Nieładnie Wielka Księga Fakapu | Autor: Kamila Szcześniak

„Codzienność bez filtra, czyli przezabawne rysunki Kamili Szcześniak, która od 5 lat tworzy profil Nieładnie na fejsbuku i instagramie. (…)
Nieładnie. Wielka księga fakapu to zbiór satyryczno-komiksowych ilustracji pokazujących codzienność bez filtra. Autorka z humorem opowiada o absurdach życia codziennego, problemach realnych i wymyślonych. Jej rysunki demaskują perfekcyjny świat kolorowych periodyków, obsesyjną pogoń za pięknem i radość na pokaz. Podczas gdy gwiazdki Instagrama z uśmiechem popijają kawę w doskonałym makijażu, ona w kapciach i poplamionym szlafroku mocną kreską snuje opowieść o bezbrzeżnej ludzkiej głupocie, nie oszczędzając przy tym siebie”.

Nie wiem jak wy, ale ja mam alergię na wyidealizowane profile na Instagramie, bije dla mnie od nich sztuczność. I nie mam tu zamiaru pisać, że ludzie powinni wziąć się za porządną robotę, a nie reklamować płyn do prania na Instagramie, bo każdy zarabia w sposób, który jest dla niego odpowiedni, nic nam do tego. Zdecydowanie bardziej lubię nieidealne profile, na których nikt nie stara się zaczarować rzeczywistości, a pokazuje ją taką, jaka jest albo dodaje do niej szczyptę ironii. Taki właśnie jest profil autorki tej publikacji. Jeśli jeszcze jej nie znacie, polecam.

Ta książka jest króciutka, czyta się ją błyskawicznie, ale wiecie co, jest po prostu świetna. Jak mówi moja siostra, moje drugie imię to sarkazm, a trzecie ironia. Nie mogłam więc odmówić sobie przyjemności sięgnięcia po tę publikację. Wiedziałam, że będzie idealna dla mnie. I nie pomyliłam się.

Książka jest podzielona na kilka części, każda z nich porusza inny problem związany z życiem kobiety. Mamy tu zarówno pracę, jak i studia oraz macierzyństwo. Nie zabrakło również wątku związanego z wszechobecną pandemią koronawirusa. Wszystko jest podane z przymrużeniem oka, ale ze smakiem. Autorka nie mija się z rzeczywistością. Pokazuje ją w krzywym zwierciadle, ale z drugiej strony – sporo jest racji w tym, co zawarła w swojej książce.

Nie umiem wybrać jednego rysunku, który rozbawił mnie najbardziej. Przy wszystkich płakałam ze śmiechu i myślałam sobie, że hej, ja mam tak samo. Chociaż uwielbiam modę sylwestrową. To było w punkt. Chociaż w sumie obrazki z maseczkami też są świetne. Mam nadzieję, że szybko przejdą do historii i będą tylko wspomnieniem, z którego wszyscy będziemy się śmiać.

Muszę jednak powiedzieć jedną rzecz. Podczas gdy ja i moja siostra zalewałyśmy się ze śmiechu, widząc kolejne rysunki, mój mąż kompletnie nie rozumiał, z czego się śmiejemy. Próba wytłumaczenia mu tego, kończyła się irytacją z mojej strony. No cóż, jest facetem, nie ogarnie kobiecego świata i jakoś nie mam mu tego za złe, ale was uprzedzam, bo możecie mieć podobnie. Wasi panowie mogą nie zrozumieć do końca tego, co autorka chciała przekazać.

To książka raczej dla kobiet. Pisana przez kobietę i o kobietach. Z jajem, ale daje do myślenia. Jestem ogromną fanką autorki, chętnie strzeliłabym sobie z nią wino. Myślę, że byśmy się dogadały.

Jeśli lubicie czarny humor, nie przeszkadza wam sarkazm i ironia, to jest to książka dla was. Jak już wspomniałam, czyta się ją błyskawicznie, ale to jedna z tych książek, do których można spokojnie wracać, żeby się pośmiać, powspominać, dać sobie na wstrzymanie. Polecam wszystkim czytelnikom, którzy mają dystans do siebie.