Chris
-
Demony wkraczające do spokojnego i nie znającego wojen świata wydają się dość mocno oklepanym tematem. Następująca potem walka z aniołami (lub innymi tworami reprezentującymi dobro), niosąca ze sobą tysiące ofiar w ludziach lub innych rasach i główna rola jedynie na pozór zwyczajnych bohaterów- to wszystko było już nieraz przerabiane przez różnego rodzaju autorów. Zawsze byłem jednak zdania, że nawet najbardziej popularne motywy i tematy książek można jeszcze wiele razy ukazać w nowym, oryginalnym świetle. Wystarczy (tylko albo aż) świeże spojrzenie, bogata wyobraźnia i lekkość pióra połączona z umiejętnością tworzenia napięcia. To wszystko potrafił zrobić Hubert Oleksak w powieści „Dusze z ciemności i światła”.
Vincent Piego, znany autor książek historycznych na temat magicznych zdarzeń w świecie Derre, rekrutuje grupę młodych przyjaciół do tajnej i niebezpiecznej misji. Muszą odnaleźć grobowiec najpotężniejszego z dawnych demonów, Żniwiarza, który skrywa tyle samo tajemnic co zagrożeń. Uwolnienie zła może skutkować powrotem do przeszłych wojen i problemów ówczesnych wszystkich ras. Razem wyruszają w nieznane, które będzie miało wpływ na każdą istotę w Derre. Trzeba przyznać, że Hubert Oleksak, wspomniany na wstępie znany już motyw, ubarwił naprawdę znakomicie i bogato. Czytelnik od samego początku wprowadzany jest w akcję powoli, stopniowo, co dla jednych może oznaczać lekkie znudzenie, ale dla innych to zdecydowanie świetne wejście do nowo poznanego świata. Dzięki temu ani przez moment nie mamy poczucia zagubienia i wymieszania postaci, a każdy szczegół wydaje się być naprawdę idealnie dopracowany przez autora. Oczywiście, przez takie też działanie książka stała się nieco obszerniejsza, ale myślę, że dla miłośników fantasy nie jest to żaden problem, a wręcz chleb powszedni. Muszę przyznać, że Hubert Oleksak świetnie także porozrzucał wszystkie puzzle składające się na fabułę, a następnie je stopniowo składa razem z czytelnikiem. Wraz z głównymi bohaterami odkrywamy kolejne tajemnice nie tylko otaczającej ich rzeczywistości, ale także związanie z ich osobowościami. Dzięki temu czytelnik ani przez moment nie odczuwa znużenia, a każda kolejna strona jedynie coraz bardziej rozkręca przedstawianą przed nami akcję. Warto również wspomnieć o dialogach i relacjach między bohaterami. To nie tylko powieść trzymająca nas w napięciu, ale także historia pełna humoru i ciętych ripost. Oczywiście jest to procentowo niewielka ilość w porównaniu do wątków fantastycznych i dynamicznych, ale jakże znakomicie wpływa zarówno na lekturę jak i odczucia po niej. Połączenie pewnego rodzaju motywów religijnych z magicznymi bestiami czy też zaklęciami, daje nam mieszaninę idealną, którą się świetnie czyta, a przede wszystkim przeżywa. Na szczęście jest to dopiero pierwszy tom z (miejmy nadzieję jak najdłuższego) cyklu, który myślę, że jeśli utrzyma podobny poziom i jakość jak „Dusze z ciemności i światła” to przyciągnie naprawdę sporą grupę fanów. W mojej opinii jest to jedna z lepszych książek fantastycznych jakie miałem okazję przeczytać w tym roku (a tak mało wcale ich nie było) i wręcz nie mogę doczekać się kolejnych części.
Hubert Oleksak rozbudził moje nadzieję na kolejny, świetny cykl książek fantasty, który może zagościć na dłużej w czytelniczej pamięci. Wciągająca akcja, niezwykle zróżnicowani bohaterowie, zagadkowy świat, który wydaje się nie mieć końca swych tajemnic, dynamiczna fabuła, a w tym wszystkim także czarny humor- to wszystko możemy odnaleźć w „Duszach z ciemności i światła”. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli to odnajdywać jak najdłużej.