Bookowy Kącik Anyy
-
Niech pamięć i miłość do tych ludzi, będzie w tobie zawsze żywa. Pozwól im żyć tu...
To chyba najpiękniejsze słowa z "Więzów przeznaczenia" autorstwa B.M.W. Sobol które miałam przyjemność przeczytać.
Kiedy trafiłam na opis fabuły tej książki na stronie sztukatera bardzo chciałam ją przeczytać. Ubolewam jednak nad faktem, że to drugi tom serii o czym dowiedziałam się zdecydowanie za późno. Teraz będę musiała koniecznie nadrobić tom pierwszy, żeby dowiedzieć się jak to wszystko tak na prawdę się zaczęło.
Judyta powraca do żywych po wydarzeniach z poprzedniej części. Póki co jest dla mnie zagadką co też się tam wydarzyło, bo tutaj w Więzach przeznaczenia mam tylko przebłyski i troszkę trudno mi było się połapać w retrospekcjach zwłaszcza gdy przenosiłam się do czasów Wikingów. Ale to myślę nadrobić się uda jeśli przeczytam pierwszy tom czyli Cudzoziemkę.
Zafascynowana swego czasu serialem pt. "Wikingowie" czytając rozdziały o losach Einara, Thore, czy choćby Dunstana, czułam się jak na planie tego serialu. Coś w tej historii Wikingów jest intrygującego, pociągającego i Więzy przeznaczenia mi o tym przypomniały.
Wraz z Judytą przeżywałam te wszystkie emocje, te tęsknoty za kimś kto nie wiadomo czy był wytworem wyobraźni, czy istniał na prawdę. Tak wiele pytań pojawiało mi się w głowie podczas czytania, a tak mało odpowiedzi. Tajemnicze listy, mnóstwo niedomówień, skrywanych sekretów "dla twojego dobra". Ale czy nawet dla "czyjegoś dobra" powinno się zatajać przed bliską osobą fakty? Nie sądzę, że to dobre wyjście gdyż prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Tak też było w tym przypadku. Judyta dodała dwa do dwóch a wujostwo pewnie zrozumiało swój błąd. Względem Daniela vel Maćka miałam duże oczekiwania, że być może zaleczy rany Judyty jednak facet zawiódł mnie na całej linii.
Fabuła całej książki na prawdę wciągnęła mnie na kilka dobrych godzin, z każdą stroną liczyłam, że uda mi się rozwikłać zagadkę tytułowych więzów przeznaczenia. Oraz jaką rolę w tym wszystkim miała odegrać sama Judyta? Tak to już jest jak się czyta kontynuację bez wcześniejszego zapoznania się z pierwszym tomem. Moje niedopatrzenie, przyznaję. Zobowiązuję się jednak do nadrobienia zaległości, w niedalekiej przyszłości. Zrobię to głównie dla tego wątku wikingów, który bardzo mi się spodobał. Być może dzięki tej lekturze zapoczątkuję w swoim zaczytanym żywocie nowy trend i zacznę czytać książki również w takich klimatach.
Jeśli więc tak jak ja uwielbiacie serial o Wikingach a chcielibyście sięgnąć po literaturę z tym wątkiem przeplataną współczesnością z nutką pięknego uczucia, to myślę że możecie śmiało sięgnąć po tę książkę. Nie popełniajcie jednak mojego błędu i zacznijcie czytać od pierwszego tomu czyli od "Cudzoziemki" w przeciwnym razie będziecie trochę czuć się jak dzieci we mgle bo wielu wątków możecie nie zrozumieć nie znając wcześniejszych losów bohaterów.
Tak na zakończenie swojej recenzji przyznam że chętnie przeczytałabym kontynuację losów Judyty i jej ukochanego Einara. Bo liczę, że miłość która nie zna granic czasu, znajdzie sposób by tą dwójkę jakoś ponownie połączyć. Skoro przeznaczenie zetknęło ich wieki temu, to musi i tym razem znaleźć tajemnicze przejście pomiędzy przyszłością a przeszłością. Zakończenie Więzów przeznaczenia daje mi ku temu nadzieję.