Inka
-
Gdyby nie książka Mirosławy Kątnej, uznanej psycholożki i terapeutki możliwe, że długo, albo wcale, nie trafiłabym na hasło KOPD, a z pewnością nie wiedziałabym o jego działalności. Oczywiście każdy zdaje sobie sprawę, że są komisje do spraw dzieci, broni ich Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich, ale co to konkretnie oznacza? A przecież Komitet Ochrony Praw Dziecka działa od czterdziestu lat i jest pierwszą w Polsce i w Europie Środkowo – Wschodniej organizacją pozarządową, która zajmuje się opieką i wychowaniem najmłodszych, a często także (niestety) ich obroną przed przemocą i ubóstwem.
„Smaki dzieciństwa”, jak sama autorka wskazuje, „ma za zadanie pobudzić dorosłych do refleksji, uwrażliwić ich na potrzeby i emocje dziecka”. Służą temu przytoczone przykłady „z życia wzięte” w trzech głównych rozdziałach: Rodzina, Rówieśnicy, Szkoła oraz sylwetki kilku niezwykłych opiekunów na końcu publikacji. Nie jest to w żadnym wypadku podręcznik, ani poradnik, chociaż na końcu krótkich historyjek umieszczone są podsumowania w formie komentarza odautorskiego : „Co ja na to?” oraz „Pamiętajmy” dla wzmocnienia przeczytanych treści. Trudno też nazywać opisywane tutaj historie „historyjkami”. W bardzo krótkiej formie tkwi tak ogromny ładunek ludzkich, dziecięcych dramatów, że czytanie kolejnych stron wymaga przerw. Chwili refleksji. Uświadomienia sobie najpierw tematu przytaczanego przykładu, potem jego zakresu, aż w końcu przebłysku świadomości, że te wszystkie exempla wydarzyły się naprawdę. Zostały zebrane, opisane i opracowane jako „przypadek”. Z tym nastawieniem i wiedzą czytanie „Smaków dzieciństwa”, gdy najwcześniejsze wspomnienia i doznania utrwalają się jak na kliszy i pozostają z nami już na zawsze, rzutują na wybory w życiu dorosłym, jest zupełnie inne niż studiowanie prac naukowych.
Siłą tej książki jest stawianie dziecka w centrum uwagi. To jego perspektywa musi być ostateczna i najważniejsza. Czytelnik, rodzic, nauczyciel powinien patrzeć zawsze przez pryzmat emocji słabszego i bezbronnego. Dlatego w pierwszym rozdziale przyglądamy się dzieciom, których rodzice się rozwodzą, dzieciom wychowywanym w patchworkowych rodzinach, dzieciom, którym pojawia się rywal – rodzeństwo, czy dzieciom molestowanym seksualnie. Tematy szalenie trudne i wymagające delikatności tak też są traktowane przez Mirosławę Kątną. Bardzo obrazowe sceny jako przykłady to punkt wyjścia nad zastanowieniem się „co dalej?”. I autorka w punktach, z dużą delikatnością, wskazuje, co należy/ co powinno się zrobić, by zminimalizować ogrom traumy. Padają hasła: „wspierajmy dziecko”, „zawsze wierzmy dziecku”. Warto pamiętać, że przemoc to nie tylko użycie siły, ale często manipulacja, szantaż emocjonalny, agresja słowna, równie kalecząca co gwałt. Poraża, gdy dotyczy rodziny, osób teoretycznie sobie najbliższych.
Szerszy krąg zatacza środowisko rówieśnicze. Pod lupę wzięte są normy sterujące działaniami grupy, kwestie akceptacji i samooceny, integracji i indywidualności (inności) każdego dziecka. Przykłady z drugiego rozdziału akcentują naturalne pragnienie przynależności do grupy, ale i zwracają uwagę na niebezpieczeństwa wynikające z bezgranicznego podporządkowania liderowi. A w ostatnim czasie również zagrożenia ze strony świata wirtualnego, Internetu. Cyberprzemoc, hejt, seksting to już nie są abstrakcyjne terminy. To rzeczywistość napędzana przez grupy rówieśnicze. I niestety wiele tutaj miejsca na próby samobójcze i pierwsze (najczęściej) nieszczęśliwe miłości. Autorka podkreśla, że wielu sytuacjom skrajnym można zapobiec, wysłuchując dziecko i wczytując się w wysyłane przez nie sygnały. Największe zaniedbanie to bagatelizowanie tematu.
W ostatnim rozdziale poruszone są zagadnienia relacji dziecko – szkoła. Kolejny trudny problem. Tym bardziej, że w Polsce każdy czuje się ekspertem do spraw wychowania i edukacji. To już truizm, że między szkołą, rodzicami, a dzieckiem potrzebna jest współpraca, ale to akurat jest miarą sukcesu. W „Smakach dzieciństwa” nie ma moralizowania, kto ma silniejszą pozycję. Tutaj znowu liczy się punkt widzenia dziecka i jego emocje. Wskazane są obowiązki szkoły i nauczyciela, wywołany temat wagarów, pracy na lekcji i w grupie, sposoby radzenia sobie z nauką i wszelkimi kryzysami. To raczej punkty wyjścia, by szukać rozwiązań, bo autorka nie podaje gotowych scenariuszy. Podkreśla, że każde demony dają się oswoić jeśli się szuka na nie sposobu i nie robi tego samemu. Tym bardziej dziecko, które tyle odda światu, ile od niego dostanie. Dostanie od dorosłych.
Pozycja ważna, dająca wiele do myślenia.