Sylwia Jaguszewska
-
Przedstawiam Państwu pozycję pt. „Dentro de Luxe” Jana Dzbana. Otóż Jan Dzban to pseudonim psychoaktywisty, Marka Makowicza, członka awangardowego ugrupowania artystów uprawiających surową formę dadaizmu i związanych z zinem „Dentro”.
Czasopismo to cieszyło się dużą popularnością w kręgach zachodniopomorskiej bohemy, o publikację na jego łamach ubiegali się m.in. tacy autorzy jak Marcin Świetlicki czy Olgierd Tokarczuk. A dadaizm to – przypomnijmy – bo nie każdy może to pamiętać z historii literatury, międzynarodowy ruch artystyczno-literacki w sztuce XX wieku. Kierunek ten charakteryzował się dowolnością wyrazu artystycznego, swobodą twórczą odrzucającą istniejące kanony i zerwaniem z wszelką tradycją. Nie każdy może tez wiedzieć, że „zin” jest rodzajem nieprofesjonalnego pisma, które tworzone jest przez jednego człowieka lub grupę – miłośników danego tematu i skierowane jest naturalne do tych, którzy te zainteresowania podzielają.
Wracając teraz do czasopisma „Dentro” – ukazało się około 30 jego numerów w latach 90 - tych, tworzyli go m.in. tacy autorzy jak Krzysztof Jarzyna, Agata Czapiało, Udo Schenkel, Mirek Kowalewski i Alinka Lwie Serce.
Co można powiedzieć o opowiadaniach, które wchodzą w skład zbioru „Dentro de Luxe”? Przytoczmy kilka przykładowych tytułów:
- „Fantazje seksualne Bartłomieja Ociachkukwy uzyskane za pomocą skopolaminy i lusterka do czytania snów według pomysłu Ambrożego Kleksa”;
- „Nek Cherkules kontra Chujes”.
Przyznają Państwo, że nie są to tytuły, które znalazłyby się w podręczniku do języka polskiego? Oczywiście, nie wszystkie opowiadania zawierają wulgaryzmy w swoich tytułach, weźmy np. opowiadanie pt. „Kolejnabajeczka” (dobrze Państwo czytacie, to nie literówka, tytuł brzmi „Kolejnabajeczka”. Otóż w tym opowiadaniu występuje królewna Comanóżkizdrewna, która uwielbia tańczyć! Niestety, jej macocha nienawidzi tego tańca. Jaka kara czeka na nieposłuszną królewnę? Straszna! Po tym, jak Dobry Król (tata królewny) ginie na wojnie, macocha odpiłowuje królewnie nóżki trzy cale ponad kolanami, po czym zamyka ją w ciemnej wieży! Przyznam, że nie czytałam nigdy takiej historii z królewną w tle, która kończyłaby się tak przerażająco!
Jedno z krótszych opowiadań, pt. „Cena przyjaźni” co prawda co prawda wulgaryzmów w swoim tytule nie zawiera ale w samym tekście ma ich bardzo dużo, a opowiada o pewnym gangsterze uczącym chłopca…brzydkich wyrazów!
To opowiadania, które odrzucającą istniejące kanony, nie mają starannie zbudowanej fabuły, zrywają z wszelką tradycją, nie zadziwiają językowym kunsztem. To opowiadania, które są po prostu „inne”. Bo przecież nie każda literatura musi epatować tym co piękne i wzniosłe… W codziennym życiu mamy do czynienia z różnymi ludźmi, czasami kulturalnymi i dobrze ułożonymi, niestety, bywają też wulgarni i dosadni. Takie wulgarne i dosadne osoby spotykamy właśnie w tych opowiadaniach. Tak samo jak w życiu… Jeżeli są wśród nas ci, którzy żyją tylko i wyłącznie tzw. „wielką literaturą” to myślę, że czasami powinni sięgną po jedno z takich opowiadań! Jeżeli chodzi o potencjalnych odbiorców tejże literatury, to powiedziałabym, że zdecydowanie powinni to być ludzie dorośli, po osiemnastym roku życia. Jeżeli nauczyciele języka polskiego mają dodatkowe zajęcia, poza lekcjami, ze swoimi starszymi uczniami, to również poleciłabym lekturę jednego czy dwóch opowiadań.
Przy okazji – odsyłam wszystkich zainteresowanych do rozmowy z autorem „Dentro de Luxe”, na jaką natchnęłam się na stronie internetowej - https://kultura.onet.pl/fragmenty-ksiazek/jedyna-rozmowa-w-jakiej-wzialem-udzial/79z32qe
Niech rozmowa ta będzie uzupełnieniem mojej recenzji!