Bookowy Kącik Anny
-
Świat się kończy. Po raz pierwszy w swojej recenzenckiej działalności zwyczajnie nie wiem co napisać o książce. W takie zakłopotanie wprawiła mnie historia pt "Pragnienie" od Zao Cheng którą otrzymałam do recenzji od Sztukatera. Opis kusił, okładka zaintrygowała i to by było na tyle. Spodziewałam się sama nie wiem czego. Zmyliło mnie skatalogowanie tej książki jako romans i literatura obyczajowa.
"Pragnienie" to historia krótka dość, i to moim zdaniem jest jej jedyny plus jaki zauważyłam. Mamy Tycjana- znanego pianistę który skuszony małomiasteczkową atmosferą przyjeżdża by dać koncert. I tu zaczynają się dla mnie schody. Bo ja tutaj za dużo romansu i literatury obyczajowej nie dostrzegam. A może jest tak, że do innej literatury przywykłam i inną przesiąkłam. Stąd to moje niezrozumienie wobec "Pragnienia" Przybliżając wam troszkę bardziej fabułę, wspomniany Tycjan w miasteczku oprócz koncertu jak wskazuje blurb z tyłu książki daje popis bawiąc się w domorosłego detektywa? W rozwikłaniu relacji łączących pana burmistrza miasteczka i mieszkańców ma mu pomóc Aurelia. Ot cały romans i literatura obyczajowa zmieściły się w tych paru słowach. Męczyłam się strasznie przewracając kolejne strony i jeśli mam być szczera to nie będę polecać tej książki, ale szanuję osoby które mimo to zdecydują się po nią sięgnąć i zrozumieją z niej więcej niż ja.
Wyniosłam z lektury tylko ból głowy i przeświadczenie, że jednak i mnie trafiła się książka której zwyczajnie nie potrafiłam skończyć. Styl w jakim została napisana ta historia i język momentami przypominał jakiś podręcznik naukowy. Dialogi? lub coś co miało być wymianą zdań między bohaterami to jakaś porażka. Owszem przyznaję nie jestem językoznawcą, ani literatem ale trochę książek przewinęło się przez moje życie i czegoś takiego nie widziałam. Całość ratowały jeśli tak to można ująć wplatane w tekst wiersze autorstwa Tycjana. Romantyczna dusza, muzyk to coś tam potrafił naskrobać. Ale to tyle nic więcej mnie nie urzekło, nie powaliło na kolana. Gdybym mogła cofnąć czas to "Pragnienie" nie trafiłoby na moją listę do recenzji od redakcji Sztukatera.
A nie, byłabym zapomniała o rewelacyjnym neologizmie na jaki natrafiłam przerzucając strony. Z góry przepraszam za przekleństwo ale tu aż się prosi żeby przywołać "kurwopłot" i jakże intrygującej rozmowie o "porożu". Cóż jeszcze mogę powiedzieć? stracony czas? Owszem. Jeśli czytelnik lubi wyzwania, dywagacje i rozważania filozoficzne to proszę bardzo pewnie będzie zadowolony. Ja z przykrością muszę stwierdzić, że ta książka nic specjalnego sobą nie reprezentuje. Przepraszam jeśli kogoś urażę tą moją opinią, nie było to moim celem. Piszę po prostu to co czuję, co myślę i co się ze mnie po lekturze dosłownie paru stron i przewertowaniu reszty wylało. Nie podołałam "Pragnieniu" i nie boję się tego powiedzieć. Mylić się jest rzeczą ludzką i ja przyznaję, że pomyliłam się co do okładki, opisu itp. Liczyłam na coś kompletnie innego a dostałam, co dostałam.
Tak już zbliżając się nieuchronnie ku zakończeniu swojej recenzji, przyznam się, zerknęłam na portal Lubimyczytać.pl by zobaczyć czy Zao Cheng napisał coś jeszcze oprócz tej książki. Nie ma o tym wzmianki. Ciekawe dlaczego? Mnie nie pozostaje nic więcej jak podziękować za egzemplarz do recenzji.