Julia Panicz
-
Kochamy kryminały. Wciągające historie o zbrodniach, które zazwyczaj wynikają z jakichś romantyzowanych pobudek jak miłość, zazdrość lub najprostszych problemów finansowych. Nic tak nie wciąga w lekturę jak dobrze skonstruowany, utrzymujący w nieustannym napięciu kryminał. Lubimy rozwiązywać te zagadki w trakcie, ćwiczyć umysł i bawić się w detektywa. Jednak to, co najbardziej nas przyciąga do tego gatunku, to fakt, że to fikcja. Okazuje się, że w prawdziwym życiu wygląda to zupełnie inaczej. Rocznie na świecie w wyniku zabójstw umiera prawie 400 tysięcy ludzi, a sprawców tych zbrodni trzeba postawić przed wymiarem sprawiedliwości. Co się dzieje w głowach ludzi, którzy za te zbrodnie odpowiadają?
Psychiatria sądowa jest dość osobliwą dziedziną nauki, która wymaga od ochotnika, gotowego podjąć się temu intelektualnemu wyzwaniu, wielu poświęceń. Poza tym psychiatrzy są wystawieni na ciągły kontakt z przemocą i cierpieniem. Nie jest to na pewno praca łatwa, ale zdecydowanie potrzebna do tego, aby społeczeństwo dobrze funkcjonowało. Niestety jest ona również bardzo niedoceniana i niekiedy wręcz lekceważona.
O tym w swojej książce „Jak człowiek staje się mordercą” opowiedział Richard Taylor, w dodatku z własnego doświadczenia, bo sam autor zajmuje się właśnie psychiatrią sądową. W prawie sześciuset stronach zmieścił on dwadzieścia sześć lat swojej praktyki zawodowej, wszystko to, czego zdążył się przez ten czas dowiedzieć, to co nim wstrząsnęło i to, co go zainteresowało. Ze specyficzną wnikliwością i skrupulatnością przedstawia nam najmroczniejsze umysły, które spotkał na swojej drodze i na ich przykładzie tłumaczy nieobeznanym czytelnikom, że nie każdy jest taki, jak nam się wydaje.
Autor podzielił książkę na kilka części, w zależności od powodu czy charakteru zbrodni. Zaczynamy od zabójstwa na tle seksualnym, a kończymy na terroryzmie. Każdy z tych fragmentów przede wszystkim wyjaśnia, co popycha człowieka do takich czynów. Poza tym lwią część lektury Taylor poświęca na przestudiowanie konkretnych przypadków, zagłębienie się w historie przestępstw, w które ze względu na swój zawód musiał się wtajemniczyć. Tak w pierwszych rozdziałach opowiada o „Rozpruwaczu z Camden”, czyli Anthonym Hardy. Oprócz samej zbrodni i charakterystyki zabójcy w książce możemy też dowiedzieć się o tym jak ogólnie funkcjonuje psychiatria sądowa, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie miał swoją praktykę zawodową Richard Taylor. W ten sposób właśnie w części o Hardym możemy przeczytać o pewnym mankamentach brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Jest to także przykład, jak istotna jest dziedzina, w której obraca się autor książki. Zwłaszcza kiedy okazuje się, że na przykład strażnicy więzienni nie są zbyt przychylnie nastawieni do psychiatrów, ponieważ uważają, że przez nich przestępstwa „uchodzą na sucho”. Fakt, że jeśli po rozmowie z pacjentem stwierdzą oni, że ich miejsce nie jest w więzieniu, to zostają przeniesieni do szpitali psychiatrycznych. Taylor tłumaczy jednak dlaczego jest to ważne, żeby takie osoby otrzymały właśnie wyrok nie tylko odpowiadający im zbrodniom, ale także gwarantujący bezpieczeństwo im i osobom wokół nich.
Chociaż na pierwszy rzut oka potężne tomiszcze, które zaoferował nam Richard Taylor, może być dość ciężkie do przetrawienia. Tematyka jest trudna, specyficzna i zdecydowanie nie należy do typu lekkich książek, które można przeczytać sobie na wieczór na poprawę humoru po trudnym dniu. Niemniej jednak jest pozycją niezmiernie interesującą i na swój sposób porywającą, nawet jeśli ktoś nie jest zainteresowany tematem.