całość przeładowana jest nietypowym humorem, który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Utwór, w rzeczywistości dość smutny w przekazie, dostarcza sporo emocji i w mojej ocenie jest najlepszy spośród krótkich opowiadań ze zbiorku. Bardzo interesującym tekstem jest również utwór Nigdy nie wiadomo, który poprzez stylistykę SciFi zabiera nas w sentymentalną podróż do, niegdyś bardzo popularnych, chat roomów. Niestety zbiorek zawiera również kilka gorszych tekstów. Najbardziej nie przypadło mi do gustu opowiadanie Przebierańcy, które brzmi jak niezbyt udany żart. Nie porwał mnie również tekst pod tytułem Zagubienie, ponieważ fabuła została ucięta, nim jakakolwiek akcja zdążyła się zawiązać.

 

Reasumując

Zbiór opowiadań Zobaczyć jętki o świcie nie jest z pewnością dziełem wybitnym. Nie sądzę jednak, by aspirował do tego tytułu. Jeśli szukasz książki, która będzie idealna do pochłonięcia w jeden wieczór lub w trakcie długiej podroży, mogę śmiało polecić.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial