Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wierny Rusłan

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Gieorgij Władimow
  • Tytuł Oryginału: Верный Руслан
  • Gatunek: Historyczne
  • Język Oryginału: Rosyjski
  • Liczba Stron: 232
  • Rok Wydania: 2021
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788381882231
  • Wydawca: Rebis
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Poznań
  • Ocena:

    5/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wierny Rusłan | Autor: Gieorgij Władimow

Wybierz opinię:

Tomasz Niedziela

Pierwszy raz przeczytałem tę książkę jeszcze w mrokach stanu wojennego, tuż przed lub tuż po „Archipelagu gułag”. Pomimo fatalnego wydania (kto by się wtedy tym przejmował!) zrobiła na mnie niesamowite wrażenie, zwłaszcza, że towarzyszyła temu książka Sołżenicyna.

 

Teraz, ten drugi raz, był nie mniej fascynujący. Książka nic nie straciła na czasie, wręcz chyba przeciwnie. Wtedy odczytywałem ją bardziej dosłownie, teraz chyba bardziej alegorycznie, tak wiele znaczeń ma ta powieść, tak wiele niuansów czeka na czytelnika. Przy czym wydaje mi się, że bardzo oddaje obyczajowość nie tylko samych „zeków” (wreszcie poznałem genealogię tego słowa – do tej pory miałem inne wyobrażenie), ale i ludzi żyjących po drugiej stronie i wreszcie tych nielicznych, którym udało się łagier opuścić. Jak bardzo ich wszystkich zniszczyła władza sowiecka, terror stalinowski, mroki komunizmu.

 

Muszę tutaj posłużyć się cytatem (to fragment, kiedy Wycieruch mówi co by było, gdyby uciekł z obozu): „Możesz być pewien – wpuściłabym cię, a jakże. I zjeść dała. I wypić. I pospać w cieple. A sama bym przez ten czas do opera pobiegła i powiedziała. (...)Wszyscyśmy swoi, radzieccy, a przed swoimi nie ma tajemnic! Takie gnidy z nas zrobili, że aż przyjemnie pomyśleć.”

 

No i do tego ten zabieg formalny, żeby głównym bohaterem i narratorem uczynić psa. Nie byle jakiego psa – szkolonego strażnika obozowego, którego po likwidacji obozu jego „pan” nie miał sumienia zastrzelić i puścił go wolno, jak wszystkie inne psy szkolone po to, żeby łapać więźniów, pilnować ich w szeregu, gryźć i zabijać jeżeli trzeba. Przy czym Rusłan jest najwierniejszym służbie i najbardziej przebiegłym ze wszystkich pozostałych psów, mimo że nie był pierwszym, przewodnikiem.

 

Tak na marginesie: ostatnio przeczytałem wywiad z Olgą Romanową, szefową „Rusi Siedzącej”, organizacji sprawującej opiekę nad więźniami. Otóż ona twierdzi, że w zasadzie to nic się nie zmieniło, gułagi (zwane koloniami karnymi) dalej mają się w najlepsze. No i jak to połączyć z likwidacją obozu, która miała miejsce w powieści „Wierny Rusłan”? Cóż, może jeden czy dwa gułagi zlikwidowano, zresztą sam Stalin uważał, że kilku więźniów należy wypuścić po wyroku (zamiast standardowo dodawać kolejny), żeby mogli dać innym świadectwo, co może ich czekać. Taki kolejny element terroru.

 

Wracając do książki: to niesamowita historia, to niesamowite obserwacje. Jak pies widział hierarchię? Pan (strażnik), pies, więzień – piękna kolejność, nieprawdaż? Poznajemy też historię szkolenia psów, różne zdarzenia obozowe, ucieczki, niesubordynacje. I to zmartwienie psa: po co uciekają, przecież w obozie mają najlepiej, co będą tam gdzieś robić?
Niesamowite zakończenie książki – powrót do służby! Nawyki silniejsze niż cokolwiek innego. Powrót do źródeł? Czym skorupka za młodu nasiąknie? Totalne uwarunkowanie? Czy tylko zwierzęta można tak wyćwiczyć? Innego końca nie mogło przecież być... . Przyczajone drapieżniki walczą, kiedy tylko poczują, że to ich czas i miejsce i walczą do samego końca.

 

Niby ten okres tak odległy, słusznie miniony, ale w dalszym ciągu obserwujemy tyle eksperymentów społecznych, które w łatwy sposób mogą się skończyć tym samym. Tak trudno brać nauki od działań Hitlera, Stalina, Pol Pota czy innych uzdrawiaczy ludzkości?

 

Czytając o tym wszystkim mamy szanse ustrzec się zagrożeń, a przynajmniej móc je dostrzec czy zdiagnozować, dlatego właśnie tak bardzo warto czytać!

MB

Historię rosyjskich łagrów, historię znaną i opisaną już nie raz [Aleksander Sołżenicyn („Archipelag Gułag”), Gustaw Herling-Grudziński („Inny świat”), Ann Applebaum („Gułag”), Warłam Szałamow („Opowiadania kołymskie”)] Gieorgij Władimow odświeża i nadaje jej nieco inny wymiar. Chociaż jest to mocno pozorna inność, bardziej jej iluzja. Przesuwa okular z człowieka na psa warownego i dokonuje tym zabiegiem dość ciekawej sztuczki. Poruszamy się w zastanej historii po cienkiej linii, zadając sobie w duchu pytanie na ile w realiach łagrowych ludzie byli nadal ludźmi; ile człowieka jest w człowieku, gdy naznacza/przesiąka go rzeczywistość tak bliska dehumanizacji. Z Rusłanem jest trochę jak z psem Pawłowa… przyzwyczaja się do pewnych mechanizmów działania, tkwi w systemie, do którego przywyka i który staje się jego naturalnym środowiskiem. Naznacza go i uczy odruchów powoli acz konsekwentnie ewoluujących do rangi jego naturalnych rekcji. Rusłan spędził w łagrze życie. Nie zna innej rzeczywistości. Jego świat ujęty jest w ramy zasieków. Tymczasem, po likwidacji obozu zostaje wypędzony na wolność (sic!) i błąka się zagubiony. Świat, który znał przestał istnieć, a on nie umie odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Realnie zyskał wolność, ale dla niego owa wolność jest tylko pozorna. Nie umie się w niej odnaleźć. Jest więźniem systemu i mechanizmów działania. Nie umie żyć bez oków. Dlatego tuła się szukając czegoś znanego, czegoś co pozwoli mu wrócić na tory służby wypełnionej rutyną.

 

Książka Władimowa jest pewnego rodzaju alegorią. Bohaterem jest zwierzę… bo czyż ludzie w łagrowej rzeczywistości nie stawali się właśnie zwierzętami? Czyż nie rządziły nimi pierwotne instynkty? Ta optyka nie jest bez uzasadnienia, ale – z drugiej strony – kurczowe trzymanie się jej rodzi swoistą pozorność, albowiem równolegle Autor ukazuje wielkiego ducha Rusłana. Jest to istota wierna, oddana i pracowita. Za swoją służbę nie chce nagród. Pracuje z poczucia obowiązku. Ale też nie umie inaczej… tak go nauczono. Dlatego, wygnany i błąkający się, gdy tylko natrafia na grupę ludzi, zupełnie naturalnie przystępuje do pracy i konwojuje ich. Może znów wtłoczyć się w ramy systemu i drylu, który zna, w którym umie funkcjonować. Wolność jest dla niego czymś nienaturalnym. Nie umie się w niej odnaleźć. Nie daje ani ukojenia, ani spokoju. Te ostatnie Rusłan znajduje w służbie i rutynie.

 

Jest jak więzień, który po dwudziestu pięciu latach wychodzi na wolność i mierzy się z obcym światem. Zna rzeczywistość tą za kratami; ale realiów poza nimi już nie. Są dla niego czymś obcym, niezbadanym. Jest złamany przez system i naturalne jest jego poszukiwanie punktów stycznych, czegoś co się z tą znaną przestrzenią zazębia.

 

Jest to trudna książka. Pokazuje jak można okaleczyć istotę, zniewolić ją… ALE w tym miejscy przypomina mi się lektura „Stary człowiek i morze”, której główny bohater, Santiago snuje refleksję o tym, że człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Może i zniewolony, może i wtłoczony w ramy reżimu… ale zdolny do działania, wytrwały. Taki jest Rusłan.

 

Sama książka napisana jest językiem dość topornym; trudno mówić o przyjemności jej lektury (abstrahuję tu od tematyki). Narracja jest – gwoli szczerości – ciężka w odbiorze.

 

Ocena prasowa: 4. Wynika ona z topornej narracji… sama historia jest naprawdę warta atencji.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial